Ford słynie z bardzo udanych samochodów o sportowym zacięciu. Na szczycie, przynajmniej pomijając najdroższe model rodem z USA, jest oczywiście kultowy Ford Focus RS, ale w gronie bardziej przystępnych, sportowych Fordów znajdziemy te z oznaczeniem ST, które są szybkie i świetnie jeżdżą.
- Ford Puma ST to praktyczne auto rodzinne, choć trzeba pamiętać, że to model stworzonych jako miejski crossover. Ma jednak dość przestronne wnętrze i naprawdę duży bagażnik.
- Ford Puma ST ma pod maską 3-cylindrowy silnik 1.5 o mocy 200 KM. To dużo, jak na auto tej wielkości. Mamy więc do czynienia z szybkim, małym crossoverem.
- Zawieszenie Pumy ST jest nieco sztywniejsze niż pozostałych wariantów tego modelu, ale nie na tyle, by pasażerowie mogli narzekać na brak komfortu.
- Samochód został użyczony przez importera marki, a po teście został zwrócony
Pamiętam świetne Fordy, które stworzono po to, by dawać frajdę z jazdy. I nie piszę tu o samochodach, które kosztują krocie, bo wprawnej grupie inżynierów nie jest trudno stworzyć niesamowite superauto za milion euro. Trudniej jest skroić wóz, który za relatywnie niewielkie pieniądze będzie oferować dużą dozę adrenaliny i wiele pozytywnych emocji. Tym, którzy kochają prowadzić. Ford znany jest z co najmniej dwóch takich konstrukcji: Fiesty ST oraz Focusa ST. A co teraz? Teraz ludzie cenią SUV-y. Ford i na to ma swoją odpowiedź: to Puma ST. Czy jest równie dobra jak inne, sportowe Fordy?
Ford Puma ST – czy SUV może być sportowy?
SUV-y, czy też crossovery – jak kto woli – jakoś nie za bardzo kojarzą się ze sportem. Owszem, na przykład Mercedes ma w swojej ofercie sygnowane logo AMG, niesamowicie mocne „terenówki”, zdolne rozpędzić się do setki w kilka sekund. Ale czy to samochody na tor? Podobne wątpliwości można mieć co do Forda Pumy ST. Owszem, wygląda dobrze, a dzięki kilku detalom charakterystycznym dla wersji ST, widać, że to auto o sportowym charakterze. Ford Puma ST wyróżnia się choćby zmienionym przednim zderzakiem grillem we wzór „plastry miodu”, zmodyfikowanym tylnym zderzakiem... Takich detali jest więcej, na czele z 19-calowymi kolami. W oczy rzuca się też charakterystyczny, zielony lakier zwany „Mean Green”. Można go zamówić tylko do wersji ST.
A jak jest we wnętrzu? Nieco spokojniej, bo większość elementów w otoczeniu kierowcy jest praktycznie identyczna, jak w pozostałych Pumach. Z dwoma wyjątkami. Po pierwsze, to gruba kierownica pokryta w części skórą, po drugie to kubełkowe fotele z logo Ford Performance. Ukształtowano je tak, że naprawdę wyglądają niemal jak sportowe „kubełki” z samochodu rajdowego. Co ważne, są wygodne nawet podczas długiej podróży, a przy pozwalają pewnie siedzieć w trakcie dynamiczne jazdy. To cenne, bo Puma ST potrafi być szybka.
Ford Puma ST – wnętrze pełne technologii
Poza tym jednak to zwykłe, komfortowe auto dla rodziny z mnóstwem elektroniki na pokładzie. W miejscu tradycyjnych wskaźników mamy zatem elektroniczne, pokazywane na 12,3-calowy ekranie, a na środkowej konsoli – 8-calowy ekran systemu multimedialnego z całkiem dobrym dźwiękiem, za który odpowiada B&O Play. Pod ekranem mamy zaś elegancki pulpit sterowania klimatyzacją. Plus dla Forda za to, że nie trzeba tego robić za pomocą funkcji na ekranie dotykowym. Minus za „fortepianowy” lakier, który się łatwo brudzi. Skąd ta moda?
Jeśli chodzi o komfort, nie ma powodów do narzekań. Z przodu, na wspominanych „kubełkowych” fotelach siedzi się wygodnie, z tyłu na zwykłej kanapie też jest w porządku, o ile pamiętamy o tym, że Puma to jednak niewielkie auto. Nie siadajmy więc z tyłu we trójkę – będzie ciasno. Nie można też liczyć na ogromną przestrzeń na nogi. Pumie bliżej przecież do Fiesty niż Focusa. Mimo to, rodzina z dwójką dzieci może bez przeszkód udać się w długą podróż.
Nie będzie też problemu z bagażami, bo jak na auto tej klasy Puma ma wielką przestrzeń na pakunki. Bagażnik ma objętość 456 litrów, a dodatkowo mamy jeszcze ponad 80-litrową wnękę pod jego podłogą. Na rzeczy, które nie będą potrzebne w trakcie podróży.
Ford Puma ST – trzy cylindry, ale dziarskie
Silnik, który pracuje pod maską Pumy ST to 1,5-litrowa jednostka o mocy 200 KM. Sporo, jak na niewielkiego crossovera. Dzięki niemu, oraz sprawnie działającej ręcznej skrzyni, auto może się rozpędzić do setki w niewiele ponad 6,5 s. To bardzo krótki czas. Mam jednak jedno zastrzeżenie pod adresem napędu Pumy ST. Otóż, to silnik 3-cylindrowy. Niestety, to słychać. Gdy wciskamy mocno gaz, spod maski dobiega charakterystyczny i niezbyt przyjemny klang trzech cylindrów. Silnik 4-cylidnrowe pracują ciszej, jakby bardziej harmonijnie. Dlaczego Ford nie zastosował w Pumie ST większej jednostki? Nawet Volkswagen kilka lat temu zdecydował, by do Polo GTi ponownie trafiła 2-litrówka i, o dziwo, jest w nim do dzisiaj!
Jednak pomijając „3-cylindrowość”, silnik Pumy ST jest całkiem dobry. Auto chętnie rozpędza się w każdej sytuacji, a często nawet nie trzeba redukować biegu, by sprawnie zwiększyć prędkość. To zasługa turbodoładowania i dużego momentu obrotowego. Poza tym, 1,5-litrowa jednostka nie jest zbyt zachłanna na paliwo – wystarczy jej około 6 l/100 km, o ile jeździmy w zróżnicowanych warunkach. Oczywiście w mieście da się zbliżyć nawet do 10 l/100 km, o ile jeździmy z gazem wciśniętym w podłogę. Z drugiej strony, na drogach z „90-tką” można zejść do okolic 4 l/100 km.
Ford Puma ST – nie tylko do miasta i na wakacje
Mamy więc w miarę obszerne wnętrze, duży bagażnik, mocny i całkiem oszczędny silnik – krótko mówiąc to samochód dobry i do miasta, i na długie podróże z rodziną. Ale gdzie jest ta obiecana frajda z jazdy? Po pierwsze to wspomniane już osiągi. Puma ST jest po prostu szybka, jak na tego rodzaju samochód. Po drugie to zawieszenie. Usztywnione, lecz nie tak, by rodzina narzekała na każdą nierówność. Wystarczająco jednak, by crossover Forda chętnie wchodził w zakręty. Widać, że on je po prostu lubi. A dzięki temu kręte trasy polubi też kierowca.
Muszę przyznać, że nawet na wymagającej drodze (lub krętym torze wyścigowym) Puma ST pojedzie niewiele gorzej niż Fiesta ST. Nie wywróci się, a szybkie łuki pokona niczym przyklejona do drogi, nawet bez wyraźnej interwencji układu stabilizującego tor jazdy, którego czujność można zresztą uśpić za pomocą jednego z przycisków. Krótko mówiąc, crossover Forda naprawdę może dąć dużo przyjemności z jazdy. Pamiętajmy jednak, że w żadnym razie nie jest to wóz w teren. To mała „rajdówka”, ale tylko na drogi asfaltowe.
Ford Fiesta ST – czy warto go kupić?
To oczywiście nie jest typowy samochód, więc jego zakup będzie raczej podyktowany emocjami. I chęcią pogodzenia bardzo zróżnicowanych potrzeb. Bo Puma ST, dostępna za 151 200 zł, z jednej strony może pełnić funkcję świetnego samochodu dla rodziny, a z drugiej dostarczyć radości komuś, kto lubi prowadzić samochody. Takie rodzinne „2w1”. Tyle że w gruncie rzeczy te same rodzinne walory dostaniemy za niespełna 100 tys. zł. Trzeba więc sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy gotowi zapłacić o połowę więcej za dużo więcej frajdy?
Ford Puma ST, dane techniczne:
Silnik benzynowy R3, 1.5, 200 KM, 320 Nm. Skrzynia ręczna, 6-biegowa. Przyspieszenie 0-100 km/h w 6,7 s. Prędkość maksymalna – 220 km/h. Średnie spalanie: 6,8 l/100 km (WLTP). Cena: od 151 200 zł.