Wieść o tym, że Grzegorz Braun, poseł Konfederacji, wziął gaśnice i zgasił zapalone w Sejmie świece chanukowe, rozeszła się po światowych mediach. Można powiedzieć, że w ten sposób gaśnicą wywołał pożar. Prokuratura Okręgowa w Warszawie już poinformowała, że z urzędu wszczęła postępowanie tej sprawie. Jego finałem może być utrata mandatu poselskiego przez Brauna.
- Śledczy mogą postawić posłowi Braunowi dużo zarzutów, ale przede wszystkim zakłócania aktów religijnych oraz obrazy uczuć religijnych
- By sprawa trafiła do sądu, Sejm musi uchylić mu immunitet. Z tym nie powinno być problemu, bo koalicja rządząca ma wystarczającą liczbę głosów
- Jeśli sąd prawomocnie skaże Brauna, to zostanie pozbawiony mandatu. Największym wyzwaniem będzie udowodnienie, że poseł działał złośliwie
- Poza odpowiedzialnością karną w grę wchodzi też cywilna, w tym zapłata zadośćuczynienia lub świadczenia pieniężnego na określony cel społeczny
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
We wtorek 12 grudnia w holu głównym Sejmu, tak jak od kilku lat, odbyła się uroczystość zapalenia menory z okazji żydowskiego święta Chanuka. Przed godz. 18 poseł Grzegorz Braun wziął gaśnicę i zgasił palące się świece chanukowe, skierował też strumień środka gaśniczego na lekarkę Magdalenę Budzińską-Adamczyk, która stanęła w obronie swojego symbolu religijnego. Tak przerwał uroczystość religijną, w której brało udział kilkadziesiąt osób. Doprowadził do zadymienia holu. Ludzie przebywający poza salą plenarną, w tym dzieci, zostali ewakuowani z sejmowych pomieszczeń przez Straż Marszałkowską. Potem jeszcze z mównicy sejmowej poseł Braun twierdził, że uroczystość zapalenia świec Chanukowych to "akty rasistowskiego, plemiennego, dzikiego, talmudycznego kultu", które przyrównał następnie do "satanizmu".
Zobacz także: Dni Daniela Obajtka są policzone. Tak wygląda kalendarz krok po kroku
Jacek Cichocki, szef Kancelarii Sejmu, od razu skierował do Prokuratury Krajowej wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W środę rano Prokuratura Okręgowa w Warszawie z urzędu wszczęła postępowanie w sprawie tego wydarzenia. Jak jednak wskazuje adwokat Maciej Zaborowski, posłowi grozi nie tylko odpowiedzialność karna, ale i cywilna. Czym się mogą skończyć dla Grzegorza Brauna skandal z gaśnicą?
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Może dostać nawet pięć lat więzienia
Adam Bodnar, nowy minister sprawiedliwości, tuż po zdarzeniu, powiedział, że doszło do naruszenia art. 119, 157, 195 oraz 257 Kodeksu karnego. Chodzi o stosowanie przemocy z powodu przynależności wyznaniowej, naruszenie narządu ciała lub rozstrój zdrowia, złośliwego przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego oraz publicznego znieważania grupy osób za jej przynależność wyznaniową. Za niektóre te czyny, np. stosowanie przemocy na tle wyznania, może grozić do pięciu lat więzienia, a najmniej, bo dwa lata, za złośliwe przeszkadzanie w publicznym w akcie religijnym i obrazę uczuć.
— Z punktu widzenia prawa karnego jego zachowanie może stanowić przestępstwo obrazy uczuć religijnych, a także możemy umówić o naruszeniu nietykalności cielesnej lekarki, która starała się zapobiec działaniom posła — przyznaje Maciej Zaborowski.
— Rozważyć można także ewentualną kwalifikację prawną z punktu widzenia nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych, a także złośliwego przeszkadzania publicznemu wykonywaniu kultu religijnego. Paragrafów, jak widać w teorii, nie zabraknie — teraz zadaniem prokuratury, jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności związanych z tym skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniem w Sejmie — dodaje adwokat.
Zobacz też: Tysiące złotych na zbiórkach dla Brauna. Jest zwrot w sprawie
Z tym że w przypadku uszczerbku na zdrowia, to poszkodowana osoba powinna zainicjować postępowanie. Choć, jak zauważa dr Kacper Oleksy z kancelarii Kondracki Celej, prokurator może jednak, z uwagi na interes społeczny, objąć te czyny ściganiem z urzędu – co w warunkach tej sprawy wydaje się jednoznacznie uzasadnione.
Co będzie łatwo udowodnić w sądzie?
Dr Kacper Oleksy uważa, że zachowania i słowa posła brauna w kontekście oceny prawnokarnej trzeba rozdzielić na trzy: zamach na menorę i zakłócenie uroczystości, zamach na osobę, wypowiedzi podczas obrad. On skupiłby się przede wszystkim art. 195 i 196 Kodeksu karnego, czyli odpowiednio: zakłócaniu aktów religijnych oraz obrazie uczuć religijnych.
— Niewątpliwie poseł Braun działał publicznie, zakłócił uroczystość. Powstaje oczywiście pytanie, jak traktować zapalanie świec chanukowych. Rozumiem, że jest to obrzęd religijny, a nie tylko "zwyczaj świąteczny", taki jak np. dzielenie się opłatkiem w Wigilię. Stanowi on bowiem tzw. micwę rabiniczną, czyli przykazanie, którego powinni przestrzegać pobożni Żydzi. Tu na pewno będzie potrzebna wypowiedź znawcy judaizmu — wyjaśnia mec. Oleksy.
Jego zdaniem największym wyzwaniem będzie jednak udowodnienie Grzegorzowi Braunowi, że działał "złośliwie". Dlaczego? — W bardzo wielu tego rodzaju sprawach sprawcy powołują się na to, że nie działali złośliwie, ale np. korzystali z wolności słowa czy zgromadzeń. Rzeczniczka Konfederacji już zresztą tłumaczy posła Brauna, przypominając, że jest reżyserem i że był to pokaz rzekomej "ekspresji artystycznej". Poza tym osoby wyznające judaizm mogą rozważać, czy ten atak nie obraził ich uczuć religijnych. Tu jednak powstanie dyskusja, czy menora to "przedmiot czci religijnej", bowiem generalnie uznaje się za takowy czczone przez ludzi sacrum (np. bóstwo, proroka, święte wizerunki, relikwie), a nie przedmioty służące do oddawania tej czci (np. akcesoria liturgiczne). Ponownie, to złożona kwestia, zależna od tego, jak świecznik chanukowy jest traktowany w obrzędowości żydowskiej i jak łączy się z sacrum — wyjaśnia dr Oleksy.
Ponadto mogło dojść do zniszczenia cudzej rzeczy, za co art. 288 Kodeksu karnego przewiduje od trzech do pięciu lat więzienia. Jeśli jednak wartość świecznika jest niższa niż 800 zł, to wówczas będzie to wykroczenie.
Zobacz też: "Nigdy na etacie", a na koncie pusto. Kim jest Grzegorz Braun?
Najpierw zarzuty, potem uchylenie immunitetu
By jednak poseł mógł odpowiadać karnie, Sejm musi mu uchylić immunitet. Zgodnie bowiem z art. 105 konstytucji od dnia ogłoszenia wyników wyborów do dnia wygaśnięcia mandatu poseł nie może być pociągnięty bez zgody Sejmu do odpowiedzialności karnej, chyba że sam wyrazi zgodę. Poseł nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku. Zapewne poseł Braun nie wyrazi zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej. Z tym jednak nie powinno być problemu, bo tu potrzeba 231 głosów (większość bezwzględna), a koalicja rządząca ma ich 238.
Najpierw jednak prokuratura musi postawić zarzuty posłowi Braunowi. W sprawie o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego wniosek o uchylenie immunitetu jest składany za pośrednictwem prokuratora generalnego, którym już jest Adam Bodnar, minister sprawiedliwości. W przypadku oskarżenia prywatnego, a może z nim wystąpić lekarka, składa go oskarżyciel prywatny po wniesieniu sprawy do sądu.
Długa droga do pozbawienia mandatu
O tym, kiedy poseł traci mandat, decyduje Kodeks wyborczy. Jego artykuł 247 precyzyjnie określa, kiedy mandat wygasa. Z ośmiu przesłanek wchodzi w grę tylko jedna: utraty prawa wybieralności. By móc startować w wyborach do parlamentu, nie można być skazanym prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.
— Wszystkie omawiane przestępstwa mają charakter umyślny i, poza naruszeniem nietykalności cielesnej i lekkim uszczerbkiem na zdrowiu, są ścigane z oskarżenia publicznego — tłumaczy dr Karol Oleksy. — Skazanie za nie na karę pozbawienia wolności byłoby przesłanką wygaśnięcia mandatu posła Brauna. Możliwe postępowanie w ich sprawie oczywiście potrwa dość długo. Prokuratura musi zgromadzić dowody, wystąpić o uchylenie posłowi immunitetu, oskarżyć go przed sądem, a jeśli doszłoby do skazania, to musi być ono prawomocne (stąd raczej pewne jest, że postępowanie będzie przed dwiema instancjami). Patrząc realistycznie, choć doszło do niebywale gorszącego wydarzenia, droga do pociągnięcia Grzegorza Brauna do odpowiedzialności za nie jest daleka i niełatwa — ocenia dr Oleksy.
Na razie marszałek Szymon Hołownia podjął decyzje o wykluczeniu posła Brauna z udziału w posiedzeniu Sejmu, a prezydium Sejmu, czyli marszałek i wicemarszałkowi, odebrało mu połowę uposażenia na trzy miesiące i całości diety na pół roku.
W grze jest jeszcze pozew cywilny
Zdaniem Macieja Zaborowskiego ewentualnej odpowiedzialności posła można szukać jeszcze na płaszczyźnie cywilnoprawnej. Chodzi o naruszenie dóbr osobistych.
— Choć osobiście nie jestem zwolennikiem teorii związanej z możliwością ochrony dóbr osobistych niezindywidualizowanej grupy osób, w tym przypadku osób wyznania mojżeszowego, to podkreślić należy, że w ostatnim czasie coraz więcej sądów w Polsce uznaje, że różne grupy społeczne, których dobra zostały naruszone określonymi wypowiedziami lub działaniami, mogą także szukać ochrony właśnie na gruncie dóbr osobistych. W takim przypadku można by się domagać zapłaty zadośćuczynienia lub świadczenia pieniężnego na określony cel społeczny, a także publicznych przeprosin — kwituje mec. Zaborowski.