Wiemy już, jaki będzie tegoroczny deficyt całych finansów państwa, ponieważ rząd ujawnił to w dokumentach wysłanych do Brukseli. Kwota dziury w publicznej kasie przekroczy 192 mld zł i jest ponad dwukrotnie większa niż deficyt samego budżetu. Skąd tak wielkie różnice? I co składa się na rekordowo wysoką różnicę między wpływami a wydatkami państwa? Resort finansów tłumaczy zawiłości finansowej rachunkowości.
- Deficyt zapisany w budżecie to 92 mld zł, ale tak naprawdę będzie znacznie wyższy
- Tłumaczymy, co rząd wysłał do Komisji Europejskiej i dlaczego deficyt całego sektora finansów tak mocno różni się od danych budżetowych
- Pokazujemy też, jak wielka będzie dziura w pozabudżetowych funduszach, za które idąca po władzę opozycja tak krytykuje PiS
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
W wartościach nominalnych tegoroczny deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych będzie rekordowy. W ubiegłym miesiącu wysłaliśmy do Brukseli tzw. notyfikację fiskalną. To tabela, w której Ministerstwo Finansów pokazuje, jaka jest całkowita dziura w kasie państwa i skąd się wzięła.
Zgodnie z dokumentem, który na początku października trafił do Komisji Europejskiej, deficyt ma wynieść przeszło 192 mld zł. To oznacza, że w relacji do PKB sięgnie blisko 6 proc. Tutaj rekordu nie ma, bo większy deficyt mieliśmy po globalnych kryzysie finansowym w latach 2009-2010 (wynosił ponad 7 proc. PKB), czy po wybuchu pandemii (6,9 proc. PKB).
Skąd się wzięła tak wielka dziura w finansach państwa, skoro deficyt samego znowelizowanego budżetu to 92 mld zł? Tak Ministerstwo Finansów tłumaczy zawiłości rachunkowości finansowej państwa.
Dalsza część tekstu pod tabelą
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Suma deficytów
Na ponad 192 mld zł deficytu składa się nie tylko budżet państwa, ale także dziura w samorządach czy podsektorze ubezpieczeń społecznych.
W samym tegorocznym budżecie państwa po nowelizacji zapisano maksymalny poziom deficytu 92 mld zł. To jednak deficyt liczony metodą kasową, a unijne standardy rachunkowości (ESA2010) to metoda memoriałowa.
Dlatego, jak wyjaśnia resort finansów, deficyt z budżetu to tylko punkt startu do wyliczenia deficytu całego sektora.
Co ciekawe, w dokumentach wysłanych do Brukseli MF pokazuje deficyt podsektora centralnego na poziomie 158,4 mld zł, czyli o ponad 66 mld zł wyższym niż to, co rząd wpisał, a parlament przegłosował, w ustawie budżetowej.
Różnica jest duża. Jej wyjaśnienie kryje się przede wszystkim w wypchnięciu po pandemii dużej części wydatków publicznych do różnych funduszy w Banku Gospodarstwa Krajowego czy powierzeniu spółce Skarbu Państwa – Polskiemu Funduszowi Rozwoju – realizacji wypłat w ramach tarczy finansowej.
"Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych zaprognozowany na 2023 r. wynika, poza deficytem budżetu państwa, z deficytów funduszy utworzonych, powierzonych lub przekazanych Bankowi Gospodarstwa Krajowego (BGK) na podstawie odrębnych ustaw. […] a także deficytów pozostałych jednostek zaliczonych do sektora instytucji rządowych i samorządowych, w tym np. niektóre przedsiębiorstwa" – potwierdza MF.
Jak podaje resort finansów, tegoroczne deficyty Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 (0,8 proc. PKB), Funduszu Pomocy (0,3 proc. PKB), Krajowego Funduszu Drogowego (0,2 proc. PKB) przyczyniły się do pogłębia całej dziury w finansach państwa. W wartościach nominalnych to przeszło 35 mld zł.
Samorządowy wkład
Istotną pozycją w deficycie całego sektora jest dziura, którą pokażą lokalni włodarze w budżetach gmin, powiatów i województw. Resort finansów założył, że będzie to blisko 19 mld zł, co daje ponad 0,5 proc. PKB.
Wyniki podsektora samorządowego jednak trudno prognozować, bo w tym przypadku kluczowe jest to, co będzie się działo w grudniu. W ostatnim miesiącu roku deficyt szybko narasta. W tym roku może to być szczególnie widoczne, bo z jednej strony kończy się wieloletnia perspektywa finansowa Unii Europejskiej i trzeba przyspieszyć wydawanie miliardów euro. Z drugiej za pół roku są wybory samorządowe, co zazwyczaj prowadzi do większego deficytu. Wtedy bowiem przyspieszają nakłady inwestycyjne.
W przeszłości samorządy potrafiły kończyć rok potężnymi nadwyżkami, jak w latach 2020-2021, ale w tym roku to się raczej nie powtórzy. Chociaż po pierwszym półroczu w jednostkach samorządu terytorialnego było prawie 5 mld zł nadwyżki, to we wcześniejszych latach sięgały one często kilkudziesięciu miliardów złotych w tym czasie.
Zaskoczenie w ubezpieczeniach
Najbardziej zaskakująco wygląda prognoza Ministerstwa Finansów dotyczące podsektora ubezpieczeń społecznych. To tutaj są liczone wydatki i dochody w funduszach w ZUS czy Narodowym Funduszu Zdrowia.
Tegoroczny deficyt w ubezpieczeniach społecznych ma sięgnąć blisko 15 mld zł.
"Poziom deficytu podsektora ubezpieczeń społecznych jest istotnie zmienny – w zależności od roku, co wynika między innymi z różnego poziomu dotacji przekazywanych z budżetu państwa do funduszy np. Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, Funduszu Emerytalno-Rentowego" – przyznaje resort finansów.
Deficyt podsektora ubezpieczeń w roku 2023 jest zbliżony do wyniku z roku 2021 r., natomiast w latach 2019-2020 zauważyć można wysoką nadwyżkę podsektora.
"Wzrost prognozy deficytu podsektora ubezpieczeń w roku 2023 r. w porównaniu z 2022 r. wynika, w znacznej mierze, z szacowanego wysokiego deficytu NFZ. Wynik NFZ powinien być zrównoważony co do zasady, jednakże rok 2022 Fundusz zakończył wysoką nadwyżką finansową poprawiającą wynik całego podsektora" – tłumaczy MF
"W związku z powyższym prognoza NFZ na rok 2023 r. zakłada rozdysponowanie nadwyżki z roku 2022 i tym samym ma wpływ na pogorszenie wyniku całego podsektora" – dodają przedstawiciele resortu.
Prognozowany przez MF deficyt sektora na poziomie ponad 192 mld zł (ok. 6 proc.) to nie jest jeszcze ostateczna kwota. Tę poznamy w kwietniu przyszłego roku. To wtedy Komisja Europejska będzie decydowała, czy otwierać wobec nas procedurę nadmiernego deficytu.
Autor: Bartek Godusławski, dziennikarz Business Insider Polska
Zastępca redaktora naczelnego Business Insider Polska
Więcej artykułów tego autora