Firma Arm dokonała czegoś, co jeszcze kilka lat temu wydawało się niemożliwe. Komputery z jej procesorami, oparte na systemie Windows, działają obecnie niemal tak samo dobrze, jak te z procesorami Intela lub AMD. W praktyce oznacza to, że rynek PC może znacząco się zmienić, a najbardziej skorzysta na tym konsument.
- Pierwsze próby wprowadzenia procesorów Arm do urządzeń z Windows nie powiodły się z powodu braku kompatybilności oprogramowania
- Microsoft i Arm kontynuowały współpracę, a najnowsze urządzenia z procesorami Snapdragon działają już bez większych problemów na Windows 11
- Procesory Arm osiągnęły wydajność porównywalną do procesorów Intela i AMD, co może odmienić rynek PC
- Konkurencja między producentami procesorów zaostrzy się, co przyniesie konsumentom większy wybór i niższe ceny
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Kiedy procesory Arm debiutowały z systemem Windows RT w 2012 r., rynek zareagował zdziwieniem. Odpowiednia wersja systemu Windows 8 była przeznaczona na tablety z układami Arm, ale szybko okazało się, że urządzenia mają spore ograniczona. Zbyt wiele tradycyjnych aplikacji znanych ze środowiska Windows nie było kompatybilnych z procesorami Arm, co przyczyniło się do słabego przyjęcia i ostatecznego wycofania sprzętu. Było wtedy jasne: zaistnienie na rynku urządzeń z Windows, gdzie dominowały procesory AMD i Intela, będzie niemożliwe.
Powód zaś był prosty. Twórcy oprogramowania dostosowują swoje aplikacje do poszczególnych sprzętów, gdy widzą, że jest tych sprzętów bardzo dużo. Jeśli miliony osób kupuje komputery z układami Intela lub AMD, developerzy niejako muszą tworzyć oprogramowanie z myślą o tych urządzeniach, bo jest tam mnóstwo potencjalnych klientów, którzy mogliby je kupić. Jeśli jednak dana grupa urządzeń jest niszowa, jak było w przypadku sprzętów z Windows RT i procesorami Arm, większość developerów nie będzie inwestowała środków i czasu, aby dostosowywać oprogramowanie — szansa na zyski jest bowiem znacznie mniejsza i inwestycje mogą się nie zwrócić.
Arm i Microsoft nie zawiesiły jednak współpracy po tabletach z Windows RT.
W 2017 r. na rynek trafiły kolejne urządzenia z układami opartymi na architekturze Arm. Tym razem były to m.in. laptopy z procesorami Qualcomm Snapdragon. Firmy zastosowały pewne obejście: urządzenia działały na systemie Windows 10 i mogły uruchamiać aplikacje znane z komputerów z układami Intela i AMD poprzez emulację. Uruchamianie aplikacji za pomocą emulacji oznacza, że specjalny program (emulator) "tłumaczy" polecenia stworzone dla komputerów z innymi procesorami na język, który rozumie procesor Arm. Dzięki temu aplikacje, które normalnie nie działałyby na Arm, mogą działać, choć — no właśnie — zauważalnie wolniej.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Ewolucja Arm na platformie Windows
Partnerstwo Microsoftu z Arm trwało dalej i w 2019 r. na rynek trafił Surface Pro X, komputer 2-w-1 (tablet i laptop) oparty na kolejnym układzie Arm. Niestety, sprzęt nadal polegał głównie na emulowaniu oprogramowania i nie miał nawet przeglądarki internetowej Edge lub pakietu biurowego Office dostosowanego pod architekturę Arm. W rezultacie nawet te najważniejsze aplikacje działały wolniej niż na innych komputerach z procesorami konkurencji.
W 2021 r. Microsoft kontynuował wsparcie dla układów Arm, zapewniając lepszą optymalizację oprogramowania na systemie Windows 11. Stopniowo powiększała się liczba osób decydujących się na sprzęty z chipami Arm, co sprawiło, że obecnie najnowsze urządzenia z procesorami Snapdragon X Elite i X Plus działają z systemem Windows 11 tak, jak inne komputery z układami Intela lub AMD. Developerzy byli przez lata zachęcani do tego, aby tworzyć oprogramowanie również pod architekturę Arm i dziś widać już efekty.
Nie tylko Edge czy Office, ale również takie aplikacje jak Photoshop, Dropbox, Zoom, Spotify, Prime, Opera, Firefox czy Chrome są obecnie oferowane jako natywne — czyli opracowane z myślą o architekturze Arm. Ciągle wiele programów działa poprzez emulację, ale same emulatory również zaliczyły poprawki. Microsoft oferuje narzędzie Prism. To emulator zdolny do uruchamiania aplikacji dwa razy szybciej niż miało to miejsce na poprzedniej generacji urządzeniach z Windows na Arm.
Z testów przeprowadzonych przez użytkowników i zagraniczne media wynika, że emulator Prism radzi sobie wyraźnie lepiej niż poprzednie rozwiązania. W niektórych aplikacjach ciągle jednak zdarzają się okazjonalne zacięcia i lekkie opóźnienia, np. ma to miejsce w aplikacji Discord, kiedy próbujemy przełączać się między serwerami. Jeśli zaś chodzi o aplikacje bardziej wymagające, Prism nie zapewni wówczas doświadczenia porównywalnego do tego, co znajdziemy na laptopie z procesorem Intela lub AMD. Dla przykładu Adobe Premiere Pro do edycji filmów w jakości 4K po uruchomieniu przez emulator działa zbyt ociężale i jest przez to wręcz niezdatna do użytku. Adobe planuje jednak wprowadzenie wersji swojego oprogramowania dla architektury Arm jeszcze w tym roku.
Najwięcej problemów, jeśli chodzi o oprogramowanie, mają obecnie gry. Urządzenia z procesorami Arm nie są jednak projektowane dla graczy, więc nie dziwi tutaj brak wsparcia ze strony developerów. Mimo to, jeśli ktoś próbuje uruchamiać nowoczesne gry PC na komputerach z układami Arm, najczęściej dana produkcja nawet się nie włączy.
Czytaj też: Za nami test laptopa nowej generacji. Uruchamia AI lokalnie — bez internetu
Jeszcze nie dla wszystkich, ale już dla wybranych
Jeśli nie korzystamy z aplikacji wymagających pod względem sprzętowym, czyli raczej polegamy na stosunkowo prostych narzędziach do pracy, komputery z układami Arm są już na tyle dopracowane, że można je bez przeszkód kupić.
Problemy występują natomiast w kontekście obsługi urządzeń zewnętrznych. Tutaj ponownie: jeżeli nie mamy potrzeby, aby podłączać do laptopa zbyt wielu akcesoriów, nie powinno być kłopotu. W tym wypadku warto jednak upewnić się, że nasza drukarka czy mysz będą działały i są obsługiwane. Zdarza się, że niektóre urządzenia nadal są niekompatybilne i brakuje do nich odpowiednich sterowników.
Kompatybilność aplikacji na Arm zdecydowanie się poprawiła, a same urządzenia działają bardzo dobrze w trakcie, można powiedzieć, standardowego użytkowania. Ogromna liczba natywnych aplikacji pokazuje, że rynek zmierza w kierunku Arm i chce wspierać tę architekturę. Po 12 latach prób przejścia na Windows na układach Arm wygląda na to, że Microsoft w końcu odnosi sukces. To oznacza, że konkurencja na rynku będzie silniejsza. Intel i AMD będą chciały pokazać i udowadniać, że ich procesory spisują się lepiej, natomiast Arm — jeśli nie poradzi sobie z wydajnością — będzie kusić niższymi cenami. Wszystko to przełoży się na większy wybór urządzeń, a także niższe ceny wielu z nich.
Konkurencja się zaostrzy, a najbardziej skorzystają na tym konsumenci. I oczywiście Microsoft, bo walka o klienta wśród producentów chipów toczy się na jego platformie. Udziały rynkowe systemów Windows wynoszą globalnie 73,9 proc. dla komputerów PC i nic nie wskazuje na to, aby inne platformy mogły stanowić zagrożenie — na drugim miejscu mamy Apple OS X z komputerów Mac, ale to zaledwie 14,91 proc.
Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska
Dziennikarz Business Insider Polska. Technologie i AI, inwestowanie, biznes
Więcej artykułów tego autora