Business Insider ustalił, że szybką karierę w Instytucie Finansów, który podlega resortowi finansów, zrobił Antoni Kolek. Został zastępcą dyrektora. Ministrowi finansów nie przeszkadza więc, że Kolek — gdy był dyrektorem gabinetu prezesa ZUS — przesłał na prywatny adres wrażliwe dane Zakładu, za co został prawomocnie skazany. Kara się zatarła, niemniej zdaniem naszych rozmówców w instytucjach publicznych powinny być zatrudniane osoby, co do których nie ma cienia wątpliwości.
- Ministerstwo Finansów potwierdziło Business Insiderowi, że Antoni Kolek jest zatrudniony w Instytucie Finansów
- Od 1 kwietnia został powołany na zastępcę dyrektora. — Decyzję podjęto biorąc pod uwagę doświadczenie, wiedzę i umiejętności — zapewnia resort
- Został zatrudniony w styczniu na podstawie Kodeksu pracy, dzięki czemu nie musi cieszyć się nieposzlakowaną opinią, jakiej wymaga się od urzędników
- Zdaniem prof. Stefana Płażka z Uniwersytetu Jagiellońskiego nie ma to nic wspólnego z etyką, dbałością o wspólne dobro i interes publiczny
- Sam Antoni Kolek mówi, że zatarcie to swoiste przywrócenie godności, a przypominanie o skazaniu może godzić w jego dobra osobiste
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Instytut Finansów powstał za czasów rządów PiS, w maju 2021 r. zarządzeniem Tadeusza Kościńskiego, ówczesnego ministra finansów, funduszy i polityki regionalnej, ale obecna koalicja rządząca też z niego korzysta.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Instytut Finansów, czyli Paśnik plus i PiS, i KO
Oficjalnie Instytut miał być zapleczem analitycznym dla resortu finansów. Nieoficjalnie mówiło się, że powstanie Instytutu miało pomóc w budowie zaplecza jednego z wiceministrów. Jego utworzenie kosztowało 11 mln zł. Ówczesna opozycja ostro krytykowała Instytut Finansowy. — Program Paśnik+ w praktyce, czy słyszeliście o rządowym Instytucie Finansów — tak pisała na portalu X Hanna Gil-Piątek w styczniu 2022 r., wówczas posłanka Polski 2050.
Teraz Instytut Finansowy nie zniknął, a stał się zapleczem ekspertów koalicji rządzącej. W styczniu br. jego dyrektorem został prof. Dariusz Adamski, kierownik Zakładu Europejskiego Prawa i Zarządzania Gospodarczego na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Krytykująca Instytut Hanna Gil-Piątek, która nie dostała się do Sejmu i teraz startuje z list Koalicji Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego, została jego wicedyrektorką. To z odpowiedzi na jej interpelację wiemy, że miesięczne wynagrodzenie kierownictwa Instytutu nie może przekroczyć trzykrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego, czyli w 2024 r. jest to 22 618,5 zł (trzy razy 7539,50 zł). Drugim wicedyrektorem, mimo swojej przeszłości, został dr Antoni Kolek.
Zadaniem IF jest opracowanie ekspertyz i opinii dotyczących finansów publicznych, budżetu i instytucji finansowych, w tym propozycji zmian oraz badanie funkcjonowania i rozwoju instytucji prawa finansów publicznych. IF współpracuje z resortem finansów oraz podległymi mu jednostkami oraz Krajową Administracją Skarbową. Może mieć dostęp do wielu ważnych analiz i danych. Instytut mieści się pod tym samym adresem, co Ministerstwo Finansów, na ul. Świętokrzyskiej 12 w Warszawie.
Skazanie się zatarło
Tymczasem we wrześniu 2017 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Antoniego Kolka, szefa gabinetu prezesa ZUS w latach 2016-2017. ZUS wskazał, że przesyłał on na swój prywatny adres wrażliwe dane, do których miał dostęp jako urzędnik, co potwierdziła nam osoba zbliżona do władz ZUS. Śledczy uznali, że popełnił przestępstwo z art. 231 Kodeksu karnego, czyli przekroczył swoje uprawnienia jako szef gabinetu. 11 marca 2021 r. ustalenia śledczych potwierdził prawomocnym wyrokiem Sąd Okręgowy w Warszawie. Utrzymał on wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy — Żoliborza z 29 września 2020 r. Ten skazał Kolka na karę grzywny.
Zobacz także: Były szef gabinetu prezesa ZUS prawomocnie skazany [TYLKO U NAS]
Jak pisał Bartłomiej Godusławski w Dzienniku Gazecie Prawnej, w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia wskazywała, że nie ma wątpliwości, że był funkcjonariuszem publicznym oraz że doszło do nieuprawnionego przekazania wiadomości e-mail. To oznacza, że urzędnik wykorzystywał służbową skrzynkę niezgodnie z przeznaczeniem i nie miał upoważnienia do takiego działania.
Kara się jednak zatarła po roku, więc Antoni Kolek nie figuruje w Krajowym Rejestrze Karnym. Zgodnie bowiem z art. 106 Kodeksu karnego z chwilą zatarcia, skazanie uważa się za niebyłe, wpis o skazaniu usuwa się z rejestru skazanych. Jest to tzw. fikcja prawna.
Praca się znalazła
Dlatego po wygranej wyborów przez Koalicję 15 października skazanie nie przeszkadzało mu zrobić kariery w Instytucie Finansów. Podobnie jak fakt, że przez chwilę, tuż po rozstaniu z ZUS, Kolek był członkiem zarządu Polskiej Fundacji Narodowej.
Potem Antoni Kolek blisko współpracował z byłym członkiem zarządu ZUS Marcinem Wojewódką, który właśnie został oddelegowany do pełnienia funkcji prezesa PKP Cargo.
Kolek i Wojewódka razem współtworzyli Instytut Emerytalny. Wbrew nazwie jest to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, która działa do dziś.
Według danych w Krajowym Rejestrze Sądowym Marcin Wojewódka ma w niej 95 proc. udziałów, a w styczniu został ponownie prezesem. W odpisie z KRS nie widać, kto posiada pozostałe 5 proc., bo zgodnie z przepisami wspólnicy mający poniżej 10 proc. udziałów nie są ujawniani.
Inne dokumenty dostępne w KRS wskazują jednak, że jest to Antoni Kolek. 10 stycznia 2024 r. bowiem Antoni Kolek został odwołany z zarządu i stanowiska prezesa Instytutu Emerytalnego. Pod uchwałą w tej sprawie widnieją podpisy dwóch wspólników, a na liście obecności widnieją obaj panowie.
Pierwszy wniosek o zmianę został złożony do KRS 15 stycznia br. tuż przez zatrudnieniem Kolka w Instytucie Finansów, ale z powodów formalnych 29 stycznia został zwrócony. Poprawiony złożono następnego dnia, i to do niego dołączono protokół ze zgromadzenia wspólników. Instytut zajmuje się m.in. prowadzeniem szkoleń z systemu emerytalnego, w tym ubezpieczeń społecznych.
Ponadto Kolek był doradcą Pracodawców RP oraz wykładowcą na różnych uczelniach - obecnie jest adiunktem na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.
Antoni Kolek zaangażował się też w promowanie dobrowolnego ZUS, inicjatywy zainicjowanej przez m.in.: Marka Wocha, wówczas dyrektora generalnego Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Ostatecznie postawił na karierę w instytucji podległej resortowi finansów.
Czytaj też: Były szef gabinetu prezesa ZUS prawomocnie skazany [TYLKO U NAS]
Od specjalisty do zastępcy dyrektora
Ministerstwo Finansów potwierdziło nam, że Antoni Kolek był zatrudniony w Instytucie Finansów jako główny specjalista od 19 stycznia 2024 r. do 31 marca 2024 r., a od 1 kwietnia został powołany na zastępcę dyrektora Instytutu Finansów.
"Decyzję o zatrudnieniu podjęto biorąc pod uwagę doświadczenie, wiedzę i umiejętności Pana Kolka. Tym samym – wszystkie oczekiwane wymagania do pracy w Instytucie Finansów na tym stanowisku – znajdują potwierdzenie w dotyczącym przebiegu kariery. Jako zastępca dyrektora Instytutu Finansów koordynuje prace dotyczące zagadnień z zakresu polityki podatkowej i społecznej" — napisał resort w odpowiedzi na nasze pytanie.
Jak to możliwe? Podstawą zatrudnienia Antoniego Kolka są przepisy Kodeksu pracy oraz statut i regulamin organizacyjny Instytutu Finansów. A Kodeks pracy, w przeciwieństwie do ustawy o służbie cywilnej, nie wymaga oświadczenia o nieposzlakowanej opinii.
Sam Antoni Kolek zaznacza, że zgodnie z przepisami istota zatarcia polega na tym, że takiej osobie nie można zarzucić popełnienia przestępstwa. — To swoiste przywrócenie godności, a przypominanie o skazaniu może godzić w dobra osobiste tej osoby. Chciałbym też podkreślić, że nie jestem obecnie członkiem korpusu służby cywilnej. Misją Instytutu Finansów jest myślenie strategiczne i przygotowywanie systemowych, całościowych zmian w finansach publicznych, podatkach i rynku kapitałowym. W Instytucie odpowiadam za tematy podatkowe, ale także stronę wydatkową tj. konsekwencje polityki społecznej czy ochrony zdrowia. Mam także możliwość pracowania nad koncepcjami transformacji administracji publicznej — podkreśla Antonii Kolek. Dodaje, że od trzech lat współpracuje w tematach programowych z KO szczególnie, gdy potrzebne było przygotowanie programu 100 konkretów. Antoni Kolek występuje też w mediach jako komentator, w tym w Business Insiderze.
Dr hab. Stefan Płażek, adwokat, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, uważa jednak, że w instytucjach publicznych, finansowanych z naszych podatków, zwłaszcza na ważnych stanowiskach, powinny być zatrudniane osoby, co do których nie ma cienia wątpliwości, muszą być jak żona Cezara.
Zgodne z prawem, ale naganne etycznie
— Skazanie, nawet jeśli doszło do zatarcia, niestety ujawnia pewien profil i pewną skłonność, która powinna zastanowić czy takiej osobie można powierzyć odpowiedzialne stanowisko. Zwłaszcza, że w sytuacji, kiedy jest wielu kandydatów, co do których takich wątpliwości nie ma, tyle że nie są ustosunkowani partyjnie — mówi dr. hab. Stefan Płażek.
Gdyby Antoni Kolek ubiegał się o stanowisko bezpośrednio w Ministerstwie Finansów, musiałby spełniać wymogi dla członków służby cywilnej i cieszyć się nieposzlakowaną opinią. Z jego przeszłością byłoby o to trudno.
Gdyby osoba, o której wiadomo, że była skazana, gdyby miała zostać zatrudniona w ministerstwie na wysokim stanowisku, to prawdopodobnie, mimo zatarcia, nie byłoby to możliwe. Etycznie jest to niewątpliwie naganne. Ponadto nie ma nic wspólnego z dbałością o interes publiczny. By ominąć ustawę o służbie cywilnej, powołuje się jednak różne jednostki podległe, i tak rządzący, niezależnie od opcji, ułatwiają sobie politykę kadrową — kwituje mec. Płażek.