Bitcoin znów rośnie, ale za chwilę wraca do spadków. Po kilku latach bessy cyfrowa waluta przekroczyła niedawno swój rekord wszech czasów, ustanowiony pod koniec 2021 r., wynoszący prawie 69 tys. dol. za jednostkę. Optymistyczni prognostycy wysuwają dość wzniosłe prognozy dotyczące tego, dokąd może zmierzać bitcoin. 100 tys. dol.! 200 tys. dol.! 500 tys. dol.! W świecie kryptowalut nastały bardzo ciekawe czasy.
Jeśli wydaje się, że kiedyś już to przerabialiśmy, to dlatego, że tak właśnie było: nagłe skoki cen spowodowały gwałtowny wzrost zainteresowania bitcoinem w 2013, 2017 i 2021 r. oraz kilka razy w międzyczasie. Niemal we wszystkich tych przypadkach po gwałtownych wzrostach następowały gwałtowne spadki. Wydaje się, że inwestorzy utknęli w wiecznym cyklu boomu i bessy, w którym co kilka lat wracają na bitcoinowy szczyt, tylko po to, by potem spaść.
Chaotyczna natura kryptowalut jest nie tyle ich wadą, ile po prostu cechą.
Zobacz także: Masz kryptowaluty? Rząd planuje blokadę rachunków. Ekspert mówi jak jej uniknąć
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Nie ma pewności, czy po raz kolejny wszyscy stracą, choć po osiągnięciu przez bitcoina nowego szczytu w marcu jego cena niemal natychmiast spadła o tysiące dolarów, po czym znów skoczyła, na krótko przebijając 70 tys. dol. Różni inwestorzy kupują w różnym czasie, a wielu prawdziwych wyznawców nigdy nie sprzedaje, bez względu na to, co się dzieje. I być może tym razem wszystko się powiedzie, ale nie sposób nie dostrzec tu pewnego schematu.
— Bitcoin od samego początku był bardzo niestabilny — powiedział David Yermack, profesor finansów i transformacji biznesowej w Stern School of Business na Uniwersytecie Nowojorskim. — To, co widzimy teraz, jest całkowicie zgodne z jego historią — dodał.
Główną przyczyną ostatnich wzrostów ceny bitcoina jest niechętne błogosławieństwo udzielone przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd instrumentom inwestycyjnym, które śledzą cenę bitcoina. Są one dostępniejsze dla inwestorów, łatwiejsze w obsłudze i lepiej regulowane niż bezpośrednia inwestycja w bitcoina. Podobnie jak wszystkie fundusze ETF wiążą się one również z niewielką opłatą. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) zatwierdziła kilkanaście z tych funduszy, włączając w to produkty firm z Wall Street, takich jak Fidelity i BlackRock, które od lat utrzymywały, że bitcoin wywołuje u nich niesmak. Pomogło to usankcjonować tę klasę aktywów i sprawiło, że więcej osób czuje się komfortowo, inwestując w kryptowaluty, zwłaszcza gdy są one opakowane w znany format ETF.
Fundusze ETF szybko zyskały popularność: 10 głównych bitcoinowych funduszy odnotowało napływ 7 mld 300 mln dol. Setki milionów dolarów napłynęły po zatwierdzeniu przez SEC w styczniu. W ostatnich trzech dniach lutego iShares Bitcoin Trust firmy BlackRock zgarniał ponad 500 mln dol. dziennie. W tym tygodniu Fidelity odnotowało napływ 400 mln dol. w ciągu jednego dnia. Ponieważ dostawcy bitcoinowych funduszy ETF muszą inwestować w aktywa bazowe, bitcoiny, popyt na nie rośnie. A wraz ze wzrostem hossy wokół kryptowaluty inwestorzy zaczynają również bezpośrednio kupować bitcoiny. Tworzy to pozytywny cykl popytu i podnosi cenę.
Wzrosty czy spadki? Wykorzystaj zmienność BTC
Co dalej z rynkiem kryptowalut po czwartym w historii halvingu Bitcoina? Wykorzystaj zmienność i inwestuj we wzrosty i spadki najpopularniejszych kryptowalut, dzięki ofercie XTB.
Uzyskaj ekspozycję na cenę BTC, ETH i wielu innych kryptowalut dzięki 40+ krypto CFD.
Zobacz także: Podatki od kryptowalut są wysokie. Będzie zmiana? Znamy plany ministerstwa
Eric Balchunas, starszy analityk ETF w Bloomberg Intelligence, opisał tempo rozwoju bitcoinowych ETF-ów jako "dość bezprecedensowe". Uznał, że będzie to bardziej analogiczne do uruchomienia w 2004 r. pierwszego złotego funduszu ETF, który po gorącym starcie szybko ostygł.
— Tempo wzrostu jest znacznie szybsze, niż myślałem — powiedział i dodał, że był szczególnie zaskoczony aktywnością inwestorów detalicznych w bitcoinowych funduszach ETF. — Myślałem, że zobaczymy większych, bardziej doświadczonych traderów, prawie jak walczące średnie lub duże ryby. Nie doceniłem ilości narybku — stwierdził.
Ludzie, z którymi rozmawiałam o obecnym kursie bitcoina, przedstawiali szereg teorii na temat przyczyn. James Butterfill, szef działu badań w CoinShares, powiedział mi, że ten wzrost jest bardziej "oparty na podstawach" niż wzrosty w poprzednich latach. Perspektywa obniżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną sprawia, że inwestorzy wszystkich opcji zyskują na bardziej ryzykownych aktywach, w tym kryptowalutach. W kwietniu tzw. halving, który ma miejsce co cztery lata, zmniejszy tempo, w jakim osoby pozyskujące bitcoina mogą tworzyć nowe bitcoiny. Pomysł jest taki, że spowalniając podaż nowych bitcoinów, cena wzrośnie, chociaż nie jest jasne, jaki faktycznie będzie to miało wpływ, ponieważ wszyscy wiedzą, że to nadejdzie. (Ponadto nie wszyscy zgadzają się, że będzie to dobre dla ceny bitcoina).
Inni rozmówcy wskazywali ponadto na ulepszenia technologiczne w kryptowalutach i bitcoinach, kłopoty w New York Community Bancorp lub wybory prezydenckie w Argentynie.
A poza tym są też stare, dobre spekulacje.
— Nadal uważam, że i tym razem jest to element wpływający na wzrost cen — powiedział Butterfill — I może trochę strach, że ludzi może coś ominąć — dodał.
Oczywiście za każdym razem, gdy dochodzi do nagłego boomu na bitcoiny, pojawia się kolejne pytanie: kiedy nadejdzie krach? Nie da się przewidzieć przyszłości, ale wcześniejsze spadki bitcoina były spowodowane różnymi wydarzeniami: ograniczeniami regulacyjnymi, naruszeniami wymiany, upadkami produktów, pękaniem baniek. Być może właśnie to, co napędza wzrost, fundusze ETF, może być zgubą boomu. Inwestorzy zaczynają się wycofywać, więc fundusze zaczynają sprzedawać aktywa bazowe, a spirala wzrostowa staje się spiralą spadkową.
Wiele innych kryptowalut zyskało na wartości: ether, litecoin, dogecoin, shiba inu coin, insert-meme-here coin. Z wyjątkiem etheru, nie wydaje się, aby na horyzoncie pojawił się ETF. — To rodzaj naprawdę nihilistycznej działalności spekulacyjnej, która charakteryzowała koniec poprzednich rynków byka — powiedział Nic Carter, komplementariusz w Castle Island Ventures. Dodał, że ta aktywność kryptowalutowa niekoniecznie jest powodem do optymizmu co do przyszłości bitcoina.
Możliwe jednak, że ostatnia hossa ugruntuje pozycję bitcoina jako stabilniejszego składnika portfela inwestycyjnego. Carter powiedział mi, że chociaż w tej chwili panuje duże podekscytowanie, to uważa, że bitcoin jest na dobrej drodze do stania się "nudnym" aktywem, ponieważ staje się bardziej instytucjonalny, a fundusze ETF zapewniają trwalszą presję na zakup.
— Nie ma już wiele niepewności co do bitcoina. Stał się on kluczowym aktywem finansowym. Osiągnął swoje przeznaczenie, a teraz, gdy już tam jest, myślę, że będzie wolniejszy wzrost, ale także zmniejszy wahania w dół — powiedział, choć nie wykluczył pewnego potencjału manii. Bitcoin spadł o prawie 10 proc. kilka godzin po osiągnięciu rekordowego poziomu, co sugerowałoby, że efekt manii nadal występuje.
Głównym tematem związanym z bitcoinem pozostaje to, co zawsze: jest zmienny, a z tą zmiennością wiąże się ryzyko.
— Bitcoin zawsze wykazywał spory udział tego, co nazywamy momentum, co oznacza, że gdy tylko zacznie się zmieniać, ludzie rzucają się na niego w obawie, że coś przegapią — powiedział Yermack. — I to działa w dwie strony — dodał.
Jazda w górę wiąże się ze znajomymi emocjami. Bitcoinowcy ogłaszają zwycięstwo, przeciwnicy wytykają palcami, a w pewnym momencie znajomy z liceum wysyła SMS-a z pytaniem, czy kryptowaluty to dobry sposób na szybkie zarobienie pieniędzy. To znak, że szczyt jest blisko. Droga w dół również wygląda podobnie. Ludzie, którzy nie kupili kryptowalut, śmieją się z tych, którzy to zrobili, a wiele osób ogłasza, że krypto jest martwe. I tak w kółko.
Inwestorzy powrócili na bitcoinową kolejkę górską i wygląda na to, że mogą tam zostać, w nieskończoność krążąc po jej wzlotach i upadkach.
Powyższe tłumaczenie pochodzi z amerykańskiego wydania Business Insidera
Tłum.: Mateusz Albin