W ubiegłym roku Polacy pobili rekord, jeśli chodzi o inwestycje w obligacje rządowe. Kupili papiery warte ponad 57 mld zł, a na koniec roku ich portfel papierów skarbowych przekraczał 88 mld zł. Co ciekawe w ciągu roku jego wartość wzrosła mocniej niż obligacji posiadanych przez inwestorów zagranicznych. Gospodarstwa domowe w rządowym długu szukały przede wszystkim ochrony przed inflacją.
Wartość portfela obligacji w posiadaniu gospodarstw domowych na koniec 2022 r. wyniosła ponad 88 mld zł
To absolutny rekord, podobnie jak wzrost wartości papierów skarbowych będących w rękach Polaków, który w ciągu roku wyniósł niemal 33 mld zł
W tym czasie portfel obligacji największego ich posiadacza, krajowych banków, skurczył się o ok. 20 mld zł
Inwestorzy zagraniczni zwiększyli swoje zaangażowanie w polski dług o niemal 22 mld zł
Polacy w obligacjach detalicznych szukali przede wszystkim ochrony oszczędności przed rosnącymi cenami
Dla Ministerstwa Finansów (MF) polski rynek długu jest kluczowym miejscem finansowania potrzeb pożyczkowych. Tradycyjnie zaś najwięcej papierów skarbowych kupują krajowe banki i inwestorzy zagraniczni. W ubiegłym roku jednak do gry mocno wszedł nieoczekiwany gracz, który pokazał rządzącym, że w trudnej sytuacji na rynku resort finansów może też liczyć na inwestorów indywidualnych.
Gospodarstwa domowe, czyli zwykli Polacy, pobili w 2022 r. rekord, jeśli chodzi o inwestycje w obligacje detaliczne. Kupili papiery za 57,1 mld zł. To o jedną trzecią więcej niż w 2021 r. i przeszło 100 proc. więcej niż w 2020 r.
Portfel wypchany długiem
Na koniec ubiegłego roku portfel obligacji posiadanych przez gospodarstwa domowe miał wartość przekraczającą 88 mld zł. To gigantyczny wzrost w skali ostatnich lat, bo jeszcze dekadę temu było to zaledwie 8,5 mld zł.
Tylko w ciągu roku wartość papierów skarbowych, w których Polacy lokowali swoje oszczędności, wzrosła o blisko 33 mld zł. W ten sposób gospodarstwa domowe znalazły się na trzecim miejscu wśród inwestorów kupujących polski dług. Mają go więcej niż ubezpieczyciele (59,6 mld zł) czy fundusze inwestycyjne (47,1 mld zł).
Więcej rządowego długu posiadają tylko krajowe banki (ok. 428 mld zł) oraz tzw. nierezydenci, czyli inwestorzy zagraniczni (146,2 mld zł).
Tyle że w ostatnim roku portfel bankowców schudł o niemal 20 mld zł, a zagranicy wzrósł o 21,6 mld zł. Więc netto to Polacy najwięcej w ubiegłym roku zwiększyli swoje zaangażowanie w pożyczanie pieniędzy rządowi.
Uciec przed inflacją
Dlaczego polskie gospodarstwa domowe tak pokochały obligacje sprzedawane przez rząd? Bo uwierzyły, że to będzie nie tyle dobra inwestycja, ile ochrona kapitału przed inflacją.
W 2022 r. mierzyliśmy się z największą od ćwierć wieku dynamiką cen towarów i usług konsumpcyjnych. Inflacja średniorocznie wyniosła 14,3 proc. Rada Polityki Pieniężnej gwałtownie zwiększyła stopy procentowe, ale oprocentowanie bankowych lokat rosło bardzo powoli.
Dlatego dla wielu obligacje detaliczne stały się alternatywą dla trzymania pieniędzy w banku, szczególnie że w połowie roku pojawiły się w ofercie resortu finansów specjalnie skrojone papiery jednoroczne i dwuletnie indeksowane do stopy procentowej NBP. Chociaż w pełni nie chroniły przed wzrostem cen, to i tak były lepszą ofertą niż lokaty terminowe w bankach. Przy okazji pojawienie się tego typu instrumentów wymusiło na sektorze poprawienie oferty dla klientów i walkę o depozyty, dla której impulsem były m.in. działania rządu.
W nowych papierach detalicznych Polacy ulokowali w sumie ponad 16 mld zł. Największą popularnością cieszyły się jednak 4-letnie obligacje dobrze znane już inwestorom indywidualnym. Na ich zakup gospodarstwa domowe przeznaczyły aż 24,2 mld zł, co stanowiło 42 proc. całej ubiegłorocznej sprzedaży obligacji oszczędnościowych.
Te papiery mają dużą zaletę, bo są indeksowane do inflacji.
"Mają dłuższy termin do wykupu, a ich oprocentowanie jest zmienne, wyznaczane w kolejnych okresach odsetkowych na podstawie wskaźnika inflacji. Dzięki tej indeksacji jest szansa, że nasze pieniądze nie będą realnie tracić na wartości. Chodzi o to, by po okresie inwestycji można było otrzymać większą kwotę niż wydana na zakup obligacji, dodatkowo utrzymując siłę nabywczą zainwestowanych środków" – tłumaczy resort finansów.
Inwestycyjny zapał słabnie
W tym roku trudno będzie pewnie powtórzyć MF sukcesy sprzedażowe obligacji detalicznych. Z jednej strony oferta lokat bankowych jest atrakcyjniejsza w porównaniu z tym, co sektor dawał jeszcze kilka miesięcy temu. Z drugiej zaś strony stopy procentowe NBP już z dużym prawdopodobieństwem nie wzrosną, a inflacja ma się znaleźć w trendzie spadkowym od wiosny tego roku.
Już końcówka 2022 r. pokazała, że Polacy coraz mniej oszczędności wkładają w rządowy dług. W listopadzie i grudniu było to po około 2 mld zł. Dla porównania w czerwcu i lipcu – czyli po wprowadzeniu do oferty dwóch nowych papierów skarbowych – sprzedaż wynosił aż odpowiednio 14 mld zł i przeszło 10 mld zł. To większa kwota niż to, co gospodarstwa domowe zainwestowały w długu rządowym w sumie od 2012 do 2017 r., czyli w ciągu sześciu lat.
W tym roku, mimo bardzo wysokich potrzeb pożyczkowych, brutto mają przekroczyć 260 mld zł (MF informuje, że pokrył już połowę tej kwoty), Polacy już nie będą tak ważnym źródłem finansowania deficytu. Dla rządu to jednak nie jest większy problem, bo popyt ze strony gospodarstw domowych to tylko uzupełniające źródło, chociaż w ostatnich latach faktycznie przybrało na znaczeniu.
Zagranica przełamuje strach
Znacznie istotniejsze dla MF są nastroje, jakie panują w krajowych bankach i u inwestorów zagranicznych. Koniec cyklu podwyżek stóp procentowych wydaje się przesądzony, co jest dobrą wiadomością dla rządu, bo oznacza wzrost cen długu i spadek rentowności.
Polskie banki mocno zwiększyły w ostatnich latach swoje portfele skarbowych papierów wartościowych. Od wejścia w życie tzw. podatku bankowego, który obejmuje niektóre aktywa, wartość obligacji w posiadaniu krajowego sektora się podwoiła. Obligacje rządowe są bowiem wyłączone z tej daniny. W ostatnich latach jednak banki doszły niemal do ściany, jeśli chodzi o możliwość inwestowania w rządowy dług, a dodatkowo w ubiegłym roku padły ofiarą jego mocnej przeceny, co silnie uderzyło w ich kapitały.
W tym roku sytuacja może jednak ulec zmianie, szczególnie jeśli rynek uwierzy, że pod koniec roku dojdzie jednak do obniżek stóp procentowych.
Dla rządu ważne jest też, aby nie spadł popyt ze strony inwestorów zagranicznych. Dla nich problemem w ubiegłym roku mógł być wzrost ryzyka geopolitycznego związanego z rosyjską agresją na Ukrainę. Nierezydentom nie pomaga też to, że w ostatnich latach – najpierw przez pandemię, a później kryzys energetyczny – wzrosła podaż długu. Dlatego minister finansów Magdalena Rzeczkowska i kierowany przez nią resort zaczął wkładać więcej wysiłku w spotkania z inwestorami i budowanie wśród nich pozytywnej historii o polskiej gospodarce. Wszystko po to, żeby zachęcić zagraniczny kapitał do napływu na złotowy rynek długu, który jest dla MF priorytetem.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.