Nasza gospodarka jest w niezłym stanie, ale niemal co kilka dni pojawia się nowa informacja o kolejnych cięciach. Zwalniają firmy z różnych branż i z różnych regionów. Przygotowaliśmy zatem "mapę zwolnień". Eksperci wskazali nam z kolei, co może być przyczyną takich ruchów.
- Najwięcej dużych cięć było w Krakowie i okolicach, ale zwalniają firmy w całym kraju
- Skąd taka sytuacja, skoro jednocześnie przedsiębiorcy tak bardzo narzekają na brak rąk do pracy?
- Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowy, wskazuje, że paradoksalnie bierze się to trochę z sukcesu, jaki Polska osiągnęła w ciągu kilkunastu ostatnich lat
- Ekonomista wskazuje, że poza naszym regionem koszty bardziej wzrosły tylko w Meksyku
- Założyciel Personnel Service Krzysztof Inglot uspokaja natomiast, że większość firm nie chce ryzykować wielkich zwolnień. Na razie
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Niemiecki gigant zwalnia w Olsztynie, amerykański gigant zwalnia w Płocku, PepsiCo przenosi etaty z Krakowa do Indii... Podobnych nagłówków było w bieżącym roku naprawdę sporo. Gdy zatem pracodawcy w Polsce ciągle narzekają na brak pracowników, korporacje jednocześnie ostro tną zatrudnienie.
Zobacz także: Sprawdź, ile zarobisz tuż po studiach. Oto ranking najbardziej opłacalnych kierunków
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Jak widać na naszej mapie, najwięcej zwolnień grupowych było w Krakowie i okolicach. Wielkie cięcia dotyczą jednak wielu regionów kraju.
Niektóre redukcje wytłumaczyć łatwo. Nie dziwi, że na przykład restrukturyzacja Neonet wiąże się ze zwolnieniami. Jednak tną firmy z przeróżnych branż, często w całkiem niezłej sytuacji finansowej. Zwalnia branża motoryzacyjna, IT, przetwórcza, a nawet ta związana z produkcją maszyn do pozyskiwania OZE.
Szybszy był tylko Meksyk
Zdaniem Piotra Kalisza z banku Citi Handlowy cały nasz region zbiera owoce sukcesu ostatnich lat, które nie zawsze muszą być słodkie.
— Przez ostatnie kilkanaście lat Polska mocno goniła Zachód, ale przez to też stale rosły — i rosną — wynagrodzenia. Jeśli chodzi o wzrost kosztów — biorąc pod uwagę koszty pracy, energii, ale i zmiany kursu walut, to wszystko to rosło w naszym regionie ostatnio niemal najszybciej na świecie. Przegonił nas tu tylko Meksyk — mówi ekspert w rozmowie z Business Insider Polska.
— A koszty są kluczowe dla firm, zwłaszcza np. przetwórczych, których u nas inwestowało bardzo dużo. Te rosnące koszty mogły skutkować decyzjami o cięciach etatów. Warto pamiętać też, że nasza gospodarka jest ściśle powiązana z tą zachodnioeuropejską. Ona nie znajduje się obecnie w najlepszym położeniu — dodaje ekspert.
— Z naszego "Barometru Polskiego Rynku Pracy" wynika, że zwolnienia planuje 16 proc. firm, a to o 12 pkt proc. mniej niż w zeszłym roku. Ta stosunkowo niewielka skłonność pracodawców do obniżania zatrudnienia to efekt deficytu kadrowego i wciąż rekordowo niskiego bezrobocia. Pracodawcy wiedzą, że o pracownika jest trudno, więc lepiej go utrzymać — wskazuje natomiast w rozmowie z Business Insider Polska założyciel Personnel Service Krzysztof Inglot.
Piotr Kalisz nie wierzy natomiast, by wśród przyczyn fali zwolnień było zastępowanie ludzi rozwiązaniami AI.
— Należymy do krajów, które stosunkowo wolno wprowadzają nowinki technologiczne. Raczej nie jest to zatem główna przyczyna zwolnień, nawet jak niektóre przedsiębiorstwa to sugerują — wskazuje ekspert.
Krzysztof Inglot wypowiada się tu w trochę innym tonie. — Na pewno na rynek pracy wpływa coraz większe wykorzystanie automatyzacji i sztucznej inteligencji w biznesie. Już 37 proc. firm wskazuje, że zwolniło co najmniej jedną osobę po wprowadzeniu AI czy robota. W listopadzie 2023 r. takiej udzieliło 30 proc. przedsiębiorców, co pokazuje, że ten odsetek rośnie i to w całkiem szybkim tempie — mówi Krzysztof Inglot.
— Automatyzacja pracy i szybki postęp technologiczny bije w osoby bardziej doświadczone, szczególnie na stanowiskach, w których procesy były powtarzalne, a praca odtworzeniowa. Coraz częściej takie stanowiska są automatyzowane, przez co praca ulega znacznemu przyspieszeniu — dodaje dr Łukasz Bielecki, prezes Grupy KLB.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Czy jest się czym martwić?
W niektóre regiony zwolnienia uderzyły wyjątkowo mocno — zwłaszcza w Kraków i okolice. To jednak mocny gospodarczo region, gdzie dużych zakładów nie brakuje. Zwolnienia mogą być więc bolesne, ale zdaniem ekonomistów, cała gospodarka raczej ich jeszcze nie odczuwa.
— Z punktu widzenia makroekonomicznego ciągle sytuacja naszego rynku pracy wygląda nieźle. Bezrobocie pozostaje bardzo niskie, a poza tym trendem zwolnień mamy też ciągle bardzo duży napływ inwestycji zagranicznych do Polski. Nawet nasz bank centralny wskazuje, że nasze bezrobocie jest nieco niższe od tego, które uznajemy za neutralne dla gospodarki. Lekki wzrost nie będzie dla niej wielkim szokiem — wskazuje ekspert.
Zobacz także: Ranking najlepszych miast do życia. Gdzie płacą najwięcej i jak ma się to do cen mieszkań?
Faktycznie, biorąc pod uwagę oficjalne dane, bezrobocie jest rekordowo niskie. A dla pracodawców największym problemem pozostaje to, że zatrudnieni zbyt często sami od nich odchodzą. Z badania Gi Group Holding wynika, że co trzecia firma miała problem z odejściem pracowników w ostatnich miesiącach. Jednocześnie 38 proc. przedsiębiorców nie ma sprecyzowanych planów mających przeciwdziałać takim rotacjom.
78 proc. pracodawców deklaruje natomiast, że zamierza utrzymać poziom zatrudnienia w najbliższym kwartale.
Piotr Kalisz dodaje, że nasza sytuacja wygląda też w porównaniu do Węgier — czyli kraju, który ma zbliżoną strukturę rynku pracy do Polski. Tam jednak ostatnio bezrobocie nieco wzrasta, u nas pozostaje na "płaskim" poziomie.
Zobacz także: Sześć błędów na rozmowie kwalifikacyjnej. Powiemy ci, jak ich uniknąć
Na razie zatem politycy, przedsiębiorcy i pracownicy urzędów pracy nie biją mocno na alarm. To, że część etatów przenosi się z Polski do Indii czy Chorwacji, jeszcze wielkim problemem nie jest. Niemniej nasze wynagrodzenia ciągle rosną, a zatem coraz więcej globalnych firm może się zastanawiać, czy faktycznie zatrudnianie tysięcy osób nad Wisłą jest tak bardzo opłacalne.
Krzysztof Inglot uważa, że sytuacja na rynku pracy może się zacząć pogarszać. — Na firmy wpływają rosnące obciążenia, chociażby związane z masowym wzrostem płacy minimalnej. I to też jest jeden z powodów, dla którego takie firmy jak Levi’s czy Nokia ogłaszają masowe zwolnienia — mówi.
Autor: Mateusz Madejski, dziennikarz Business Insider Polska