Duże firmy rodzinne, jak Dr Irena Eris, Drutex, Oknoplast czy Putka przez lata czekały na polskie przepisy pozwalającą zaplanować sukcesję. Resort rozwoju pracował nad nimi od 2018 r. W końcu się udało. Od maja obowiązuje ustawa o fundacji rodzinnej, a zainteresowanie nią jest większe, niż się spodziewano. Wszystko może się jednak odwrócić przez kłody rzucane przez wymiar sprawiedliwości, ale też i samego ministra.
- Prace nad ustawą o fundacji rodzinnej się przeciągały, bo m.in. Ministerstwo Sprawiedliwości sprzeciwiało się zmianom w zachowku
- Po kilku latach udało się wynegocjować kompromisowe rozwiązanie i ustawa została uchwalona
- I byłoby dobrze, ale Zbigniew Ziobro chciał mieć wszystko pod nadzorem w sądzie, który nie ma w tej kwestii doświadczenia
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Ustawa o fundacji rodzinnej obowiązuje od 22 maja br. Od tego dnia wnioski o jej rejestrację przyjmuje jeden jedyny sąd w Polsce, Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim. Z chwilą wpisu do rejestru fundacji rodzinnych, fundacja nabywa osobowość prawną i może oficjalnie działać. Rejestr fundacji rodzinnych powinien być modułem elektronicznego Krajowego Rejestru Sądowego (KRS), ale nie jest. By dowiedzieć się, kto jest pełnomocnikiem i dostać wypis z podstawowymi danymi, trzeba udać się na wycieczkę do Piotrkowa Trybunalskiego. Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi, że to wina Ministerstwa Rozwoju i Technologii. To jednak część prawdy. Oto kulisy.
Zobacz też: Coraz więcej pytań o fundację rodzinną. Zobacz, co na to fiskus
Wycieczki do Piotrkowa Trybunalskiego po wypis z rejestru
W połowie sierpnia napisaliśmy w Business Insider Polska, że kto chce sprawdzić fundację rodzinną, musi jechać do Piotrkowa Trybunalskiego, bo tak zdecydował Ziobro. W rozporządzeniu z 18 maja 2023 r. w sprawie rejestru fundacji rodzinnych zdecydował bowiem, że rejestr prowadzony jest w systemie informatycznym, a nie teleinformatycznym. Jest to więc tylko wewnętrzny system sądowy, który nie jest dostępny online.
W odpowiedzi Ministerstwo Sprawiedliwości napisało nam, że nieprawdą jest, że decyzję co do prowadzenia rejestru fundacji rodzinnych w systemie informatycznym podjął Zbigniew Ziobro. "Autorem projektu ustawy o fundacji rodzinnej nie było Ministerstwo Sprawiedliwości, ale Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Natomiast wybór systemu funkcjonowania rejestru został dokonany w toku uzgodnień międzyresortowych. Zapisy te na etapie prac parlamentarnych nie uległy zmianie" — wyjaśnia wydział prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
W Ocenie Skutków Regulacji projektu rozporządzania czytamy zaś, że "w związku ze zmianą koncepcji prowadzenia rejestru fundacji rodzinnych (w pierwotnej wersji projektu jako część KRS, obecnie jako rejestr informatyczny prowadzony przez Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim), szacuje się, że jego utworzenie powinno być bezkosztowe".
Czytaj też: PiS uchwalił prawo korzystne dla LGBT. Cały majątek legalnie dla partnera
Decyzja pod przymusem resortu Ziobry
Kto i dlaczego podjął decyzję o zmianie koncepcji? Dlaczego w XXI w., gdy mimo pewnych problemów rząd uruchomił dowód osobisty w mObywatelu i gdy o każdej porze dnia i nocy można wejść do elektronicznego KRS, by sprawdzić każdą z ponad 500 tys. spółek, to po informacje o fundacji rodzinnej trzeba się wybrać na wycieczkę do Piotrkowa Trybunalskiego?
Z odpowiedzi Ministerstwo Rozwoju i Technologii na nasze pytania wynika, że 27 października 2022 r. na posiedzeniu Stałego Komitetu Rady Ministrów wskazano, że Ministerstwo Sprawiedliwości w uwagach zgłoszonych w uzgodnieniach międzyresortowych wskazało na inne prace prowadzone obecnie przez MS, wdrażające wcześniej przyjęte reformy KRS. "Wdrożenie rejestru fundacji rodzinnych mogłoby być realizowane dopiero po ich zakończeniu, a to oznaczałoby przesunięcie o kilkanaście miesięcy wejścia w życie ustawy o fundacji rodzinnej" — pisze MRiT.
Decyzję rzeczywiście więc podjęło Ministerstwo Rozwoju i Technologi kierowane przez Waldemara Budę, ale pod przymusem. Nie od dziś wiadomo, że lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu, a resort rozwoju miał do wyboru dwie opcje. Mógł mieć obowiązującą ustawę, ale bez nowoczesnego rejestru lub ustawę czekającą na wejście w życie do czasu aż Ministerstwo Sprawiedliwości kierowane przez Zbigniewa Ziobrę przygotuje nowy moduł w KRS, co nie wiadomo kiedy by nastąpiło. Resort rozwoju wybrał więc mniejsze korzyści, ale pewne niż bardziej pożądane, ale niepewne.
Jak mówi nam osoba zbliżona do rządu, dla resortu sprawiedliwości informatyzacja była zawsze największym wyzwaniem, co najlepiej widać po tym, jak działa Krajowy Rejestr Zadłużonych (KRZ). Jak ustaliliśmy, w trakcie uzgodnień resort sprawiedliwości twierdził zresztą, że nie może szybko wdrożyć odrębnego modułu dla fundacji rodzinnych, bo musi najpierw zrealizować inne projekty, w tym właśnie KRZ. Faktem jest, że moduł dla fundacji rodzinnych nie będzie prostym powieleniem modułu dla spółek z ograniczoną odpowiedzialnością.
W KRS wszystkie informacje są jawne. Tymczasem są dane dotyczące fundacji rodzinnej, które nie mogą być w pełni jawne i dostępne dla wszystkich, choćby ze względu na ochronę małoletnich beneficjentów. W efekcie moduł eKRS dedykowany fundacjom trzeba zaprojektować na nowo. A jak wiadomo, nie da się równocześnie robić kilku projektów. Dlatego resort rozwoju nie chcąc czekać na "święte nigdy", wybrał mniejsze zło, wewnętrzny system informatyczny sądu. Nie ma nowoczesnego rejestru, ale można zarejestrować fundację rodzinną.
Jak informuje nas MRiT, przyjęte rozwiązanie jest zbliżone do modelu rejestracji funduszy inwestycyjnych, dla których Sąd Okręgowy w Warszawie prowadzi rejestr funduszy inwestycyjnych, który nie jest częścią KRS. I byłoby dobrze, ale Zbigniew Ziobro chciał mieć wszystko pod nadzorem w sądzie, który nie ma w tej kwestii doświadczenia.
Wszystko pod nadzorem i na papierze
W rozporządzeniu o rejestrze fundacji rodzinnych minister sprawiedliwości wskazał, że informacje z tego rejestru udostępnia się każdemu, ale w siedzibie sądu rejestrowego i dodatkowo pod nadzorem upoważnionego pracownika sądowego. Zgodnie z rozporządzeniem informacja o numerze RFR, pod którym jest wpisana dana fundacja rodzinna, też udziela się w postaci papierowej. Ponadto każdy odpis, wyciąg, zaświadczenie oraz pozostałe informacje w postaci papierowej są podpisane przez upoważnionego pracownika i opatrzone pieczęcią urzędową, a także zawierają, poza właściwą treścią, oznaczenie miejsca i datę wydania dokumentu oraz datę i czas stanu rejestru fundacji rodzinnych, według którego zostały wydane.
Co to oznacza w praktyce? Informacji o fundacji nie można otrzymać mailowo, przez ePUAP. Po wypis często niezbędny do czynności notarialnych najlepiej pojechać osobiście, by nie czekać, aż dotrze ten przesłany tradycyjną pocztą. To zaś będzie istotnym utrudnieniem podczas dokonywania czynności notarialnych z udziałem fundacji rodzinnej. Notariusz zawsze będzie oczekiwał aktualnego odpisu, a nie sprzed choćby jednego dnia. W Ministerstwie Sprawiedliwości nie pomyślano, że dokument z takiego wewnętrznego systemu można udostępniać elektronicznie. To niejedyny problem. "Archaiczny" tryb procedowania to nie efekt uzgodnień z Ministerstwem Rozwoju I Technologii. On wynika wprost z rozporządzenia Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zobacz też: Pierwsza fundacja rodzinna zarejestrowana przez sąd. W kolejce czeka jeszcze ponad 200 [TYLKO U NAS]
Bez doświadczenia i wyobraźni
Zdaniem naszych rozmówców nikt nie przeszkolił sędziów, którzy rozpatrują wnioski o rejestrację. Fundacja rodzinna z jednej strony jest bardzo atrakcyjna dla rodzin prowadzących firmy, ale z drugiej to skomplikowany instrument prawny. Bywa, że statuty fundacji są bardziej złożone niż spółek. Tymczasem wnioski rozpatrują sędziowie, którzy do tej pory nie mieli doświadczeń ze złożonymi strukturami biznesowymi jak spółki akcyjne, fundusze inwestycyjne, podmioty zagraniczne. Zapewne wcześniej zajmowali się rozwodami i sporami o miedzę. I to nie jest ich wina, że nie mają wystarczającej wiedzy. Z naszych informacji wynika, że zabrakło szkoleń, bo zapewne niewielu myślało, że tak szybko powstanie tyle fundacji.
Jak ustaliliśmy, wnioski o rejestrację fundacji rozpatruje czterech sędziów. Jeden z nich wydaje postanowienia szybko, inny tygodniami. Kto nie ma szczęścia trafić do sprawnego sędziego, musi się przygotować na różne wezwania, nie zawsze zgodne z prawem. Trzeba być gotowym na przedstawienie zaświadczenia o niekaralności, choć powinno wystarczyć samo oświadczenie.
Prawdopodobnie Ministerstwo Sprawiedliwości nie stanęło na wysokości zadania, nie przygotowało dobrze wdrożenia fundacji rodzinnej, nie zadbało o edukację sędziów. MRiT zapewnia nas, że na bieżąco monitoruje sytuację i pozostaje w kontakcie z Ministerstwem Sprawiedliwości. Pytanie, czy i kiedy uda się zmienić procedury. Dlaczego to jest tak ważne?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fundacja, na którą firmy rodzinne czekały latami
Duże firmy rodzinne, jak Drutex, Dr Irena Eris, Oknoplast czy Putka od lat czekały na polskie przepisy pozwalających zaplanowanie sukcesję. Nieoficjalne prace nad ustawą o fundacji rodzinnej rozpoczęto w 2018 r., oficjalnie rozpoczęły się we wrześniu 2019 r., w marcu 2021 r. jej projekt skierowano do konsultacji. Sejm uchwalił ustawę dopiero w styczniu 2023 r., a zaczęła obowiązywać od 22 maja. Czekało na nią około 830 tys. firm rodzinnych. Z danych Instytutu Biznesu Rodzinnego wynika, że 57 proc. z nich planuje sukcesję w przeciągu najbliższych pięciu lat. Marek Niedużak, gdy był wiceministrem rozwoju, nie spodziewał się, że fundacje będą powstawały jak grzyby po deszczu. Tymczasem do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim wpłynęło już 300 wniosków o rejestrację, a 60 zostało już wpisanych do rejestru. Ten trend może się odwrócić. Chociaż polska ustawa o fundacji rodzinnej jest jedną z najnowocześniejszych w Europie, to nie działa przez złe decyzje na poziomie ministerstwa i sądu.
Autorka: Jolanta Ojczyk, szefowa Działu Prawnego Business Insider Polska