Na rynku nieruchomości zapanowała duża niepewność. Klienci chcą kupować, ale deweloperzy niekoniecznie oferują im nowe atrakcyjne oferty. — Teoretycznie ten czas wyczekiwania może być dobrym momentem na podejmowanie decyzji o zakupie mieszkania — mówi Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomo��ci. I sugeruje, gdzie skierować swój wzrok.
Na rynku deweloperskim widać schłodzenie, co pokazywały zarówno kwietniowe, jak i majowe dane. — Faktycznie szczególnie po opublikowaniu danych za maj pojawiło się sporo komentarzy sugerujących przegrzanie na rynku mieszkaniowym. Wydaje mi się to jednak bardzo odważnym stwierdzeniem — komentował dla Business Insider Polska Bartosz Turek, ekspert HREIT. Więcej tu: Czy deweloperzy przegrzali? Eksperci komentują najnowsze dane
Zdaniem innego eksperta, Mirosława Króla, potencjalni kupcy powinni się obecnie dobrze przyjrzeć rynkowi, bo to może być dobry moment na zakup nieruchomości. Zwraca też uwagę na duże systemowe zagrożenie.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
— Sytuacja na rynku nieruchomości — zarówno pod kątem budowania oraz realizowania nowych inwestycji, jak i pod kątem sektora wynajmu definiowana jest w ostatnim czasie przez kilka słów: "niepewność", "wyczekiwanie" czy "zawieszenie" — mówi Mirosław Król.
— Widzimy, że konsumenci są zainteresowani zakupem mieszkań, jednak ich ostateczne decyzje wciąż zależą od tego, jakie będą mieć możliwości finansowe oraz czy uzyskają kredyt hipoteczny, co jest trudniejsze w sytuacji dużego wzrostu cen nieruchomości na rynku. Sektor deweloperski wyczekuje więc programu Mieszkanie na start jak rolnik deszczu w suszę — dodaje.
Ekspert wyjaśnia, że kolejny rządowy program jest potencjalną dźwignią, która odblokuje wiele postępowań kredytowych i sprawi, że nagle rynek nieruchomości znowu zacznie żyć. — Oczywiście dyskutować należy o tym, czy takie programy windują ceny mieszkań do góry — tak wygląda rzeczywistość — podkreśla przy tym.
— Teoretycznie ten czas wyczekiwania może być dobrym momentem na podejmowanie decyzji odnośnie do zakupu mieszkania, bo ceny np. na rynku wtórnym prezentują się dość atrakcyjnie — zwraca uwagę Mirosław Król.
Zobacz także: Jak nie mieszkania, to co? Ekspert wskazuje, w co warto inwestować
Jednocześnie nasz rozmówca zauważa, że niektóre atrakcyjne inwestycje mogą być ukryte przed szukającymi okazji. — Umów podpisywanych jest znacznie mniej — to fakt. Ofert mieszkań w ostatnim czasie na rynku też odnotowujemy mniej. To wynika ze wskazanego już przeze mnie wcześniej wyczekiwania — zarówno deweloperzy, jak i właściciele mieszkań na rynku wtórnym wiedzą, że wprowadzenie w życie programów dopłat do zakupu nieruchomości wygeneruje duży popyt, a to może powodować, że o niektóre mieszkania klienci dosłownie będą się bić — tłumaczy Mirosław Król. — Tak było z małymi mieszkaniami na rynku wtórnym, gdy wprowadzony był program Bezpieczny kredyt 2 proc. — podaje jako przykład.
Podobnie jak inni eksperci nasz rozmówca wzbrania się przed jednoznaczną oceną, że deweloperzy "przegrzali z cenami" i stąd obecne schłodzenie rynku. — Na pewno niebezpiecznym zjawiskiem jest "uzależnianie" społeczeństwa od dopłat do nieruchomości. To działa na zasadzie — jak jest program, to ludzie kupują mieszkania, jak programu nie ma, to ludzi na mieszkania nie stać — podkreśla ekspert.
— To powoduje niezdrowe zależności i spore zagrożenie dla całego sektora budowlanego. Ceny nieruchomości są wysokie i nic nie wskazuje, by miały spadać. Na pewno rynkowi nie sprzyja duża niepewność i spekulacje, czy programy będą wprowadzane w życie, czy nie. To zawieszenie sprawia, że nikt na rynku nieruchomości nie czuje się pewnie — podsumowuje.
Zobacz także: Kupują domy w Hiszpanii i nie myślą o przyszłości. Ekspert: za mało dociera do inwestujących