Czy największy w Polsce i drugi w Unii Europejskiej operator kolejowych przewozów towarowych wjechał na ślepy tor? Jak tam się znalazł i jaka musi być cena za ratowanie PKP Cargo? O tym w nowym odcinku programu "In Business" Mikołaj Kunica, redaktor naczelny Business Insider Polska, rozmawiał z Marcinem Wojewódką, p.o. prezesa PKP Cargo S.A.
- Dr Marcin Wojewódka, p.o. prezesa PKP Cargo S.A. był gościem Mikołaja Kunicy w programie "In Business"
- W odpowiedzi na zarzuty związkowców Wojewódka przypomniał, że pracuje w PKP Cargo od dekady, a jako doradca poprzednich zarządów m.in. pomógł wprowadzić spółkę na giełdę i negocjował gwarancje pracownicze
- — Nie mamy dla nich po prostu pracy. To musimy sobie jasno powiedzieć — powiedział o wysłaniu na nieświadczenie pracy do 30 proc. załogi czyli 4150 osób
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Dr Marcin Wojewódka od kwietnia 2024 r. pełni obowiązki prezesa PKP Cargo S.A. Jak niedawno pisaliśmy, nawet szefostwo spółki nie ukrywa jej fatalnej sytuacji. Według wcześniej udzielonej przez Wojewódkę wypowiedzi, w czerwcu na nieświadczeniu pracy znalazło się kilkanaście proc. załogi, a docelowo trafić ma tam 30 proc. pracowników. Według wiceministra infrastruktury Piotra Malepszaka, koszty wynagrodzeń PKP Cargo są dwa razy wyższe od przychodów. Tymczasem związkowcy przekonują, że Wojewódka działa pod parasolem ministra Klimczaka, a jego działania w spółce porównują do rzeźnika.
— Nie jestem z tej branży, o której mówią związkowcy, natomiast ja już w tej spółce byłem 10 lat temu. I ja 10 lat temu, pracując dla ówczesnych zarządów jako doradca, pomagałem wprowadzić PKP Cargo na giełdę. I z tymi samymi związkowcami negocjowaliśmy np. pakt gwarancji pracowniczych, który obowiązywał przez 10 lat. I dzięki tamtym porozumieniom dzisiaj ta spółka weszła na giełdę papierów wartościowych — przypomniał w programie "In Business". — Rozumiem, że poetyka dyskursu w mediach nakazuje używanie mocnych słów. Ja nie jestem od używania mocnych słów. Ja jestem od roboty — dodał.
Rozmówca "In Business" stwierdził, że został delegowany do nowej funkcji, aby "przestawić spółkę na dobre tory". Jak przyznał, w ciągu ostatnich lat ta "z coraz większą prędkością jechała w bardzo złą stronę".
Czytaj też: Związki zawodowe PKP Cargo przystąpiły do gry. "Błędy w zarządzaniu"
Wszystko przez węgiel
— Sytuacja, którą zastaliśmy, wymaga trudnych decyzji, wymaga mocnych działań — powiedział i zaznaczył, że obecnie do jego obowiązków należą kwestie pracownicze i organizacyjne, zaś Monika Starecka zajmuje się finansami a Paweł Miłek handlem i organizacją. — We trójkę razem podnosimy PKP Cargo z tej sytuacji, w której się znalazła — dodał.
Zapytany, czy "maszynistą", który sprowadził spółkę na złe tory, był premier Mateusz Morawiecki, Wojewódka stwierdził, że jedną z głównych przyczyn obecnej, trudnej sytuacji było nakazanie w trybie administracyjnym w 2022 r. PKP Cargo skupienia się na transporcie węgla.
— Premier jak najbardziej mógł wydać taką decyzję na podstawie przepisów o zarządzaniu kryzysowym, tylko problem polega na tym, że nasi poprzednicy obecnego zarządu tak gorliwie przystąpili do wykonywania tej decyzji, że napytali nam wszystkim biedy — powiedział.
Rozmówca BI Polska zwrócił uwagę, że aby wykonać to polecenie, konieczne było zerwanie niektórych kontraktów i niewywiązanie się z już istniejących kontraktów.
— Co więcej, ci klienci, tak po ludzku, obrazili się. Też bym tak zrobił, jakby ekipa, która mi teraz remontuje dach w domu zeszła z dnia na dzień, a myśmy dokładnie coś takiego zrobili jako PKP Cargo — powiedział.
Klienci uciekają do konkurencji, która wywiązuje się z umów
Wojewódka zwrócił uwagę, że rynek przewozów towarowych jest niezwykle konkurencyjny. W 2019 r.
PKP Cargo odpowiadało za ponad 60 proc. rynku. Po pierwszym kwartale tego roku udział wynosił ok. 40 proc., a w marcu spadł poniżej 30 proc.
Wojewódka ocenił, że źródłem kłopotów był przede wszystkim sposób wykonania przez spółkę decyzji węglowej.
— Sposób wykonania, taki bez pomyślunku, delikatnie mówiąc, on sprowadził na nas kłopoty. Oczywiście to nie jest jedyna przyczyna obecnej sytuacji — zaznaczył. — Tracimy też przyszłość. Klienci, którzy by mogli do nas przyjść, nie przyjdą, tylko mówią "no przepraszam bardzo, to ja pójdę do tej spółki, która mi nie zejdzie z placu robót" — ocenił.
Wojewódka dodał, że część zerwanych kontraktów wiązała się z karami umownymi, ale nie zgodził się na podanie konkretnych kwot, przed udostępnieniem raportu giełdowego.
— Nasi poprzednicy doszli do wniosku, że ten węgiel to będą wozili, że tak powiem, chyba do końca życia. Oni zainwestowali w remonty niepotrzebnego taboru. Ja dosyć często mówię, że my mamy najlepszą flotę, wagonową w Polsce. Pięknie wyremontowane wagony, tylko nie mamy co wozić i jeszcze zapłaciliśmy za niepotrzebne remonty, na które dzisiaj nie mamy pracy przewozowej — powiedział.
Spółka się skurczyła
Zapytany ile osób obecnie znajduje się w personelu PKP Cargo i dla ilu jest praca, Wojewódka odparł, że w głównej spółce pracuje 14 tys. osób, a wraz ze spółkami zależnymi jest to ok. 20 tys. pracowników. Dodał, że w PKP Cargo na nieświadczenie pracy wysyłanych jest do 30 proc. załogi, czyli do 4150 osób.
— Nie mamy dla nich po prostu pracy. To musimy sobie jasno powiedzieć — powiedział.
Wojewódka dodał, że nieświadczenie pracy nie jest typowym postojowym wynikającym z przepisów Kodeksu pracy, ale wiąże się z wypłacaniem świadczenia socjalnego w wysokości 60 proc.
Drugą spółką, w której panuje bałagan jest PKP CargoTabor, zajmujący się remontowaniem wagonów. Ze względu na to, że ta spółka nie powstała w wyniku komercjalizacji PKP, zastosowanie nieświadczenia pracy nie jest możliwe.
Rozmawiając o konflikcie ze związkowcami i decyzjach poprzedniego zarządu, zapytany o możliwe zawiadomienia do prokuratury związane z działaniem na niekorzyść spółki Wojewódka przyznał, że takie mogą być złożone jeszcze w czerwcu.
Lokomotywa w leasingu
— To nie jest tylko decyzja węglowa. Mamy inne wyzwanie, czyli tzw. leasing zwrotny. Tuż przed wyborami, we wrześniu zeszłego roku, nagle dużą część naszych najlepszych lokomotyw PKP Cargo sprzedało do firm leasingowych. Oczywiście odzyskało je potem fizycznie. Nie wysiedliśmy z tych lokomotyw, bo dalej nimi jeździliśmy — powiedział.
Wojewódka wyjaśnił, że leasing zwrotny stanowi całkowicie normalne zjawisko. Problem leży jednak głębiej.
— Tylko teraz problem, co nasi poprzednicy robią, tylko co nasi poprzednicy robią z tymi milionami złotych, które pozyskują z leasingu zwrotnego tych lokomotyw. Zamiast poprawić płynność finansową, może spłacić jakieś zadłużenie, to, co oni robią? No wydają pieniądze na remonty niepotrzebnych wagonów, plus mamy okres przedwyborczy, więc "huzia na Józia", że tak powiem, dajemy podwyżki — stwierdził.
Wojewódka dodał, że rozumie rolę związków zawodowych i respektuje ich uprawnienia oraz walkę o prawa pracownicze, ale zaznaczył, że "nie wolno podrzynać gałęzi, na której ktoś siedzi".
— Zarządzanie spółkami przez związki zawodowe kończy się katastrofą finansową — powiedział, przypominając sejmowe wystąpienie ministra Malepszaka.
Zaznaczył też, że, pomimo trudnej komunikacji, zarząd wciąż współpracuje ze związkowcami i dodał, że będzie współpracował z każdym, kto rozumie stojące przed spółką wyzwania.
"In Business" jest cyklicznym programem, który pokazuje kulisy biznesu i pomaga poznać oraz zrozumieć pomysły i projekty ludzi, którzy wyznaczają trendy i kierunki zmian w gospodarce. W każdy czwartek Mikołaj Kunica, redaktor naczelny Business Insider Polska, zaprasza do programu prezesów i właścicieli firm, a także inwestorów, liderów rynku kapitałowego, decydentów kształtujących ramy polskiej gospodarki. W programie pojawiają się również naukowcy i myśliciele, którzy kreują i wychwytują trendy decydujące o kierunkach rozwoju firm oraz nowych modeli biznesowych.
Premierowe odcinki "In Business" są dostępne na Onet.pl i Businessinsider.pl.