Kup subskrypcję
Zaloguj się

Jarosław Kaczyński zeznaje w sprawie wyborów kopertowych. "Dlaczego mam uznawać komisję?"

— Muszę stwierdzić, że komisja działa na zasadzie, którą łagodnie mówiąc, można nazwać paradoksalną — mówił Jarosław Kaczyński przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Lider PiS przekonywał, że wybory nie doszły do skutku z powodu działań Platformy Obywatelskiej. — Skoro komisja nie uznaje Trybunału Konstytucyjnego, dlaczego ja mam uznawać komisję? — pytał również.

Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński. | Foto: PAP/Radek Pietruszka / PAP

Artykuł jest aktualizowany.

Komisja śledcza nie zgodziła się na swobodną wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, co polityk uznał za sprzeczne z prawem. Wskazywał również, że działania komisji nie są legalne.

— Komisja działa na zasadzie deliktu konstytucyjnego, jeśli nie karnego — dodawał prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę, że komisja nie uznaje orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. — Skoro komisja nie uznaje Trybunału Konstytucyjnego, dlaczego ja mam uznawać komisję? (...) Albo uznaje się porządek w państwie, albo nie — mówił.

Jarosław Kaczyński podawał w wątpliwość czy jako "poseł na Sejm powinien uczestniczyć w obradach komisji".

Pytany o tym czy Adam Bielan przedstawił koncepcję wyborów korespondencyjnych jako pierwszy, Jarosław Kaczyński tego nie wykluczył — wiedza o takiej możliwości dochodziła bowiem z różnych źródeł. — Z całą pewnością wiedziałem, że tego rodzaju wybory się odbyły np. w Kanadzie, w związku z tym ta rozmowa (z Adamem Bielanem — przyp. red.) nie miała większego znaczenia — dodawał.

— Jest wiele osób, które może do mnie zadzwonić — mówił prezes PiS w odniesieniu do rozmowy z Adamem Bielanem.