Ford Explorer 3.0 V6 Plug-In Hybrid – SUV w amerykańskim stylu
Przez długie lata w Polsce, a nawet w Europie, nie można było oficjalnie kupić Forda Explorera, który w USA należy do często spotykanych SUV-ów. Od niedawna ten wielki Ford jest jednak u nas dostępny. Tyle że, ze względu na unijne normy emisji spalin, można kupić tylko jedną wersję: dość drogą hybrydę plug-in. Czy to auto warte przeszło 400 tys. zł?
- Ford Explorer to ponad 5-metrowy SUV rodem z USA, gdzie zresztą nie jest uważany za duże auto. W Europie to jednak auto o imponujących gabarytach.
- Pod maską Explorera mamy 3-litrowy silnik o sześciu cylindrach, ale mimo to jest to samochód oszczędny, bo do pomocy jest też napęd elektryczny wsparty dużą baterią, którą można ładować z gniazdka.
- Wnętrze Forda Explorera pomieści siedem osób wraz z niewielkim bagażem — miejsca w trzeci rzędzie są przy tym wygodne i przeznaczone nie tylko dla dzieci.
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Nie da się ukryć, że Ford Explorer to przybysz z USA. Jest ogromnym SUV-em, którego obszerne wnętrze może pomieścić siedem osób i to w dobrych warunkach. Poza tym, zostaje jeszcze sporo miejsca na bagaż, nawet gdy na pokładzie jest komplet pasażerów. Exploera wyróżnia też potężna, mocarna sylwetka – to kolejna cecha ceniona za Oceanem.
Pewnym odstępstwem od tego amerykańskiego wizerunku jest jednak napęd, jakiego w USA, może poza Kalifornią, raczej nikt nie wybierze. Sprzedawany u nas za ponad 400 tys. zł SUV Forda jest bowiem hybrydą. I to taką, którą można ładować z gniazdka. Dzięki dużym akumulatorom auto potrafi przejechać kilkadziesiąt kilometrów bez włączania spalinowego V6.
Ford Explorer 3.0 V6 Plug-In Hybrid – nadmiar mocy i sześć cylindrów
Tym bardziej że Ford Explorer to rzeczywiście bardzo mocne auto. Pod jego maską nie pracuje bynajmniej niewielka jednostka 4-cylindrowa. O nie! Silnik spalinowy to porządne 3.0 V6, wspomagane dwiema turbosprężarkami – dysponuje mocą 363 KM, a łącznie ze 102-konnym motorem na prąd mamy do dyspozycji aż 457 KM. A gdy prąd w bateriach się skończy, do naszych uszu dobiega przyjemny klang 6-cylindrowego silnika, nie zaś niezbyt miłe brzmienie przesadnie wysilonego 4-cylindrowca. Duży plus dla Forda.
Kolejnym plusem jest to, że oba silniki łącznie dają do dyspozycji 825 Nm momentu obrotowego, czyli bardzo dużo. W praktyce oznacza to bezproblemowe przyspieszanie w praktycznie każdym momencie. Wystarczy wcisnąć gaz i auto zwiększa prędkość bez widocznego wysiłku. To cenne na zwykłej drodze, gdy trzeba często wyprzedzać. O sprawne wykorzystanie obu silników dba aż 10-biegowy automat, który na dodatek przenosi napęd na wszystkie cztery koła.
Mocy jest tak dużo, że to masywne, ważące ponad 2,5 tony auto, przyspiesza do 100 km/h w niesamowitym czasie 5,8 s. Przecież kilkanaście lat temu takich osiągów nie powstydziłyby się sportowe samochody. A teraz dysponuje nimi potężny SUV. Co ciekawe, Explorer równie chętnie rozpędza się po przekroczeniu "setki", a do 140 km/h dojdzie po około 10 sekundach. Warto choć raz spróbować takiego przyspieszania, wsłuchując się w klang silnika V6, pracującego na wysokich obrotach.
Ford Explorer 3.0 V6 Plug-In Hybrid – duże auto może być "eko"
Oczywiście często wykorzystywanie pełnej mocy napędu Forda Exploera sprawi, że zużycie paliwa szybko poszybuje w rejony, które przy dzisiejszych cenach benzyny wolelibyśmy omijać. Można dotrzeć do 20 l/100 km i je przekroczyć, ale żeby tak, by faktycznie, trzeba jeździć "zero-jedynkowo", wciskając gaz do oporu. Na dodatek, baterie muszą być puste. Co innego, gdy Explorerem jeździmy bardziej pragmatycznie.
Wówczas to potężne auto w mieście może spalać około 12 l/100 km, a to nie jest zły wynik. Na trasie jest jeszcze lepiej. Na drogach wojewódzkich, z ograniczeniem do 90 km/h, spalimy niej niż 8 l/100 km. Na autostradzie będzie to zaś wynik gorszy o około 3 l/100 km. Na krótkich dystansach Explorera można natomiast wykorzystywać jak samochód na prąd. Bateria o pojemności niespełna 14 kWh pozwala bez włączania spalinowego V6 przejechać około 40 km, czasem nieco mniej. To zasięg, który zwykle wystarcza na dojazd do biura, czasem też na powrót z pracy do domu. A potem? Cóż, przez noc można ponownie naładować baterie, co w przypadku gniazdka 230 V trwa około sześciu godzin. Jeśli takie postępowanie się nie znudzi, Explorer może być naprawdę ekologicznym autem.
Ford Explorer 3.0 V6 Plug-In Hybrid – wnętrze jak w autobusie
Jednak wydając ponad 400 tys. zł, zapewne bardziej docenimy inne cechy Explorera niż jego oszczędny napęd (przy odpowiednim podejściu). Jedną z nich jest jego kabina, która stanowi odzwierciedlenie rozmiarów nadwozia. Auto ma 505 cm długości i ponad dwa metry szerokości. Jest zatem ogromne, jak na europejskie warunki. Oznacza to, że poruszanie się nim po ulicach polskich miast wymaga przyzwyczajenia, wprawy i trochę odwagi. Na szczęście w krytycznej sytuacji pomoże system kamer i czujników...
Wracając do wnętrza – może w nim podróżować siedem osób i nie jest to fikcja, jak w wielu europejskich modelach. Dodatkowe dwa siedzenia rozkładane w przestrzeni na bagaże są duże i siedzi się na nich w miarę wygodnie. Co więcej, nawet w trzecim rzędzie znalazło się miejsce na uchwyty na kubki, a także półkę na drobiazgi i dodatkowe nawiewy klimatyzacji. Drugi rząd siedzeń to z kolei trzy osobne fotele – obszerne i wygodne. Te zewnętrzne można przesuwać. Pasażerowie siedzący na tych miejscach mają też dla siebie gniazdka USB-A oraz USB-C, a także dodatkowe gniazdko 230 V. W słoneczne dni przydadzą się zaś rolety w oknach tylnych drzwi.
Oczywiście także bagażnik jest godny tak wielkiego samochodu. Nawet przy rozłożonych trzech rzędach siedzeń mamy do dyspozycji 330 litrów oraz schowki na drobiazgi (jeden z nich zajmuje niestety kabel do ładowania). Jeśli złożymy trzeci rząd siedzeń, co robi się przyciskiem sterującym elektrycznym mechanizmem, zyskamy przestrzeń ładunkową o objętości 635 litrów, a gdy pozbędziemy się też drugiego rzędu siedzeń objętość rośnie aż do 2274 litrów. W zasadzie Explorer może więc pełnić funkcję całkiem pakownego pojazdu dostawczego.
Ford Explorer 3.0 V6 Plug-In Hybrid – kokpit po amerykańsku
Oczywiście luksusowo wyposażonego, co nie dziwi w samochodzie za wspomniane już pieniądze. Otoczenie kierowcy sprawia zresztą bardzo dobre wrażenie, także jeśli chodzi o zastosowanie nowoczesnych gadżetów, na czele z cyfrowymi "zegarami", pokazywanymi na 12,3-calowym ekranie. Ford nie daje może tak dużych możliwości zmian wyglądu tych elektronicznych wskaźników, ale ich grafika, czytelność i zakres pokazywanych informacji jest w sam raz. Według mnie za dużo opcji to też problem, bo po prostu w ich natłoku się zaczynamy gubić.
Drugi ekran, ten na środku kokpitu, jest nieco mniejszy, ma 10 cali. To główny interfejs nowego, fordowskiego systemu Sync 3. Jest on intuicyjny w obsłudze, działa szybko, a liczba różnych opcji i menu nie jest przesadzona. Mam tylko jedno zastrzeżenie. Przydałoby mi się nieco więcej "fizycznych" przycisków, które byłyby skrótami do podstawowych opcji. Zamiast tych dotykowych.
Na szczęście pozostały "analogowe" rozwiązania, w tym kompletny panel do sterowania klimatyzacją oraz podgrzewaniem i wentylacją foteli. Ford nie przesadza więc z przenoszeniem wszystkiego do systemu multimedialnego. Zresztą, jeśli zajrzeć do wnętrz amerykańskich samochodów, to raczej nie znajdziemy na tamtejszym rynku modeli, które by miały kokpit jak VW Golf albo Peugeot 308, czyli bez podstawowych przycisków i pokręteł. Najwyraźniej Amerykanie cenią proste, sprawdzone rozwiązania i nie szukają nowoczesności na siłę. Zgadzam się z nimi.
Ford Explorer 3.0 V6 Plug-In Hybrid – jakość na dobrym poziomie
Cena Forda Explorera w zasadzie stawia go na równi z autami kasy premium, bo w sumie za podobne pieniądze można kupić duże SUV-y Volvo, ale też Mercedesa. Dlatego od amerykańskiego SUV-a oczekuję wykończenia na co najmniej dobrym poziomie. I przyznaję, że nie jestem rozczarowany. Skóra jest miękka w dotyku, sprawia wrażenie dobrej klasy materiału. Poza tym, obito nią też spore połacie deski rozdzielczej oraz boczków drzwi. Nie brak też, to styl rodem z USA, imitacji drewna, mamy też ambientowe oświetlenie. Bez niego trudno mówić o aucie bliskim klasie premium.
Miłym uzupełnieniem dobrej jakości wykończenia wnętrza, jest też bardzo dobry system audio firmy Bang&Olufsen. Gra bardzo dobrze, ale jedno bym zmienił: panel do jego obsługi mógłby być wykonany z nieco lepszego plastiku albo nawet z prawdziwego aluminium. Sprawiłby wówczas o niebo lepsze wrażenie.
Ford Explorer 3.0 V6 Plug-In Hybrid – dla kogo ten samochód?
Przy tych wszystkich luksusach i eko-napędzie, Ford Explorerer pozostaje jednak samochodem, który faktycznie potrafi poradzić sobie w terenie, choć niezbyt trudnym, przynajmniej bez stosownych opon z oznaczeniem "AT". Jeździe poza asfaltową drogą sprzyja ponad 20-centymetrowy prześwit, a w poruszaniu się po miękkim pomogą specjalne tryby na śnieg, piasek, czy po prostu na śliską nawierzchnię. Można więc powiedzieć, że to samochód uniwersalny.
A cena? Cóż, te 400 tys. zł z pewną górką to bardzo dużo, ale też w wersji Platinum (testowanej) otrzymujemy auto z wyposażeniem, które w zasadzie jest kompletne. Nic więcej nie potrzeba. Kupując SUV-y klasy premium, by dojść do podobnej liczby opcji, trzeba by było wydać majątek. Trzeba o tym pamiętać. Poza tym, Explorer to hybryda plug-in, a te – m.in. ze względu na cenę baterii – są zwykle kosztowne. Jeśli wziąć to pod uwagę, to cena Explorera okazuje się całkiem rozsądna. Przynajmniej, jak na dzisiejsze czasy.
Ford Explorer 3.0 V6 Plug-in Hybrid, dane techniczne:
Silnik benzynowy 3.0 V6, 370 KM i 515 Nm (spalinowy), 100 KM (elektryczny), 457 KM (łącznie). Skrzynia automatyczna, 10-biegowa. Przyspieszenie 0-100 km/h w 6 s. Prędkość maksymalna – 230 km/h. Średnie spalanie: 3,1 l/100 km (WLTP). Cena: od 424 000 zł.