Kup subskrypcję
Zaloguj się

Sądne dni dla Izery. Chińczycy tracą cierpliwość do polskiego elektryka

W rządzie trwa spór o Izerę, tymczasem zaraz projekt może stracić rację bytu, ale nie z powodu decyzji polskich władz. Geely, czyli chiński partner w pracach nad polskim samochodem elektrycznym, jest coraz bardziej zniecierpliwiony impasem w sprawie Izery i przygotowuje się na plan B. A przygotowywane w Brukseli nowe prawo wymaga od Geely szybkich decyzji o mocach produkcyjnych w Europie.

Rząd musi zdecydować, co dalej z Izerą.
Rząd musi zdecydować, co dalej z Izerą. | Foto: Beata Zawrzel/REPORTER / East News

Przedłużanie się decyzji w sprawie dalszych losów projektu Izera irytuje chińskiego partnera spółki. Geely, które jest partnerem technologicznym ElectroMobility Poland (EMP) oczekuje jasnej deklaracji rządu. Tej jednak wciąż nie ma.

— Chińczycy dają do zrozumienia, że nie będą czekać w nieskończoność. EMP wciąż nie ma nawet zabezpieczonego finansowania projektu, bo dalszy montaż finansowy jest uzależniony od uwzględnienia projektu w KPO. Projekt lada chwila może trafić do kosza, nawet jeśli rząd ostatecznie da zielone światło – komentuje osoba znająca kulisy rozmów.

Czytaj także: Jak działała Izera za rządów PiS? Nowy zarząd polskiego elektryka przerywa milczenie i odsłania kulisy

W Business Insider Polska opisywaliśmy w lutym list od szefa Geely w sprawie Izery. Chińczycy oczekiwali w nim wyjaśnień co do przyszłości projektu. Wskazywali, że czas ma dla nich kluczową rolę – chcą możliwie szybko budować moce produkcyjne na europejskim rynku, by nie dać wyprzedzić się konkurencji. Jednocześnie obiecywali, że są w stanie szerzej zaangażować się Izerę, jeśli odpowiedź będzie pozytywna. Chodzi m.in. o możliwość produkcji w fabryce w Jaworznie aut ze stajni chińskiego koncernu, a także budowę fabryki baterii nieopodal śląskiego zakładu.

Od tego czasu niewiele się zmieniło. Choć strona polska po tym deklarowała gotowość do rozmów, nie przekuło się to na żadne konkrety. W tym samym czasie pod znakiem zapytania stanęła kwestia finansowania projektu – renegocjacja KPO w części dotyczącej Izery znacznie opóźnia możliwość podjęcia decyzji.

Izera ma być produkowanym w Polsce samochodem elektrycznym.
Izera ma być produkowanym w Polsce samochodem elektrycznym. | ElectroMobility Poland S.A./Pawe / Reuters / Forum Polska Agencja Fotografów

Geely pod ścianą. Przygotowuje plan B

Chińczycy czasu jednak nie mają. Chcą szybko budować portfolio, które pozwoli im zdobywać pozycję na europejskim rynku elektryków. Teraz pojawiły się okoliczności, które jeszcze bardziej wzmacniają tę presję. W najbliższych miesiącach Komisja Europejska planuje nałożyć cła na samochody importowane z Chin w wysokości 30 proc. To oznacza, że sprowadzanie pojazdów z Państwa Środka stanie się skrajnie niekonkurencyjne.

I skłania chińskiego producenta do szybkich inwestycji w moce produkcyjne na kontynencie. Na chińskich producentów otwiera się Hiszpania – niedawno tamtejszy rząd ściągnął do siebie innego chińskiego producenta – Chery. Madryt chce kontynuować tę ofensywę. Producenci, którzy będą rozwijać swoje moce, mogą ubiegać się o łączną dotację rzędu 1,7 mld euro w ramach hiszpańskiego KPO. – To dla Chińczyków atrakcyjna propozycja, skoro rozmowy z Polską są utrudnione – zauważa jeden z ekspertów rynku motoryzacyjnego w rozmowie z Business Insider Polska.

Dalsza część artykułu pod wideo:

Spór w rządzie i zmiana prezesa

Pozycji Polski w negocjacji z Chińczykami nie poprawia spór w rządzie dotyczący Izery. Z oficjalnych wypowiedzi, a także rozmów w kuluarach wynika, że na kontynuację projektu polskiego elektryka dość sceptycznie patrzą przedstawiciele ministerstwa funduszy i rozwoju regionalnego. Z kolei w resorcie aktywów państwowych, który dotychczas był raczej na "tak", zmienił się minister, co w naturalny sposób spowalnia decyzyjność.

Izera.
Izera. | Electromobility Poland

Jednocześnie w samej spółce zmienił się prezes – wybranego przez poprzednią ekipę rządową Piotra Zarembę zastąpił Piotr Regulski, niezwiązany wcześniej z branżą motoryzacyjną, o czym pisaliśmy na łamach Business Insidera.

— Chińczycy zauważają sprzeczne sygnały, widzą też zmiany zachodzące wewnątrz spółki. Wystarczy powiedzieć, że np. szef tureckiego Togga, który jest przecież podobnym projektem do Izery, przez lata zdobywał doświadczenie w motoryzacji w Niemczech, a następnie został szefem tureckiego oddziału Boscha. Nasze decyzje personalne wydają się zagadkowe, a jeszcze gorszy jest impas decyzyjny na szczeblu rządowym – mówi nam inny z ekspertów z branży.

Autor: Grzegorz Kowalczyk, dziennikarz Business Insider Polska