W Polsce działa około 400 firm z szeroko pojętej branży kosmicznej, które zatrudniają około 12-13 tys. osób. Polską specjalnością są przede wszystkim sensory i czujniki oraz wiertła. W maju Polska Agencja Kosmiczna ogłosiła konsultacje dotyczące polskiej misji księżycowej. Choć jesteśmy sygnatariuszami porozumienia Artemis Accords, nasz wkład w misję powrotu człowieka na Srebrny Glob jest tylko symboliczny. Niewykluczone jednak, że to się wkrótce zmieni.
- W maju ruszyły konsultacje sektorowe polskiej misji robotycznej na Księżyc
- Choć nie jest ona elementem programu Artemis, niewykluczone, że zostanie nim w przyszłości
- W Polsce jest kilka silnych ośrodków naukowych, kształcących specjalistów w dziedzinie technologii kosmicznych
- W tym roku przypada 10 rocznica obecności Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej, a wkrótce poznamy budżety i planowane jej misje na nadchodzące lata
- Planowany na dziś start misji Artemis został odłożony. Kolejnym możliwym terminem jest najbliższy piątek, ale decyzje w sprawie jeszcze nie zapadły
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
W październiku 2021 r. przedstawiciele Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) podpisali porozumienie Artemis Accords. Umożliwia ono krajom-sygnatariuszom udział w programach amerykańskiej agencji kosmicznej NASA. Do lipca tego roku do porozumienia przystąpiło 21 państw i jedno terytorium. Artemis Accords ustala ramy współpracy w ramach cywilnej eksploracji Księżyca oraz — w dalszej perspektywie — Marsa i innych części Kosmosu.
Celem pierwszego etapu misji jest przetestowanie kluczowych systemów programu Artemis, w tym rakiety SLS (Space Launch System), najpotężniejszej od czasów wahadłowców, oraz statku Orion, który w niedalekiej przyszłości ma zabrać astronautów na Księżyc. Artemis I zakłada lot Oriona wokół Księżyca. Misja będzie trwać kilka tygodni, a kapsuła zbliży się na odległość około 100 km do powierzchni naszego naturalnego satelity. Jeśli wszystko się uda, to kolejny start w programie Artemis planowany jest na rok 2024. Będzie to już lot załogowy, ale jeszcze bez lądowania na Księżycu. Lot astronautów jest zaplanowany na 2025 r. z udziałem pierwszej kobiety. Więcej na temat misji Artemis, jej celów i przebiegu, przeczytasz w tym artykule.
W Centrum Kosmicznym im. J. F. Kennedy’ego na Florydzie start Artemis I miało obserwować m.in. dwoje przedstawicieli Polskiej Agencji Kosmicznej – wiceprezes POLSA płk. Marcin Mazur i dyrektor Departamentu Strategii i Współpracy Międzynarodowej dr Aleksandra Bukała. Zaplanowany na poniedziałek 29 sierpnia start misji został jednak odłożony. Obecność obserwatorów z Polski nie oznacza jednak, że możemy już mówić o polskim uczestnictwie w historycznej misji. Na razie nasza obecność ma charakter symboliczny, choć w tle czynione są poważne przymiarki do realizacji polskiej misji księżycowej.
– Polska nie bierze bezpośredniego udziału w misji Artemis I i na razie trudno spekulować, czy jakieś polskie przedsiębiorstwa będą pracować przy Artemis II lub III – mówi w rozmowie z Business Insider Polska Przemysław Rudź, ekspert z Polskiej Agencji Kosmicznej. – Warto jednak zwrócić uwagę na inną kwestię. Podpisane w październiku ubiegłego roku porozumienie Artemis Accords czyni nas partnerami Stanów Zjednoczonych w realizacji ambitnych celów księżycowych, które są rozpisane na wiele lat do przodu, nie tylko na najbliższe misje Artemis I, Artemis II, czy Artemis III. Trochę niezauważenie przeszła informacja, że w maju tego roku POLSA ogłosiła konsultacje sektorowe dotyczące możliwości realizacji polskiej misji robotycznej na Srebrny Glob. To konkretny krok do przodu w tej kwestii — podkreśla.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Polska narodowa misja księżycowa w chwili obecnej nie jest wiązana z programem Artemis, ale w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mogła się stać jego częścią. W jej ramach miałby powstać około 10-kilogramowy robot lub łazik, który wylądowałby na powierzchni Księżyca. Taki próbnik mógłby zostać zabrany na pokład rakiety NASA jako tzw. ładunek dodatkowy.
– Na pokładzie Artemis I w ramach ładunku dodatkowego znajduje się 10 misji typu cubesat, których zadaniem jest np. poszukiwanie wody na Księżycu, mierzenie poziomu radiacji, czy badanie tzw. pogody kosmicznej. Można więc sobie wyobrazić, że w podobnym charakterze poleciałby Księżyc polski łazik. Choć na razie to bardziej fiction niż science, jest to zadanie do omówienia w ramach bilateralnych negocjacji — zastrzega Przemysław Rudź.
Satelity, rakiety i kosmiczne górnictwo
Według szacunków POLSA, w sektorze kosmicznym działa obecnie około 400 polskich przedsiębiorstw, które zatrudniają 12-13 tys. osób. Silnym ośrodkiem kształcącym specjalistów w dziedzinie technologii kosmicznych jest Politechnika Warszawska. To w Warszawie powstał pierwszy polski satelita PW-Sat, wyniesiony na orbitę w styczniu 2012 r. W podwarszawskim Piasecznie swoją siedzibę ma firma Creotech Instruments, producent systemów i podzespołów satelitarnych.
— Już teraz jesteśmy obecni na misjach w daleki Kosmos, okołomarsjańskich czy związanych z Jowiszem. Nie uczestniczyliśmy jeszcze w misjach księżycowych, ale myślę, że to się zmieni — mówi w rozmowie z Business Insider Polska dr hab. Grzegorz Brona, prezes Creotech Instruments, a w latach 2018-2019 prezes POLSA. — Nie celujemy w sam Księżyc, a w zagospodarowanie orbity okołoksiężycowej. Specjalizujemy się w produkcji małych satelitów, które będą potrzebne, by stworzyć system umożliwiający komunikację z Ziemią i nawigację wokół Księżyca. Niezbędne będą też satelity obserwacyjne, wykrywające różne pierwiastki na powierzchni Księżyca — dodaje ekspert.
Jak mówi Grzegorz Brona, dotychczas komercyjny podbój Kosmosu koncentrował się na orbicie okołoziemskiej. Obecnie cały świat patrzy w kierunku Księżyca, Marsa i asteroid. — To kolejny "big thing" i obszar wspierany także przez prywatne fundusze inwestycyjne — zauważa prezes Creotech. — Polski sektor kosmiczny jest na wczesnym etapie, ale cały świat patrzy dziś na Księżyc. Polskie firmy prędzej czy później się przyłączą — konkluduje.
Dalsza część artykułu znajduje się poniżej materiału wideo:
Ważnym punktem na mapie polskiego przemysłu kosmicznego jest Politechnika Wrocławska, którą uzupełnia silny uniwersytecki ośrodek astronomiczny. W stolicy Dolnego Śląska działają m.in. firma Sat Revolution i Scanway, które specjalizują się w budowie nanosatelitów i systemów obserwacji Ziemi. Pierwsza z nich do 2026 r. chce umieścić 1500 własnych satelitów obserwacyjnych na orbicie okołoziemskiej. Richard Branson zainwestował we wrocławską spółkę 30 mln dol. Tutaj przeczytasz wywiad, jakiego prezes SatRevolution udzielił Business Insider Polska.
Z kolei na krakowskiej AGH rozwija się specjalność związana z górnictwem kosmicznym. Choć obecnie brzmi to nieco abstrakcyjnie, według specjalistów w perspektywie kilkudziesięciu lat część ludzkiej aktywności związanej z pozyskiwaniem surowców przeniesie się na Księżyc, planetoidy, czy Marsa.
Kolejnym istotnym ośrodkiem jest Trójmiasto, gdzie działa kierunek "Technologie kosmiczne i satelitarne", realizowany we współpracy trzech pomorskich uczelni: Politechniki Gdańskiej, Uniwersytetu Morskiego oraz Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Z Trójmiasta wywodzi się też firma Space Forest, która odpowiada za projekt pierwszej polskiej, w pełni odzyskiwalnej rakiety suborbitalnej. Ma ona pozwolić na wynoszenie ładunków poza linię Karmana – umowną granicę pomiędzy atmosferą Ziemi a przestrzenią kosmiczną i wykonywanie eksperymentów w warunkach mikrograwitacji, czyli bardzo niskiego ciążenia. Takie warunki występują np. na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Warte wspomnienia są także Rzeszów, Dęblin i Świdnik – ośrodki tradycyjnie kojarzone z przemysłem lotniczym, które również realizują swoje kosmiczne aspiracje. Oddział terenowy POLSA znajduje się właśnie w Rzeszowie.
Polacy wiercą na Marsie
Zapytany o polską specjalizację, Przemysław Rudź wymienia sensory, czujniki i penetratory. — Elementy te są być może mało dostrzegalne w korowodzie urządzeń znajdujących się na pokładzie sond kosmicznych, ale od wielu lat są nam podzlecane – zauważa ekspert. — Jesteśmy też znani z produkcji wierteł i penetratorów gruntu. Polacy skonstruowali instrument MUPUS, który posłużył do pomiarów własności fizycznych jądra komety Czuriumow-Garasimienko, w ramach misji Rosetta. Z kolei polska firma Astronika przygotowała wbijak gruntowy, wykorzystany do wbicia się w grunt Czerwonej Planety, w ramach amerykańskiej misji sondy InSight. Ma też swój wkład w misję Artemis.
W ramach programu Artemis NASA ściśle współpracuje z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). ESA nie tylko dostarcza europejski moduł serwisowy dla wszystkich kapsuł Orion, ale również pracuje nad innymi elementami wspierającymi Artemis. Jednym z nich jest European Large Logistic Lander (EL3), który ma być pierwszym europejskim lądownikiem księżycowym oraz lądownikiem cargo dla programu Artemis. Astronika pracuje wspólnie z europejskimi partnerami nad elementami lądownika EL3 w ramach kontraktów ESA
— przekazał Business Insider Polska dr inż. Gordon Wasilewski z Astroniki.
— Program Artemis otworzył też nowe horyzonty w badaniach i rozwoju. Nasza firma pracuje nad wieloma nowymi technologiami dla ESA, które mogą zostać wykorzystane przy badaniach Księżyca – począwszy od mechanizmów trzymająco-zwalniających dla wiertnic, które tworzymy dla misji PROSPECT, przez instrumenty do pomiaru środowiska plazmowo-pyłowego, po robota do budowy lądowisk dla rakiet na powierzchni Księżyca. Nasze portfolio projektów związanych z zasobami kosmicznymi, czyli poszukiwaniem i wykorzystywaniem lokalnych zasobów na miejscu w Kosmosie, zasadniczo się poszerzyło od ogłoszenia programu Artemis — mówi Wasilewski.
10 lat Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej
– Porozumienie Artemis Accords otwiera nam możliwość międzynarodowej współpracy. Amerykanie zdają sobie sprawę, że program księżycowy, którego kontynuacją w trzeciej dekadzie XXI wieku będzie program marsjański, są niemożliwe do zrealizowania w pojedynkę. Chcą podejść do zadania przy wsparciu strategicznych partnerów, gotowych do ponoszenia części nakładów na kolejne misje – tłumaczy Przemysław Rudź, ekspert POLSA. – To otwiera nam drogę do działania, co oznacza, że nadchodzące lata dla polskiego programu kosmicznego będą bardzo ciekawe – dodaje.
W przyszłym roku przypada 550. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika, ojca polskiej astronomii, z której osiągnięć wywodzi się astronautyka. – To dobry moment, by rozmawiać o polskiej misji kosmicznej, o tym, co jesteśmy w stanie zrobić sami, nie tylko z Amerykanami – podkreśla Przemysław Rudź. – W tym roku obchodzimy 10 lat Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej, a na koniec roku zaplanowana została Rada Ministerialna ESA, na której zostaną przedstawione budżety i planowane misje na nadchodzące lata. Z kolei na 2024 r. zaplanowano start misji Artemis II. Wtedy też dowiemy się, na jakim etapie jest potencjalna polska misja księżycowa – dodaje.
Autor: Anna Anagnostopulu, dziennikarka Business Insider Polska
Dziennikarka Business Insider Polska. Biznes, finanse osobiste, zrównoważony rozwój
Więcej artykułów tego autora