Kasowy PIT. Ten pomysł rządu ma minusy
Rząd chce w drugim kwartale tego przyjąć projekt ustawy o tzw. kasowym PIT. Chodzi o zmianę sposobu rozliczania podatku dochodowego przez osoby prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą. Wybrani przedsiębiorcy mają mieć możliwość rozliczania podatku dopiero po otrzymaniu zapłaty od kontrahenta. Przedstawione przez Ministerstwo Finansów założenia nie mają samych plusów.
- Rząd chce zrealizować obietnicę złożoną w kampanii wyborczej. Prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą mają mieć wybór między metodą memoriałową a kasową, czyli możliwość rozliczania podatku dopiero po otrzymaniu zapłaty od kontrahenta
- Propozycja rządu ma plusy i minusy. Plusem jest to, że system kasowy ma być dobrowolny
- Jeśli przez dwa lata kontrahent nie zapłaci, to wówczas będzie trzeba i tak zapłacić podatek. Jednym słowem jest to tylko odroczenie zapłaty daniny, co jest minusem propozycji Ministerstwa Finansów
- Ponadto z nowej metody rozliczania będą mogli skorzystać tylko niektórzy przedsiębiorcy. Komu się więc sprawdzi?
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Zmiany w opodatkowaniu dla przedsiębiorców były zapowiedziane w kampanii wyborczej i w umowie koalicyjnej, a potem potwierdzone w exposé premiera Donalda Tuska. Chodzi o kasową metodę rozliczania podatku PIT przez przedsiębiorców. Teraz Ministerstwo Finansów zapowiada realizację obietnicy z exposé. W wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów pojawił się opis projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym. Za projekt będzie odpowiedzialny wiceminister finansów Jarosław Neneman. Na Radę Ministrów ma trafić w drugim kwartale tego roku. Idea jest taka, aby przedsiębiorcy rozliczali PIT, dopiero gdy dostaną zapłatę od kontrahenta, a nie – jak to jest obecnie – po wystawieniu faktury za towar lub usługę.
Czytaj też: Politycy chcą kasowego PIT dla przedsiębiorców. To będzie koszmar dla firm i księgowych?
Kasowy PIT ma być dobrowolny
"Celem regulacji jest wsparcie w obszarze podatku dochodowego od osób fizycznych przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą w niewielkich rozmiarach. W obecnym stanie prawnym, w podatku dochodowym od osób fizycznych zasadą jest memoriałowy sposób ustalania przychodów z działalności gospodarczej. Przychodem są bowiem kwoty należne, choćby nie zostały faktycznie otrzymane, po wyłączeniu wartości zwróconych towarów, udzielonych bonifikat i skont" — czytamy opisie założeń projektu ustawy.
"Dla przedsiębiorcy przychód z działalności gospodarczej powstaje w dacie wystawienia faktury, wykonania usługi lub wydania towaru, niezależnie od tego, czy przedsiębiorca otrzymał należną mu zapłatę. W konsekwencji przedsiębiorca jest obowiązany do zapłaty podatku dochodowego od dochodu, którego jeszcze faktycznie nie otrzymał" — dodano.
Proponowane przez rząd rozwiązania zakładają wprowadzenie możliwości wyboru kasowej metody rozliczania przychodów i kosztów, tzw. kasowego PIT, przez przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą w niewielkich rozmiarach (fakultatywny sposób rozliczenia).
"Dzięki tym rozwiązaniom przedsiębiorcy ci będą płacić podatek dochodowy od osób fizycznych dopiero po faktycznym otrzymaniu zapłaty za wydany towar albo wykonaną usługę oraz potrącać koszty uzyskania przychodów w dacie zapłaty za otrzymany towar lub wykonaną usługę" — przekonuje rząd w założeniach.
Jest jednak jeden minus. Jak czytamy w opisie założeń po upływie dwóch lat, licząc od dnia wystawienia faktury, rachunku albo zawarcia umowy, podatnik będzie obowiązany rozpoznać przychód z działalności gospodarczej, nawet jeżeli nie otrzyma od kontrahenta zapłaty za wydany towar lub wykonaną usługę.
— Przede wszystkim, to tylko odroczenie w czasie podatku, gdyż jeśli miną dwa lata od wystawienia faktury, to przedsiębiorcy i tak będą musieli zapłacić podatek — ocenia na portalu X Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy InFaktu.
Czytaj też: Rozliczasz PIT za 2023 r.? To musisz wiedzieć
Kasowy PIT tylko dla wybranych przedsiębiorców
Kasowy PIT będą mogli wybrać przedsiębiorcy wykonujący działalność wyłącznie indywidualnie, jeżeli ich przychody z tej działalności w poprzednim roku podatkowym nie przekroczyły kwoty 500 tys. zł oraz przedsiębiorcy, którzy rozpoczynają prowadzenie działalności gospodarczej. Kasowego PIT nie będą mogli wybrać przedsiębiorcy, którzy prowadzą księgi rachunkowe.
Prawo wyboru kasowego PIT będą mieli podatnicy, którzy rozliczają się na ogólnych zasadach według skali podatkowej, tzw. podatkiem liniowym oraz na ryczałcie.
Co więcej, ten sposób rozliczenia znajdzie zastosowanie wyłącznie do transakcji pomiędzy przedsiębiorcami (tzw. B2B), tj. przychód i koszty uzyskania przychodów podatnik będzie rozpoznawał w sposób kasowy, gdy stroną transakcji będzie inny przedsiębiorca.
Jak więc zauważa Małgorzata Samborska, doradca podatkowy, partner w Grant Thornton nie wybiorą go również przedsiębiorcy obsługujący zarówno przedsiębiorców, jak i osoby fizyczne z uwagi na trudność w wyodrębnieniu kosztów dotyczących transakcji B2B. — Wygląda to, jak rozwiązanie dedykowane "samozatrudnionym", najlepiej "na ryczałcie" — ocenia Samborska.