Brytyjskie wybory pokazały, jak działają JOW-y. "Największa w historii rozbieżność" [WYKRES]
Wyniki wyborów w Wielkiej Brytanii pokazują, jak w praktyce działają jednomandatowe okręgi wyborcze. Partia Pracy zdobyła 412 z 650 miejsc w Izbie Gmin, choć zagłosowało na nią 34 proc. wyborców. Partia Konserwatywna zebrała 24 proc. poparcia, co przełożyło się na ponad trzykrotnie mniej mandatów.
- Partia Pracy przejęła władzę w Wielkiej Brytanii. Nowym premierem został Keir Starmer
- Torysi kierowani przez Rishiego Sunaka zmniejszą swoją reprezentację w parlamencie ponad trzykrotnie
- Tegoroczne wybory, jak zauważa BBC, przyniosły "największą w historii rozbieżność" pomiędzy procentem uzyskanych głosów, a procentem zdobytych w Izbie Gmin miejsc
- Na Partię Pracy zagłosowało 34 proc. wyborców, ale to wystarczyło na obsadzenie 63 proc. miejsc w Izbie Gmin
- To jak działa system jednomandatowych okręgów wyborczych doskonale widać na wykresie
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Lipcowe wybory w Wielkiej Brytanii przyniosły zmianę polityczną na wyspach. Po 14 latach sprawowania władzy z ławami rządowymi żegna się Partia Konserwatywna, która miała w tym czasie pięciu premierów. Z ław opozycji będzie teraz obserwować poczynania rządu sformowanego przez lidera Partii Pracy Keira Starmera.
Zobacz też: Keir Starmer i jego pomysł na Wielką Brytanię. Oto program nowego premiera
Partia Pracy wygrywa w wielkim stylu
Sama zmiana nie jest zaskoczeniem — sondaże od miesięcy wskazywały na topniejące poparcie dla torysów i rosnące notowania laburzystów.
Zaskoczeniem była jednak skala zwycięstwa. Partia Konserwatywna wprowadziła zaledwie 122 deputowanych do Izby Gmin. Dla porównania po poprzednich wyborach było to 372. Z kolei Partia Pracy zwiększyła swój stan posiadania z 201 do 412 deputowanych.
Zobacz też: Wielkie zaskoczenie. Była brytyjska premierka straciła mandat poselski
"Największa w historii rozbieżność"
Jeszcze większym zaskoczeniem zwłaszcza dla obserwatorów w krajach, gdzie nie obowiązują jednomandatowe okręgi wyborcze może być rozdźwięk pomiędzy procentowym poparciem dla poszczególnych formacji a liczbą zdobytych mandatów. Jak odnotowało BBC, tegoroczne wybory przyniosły "największą w historii rozbieżność pomiędzy odsetkiem głosów zdobytych w całym kraju, a liczbą uzyskanych mandatów".
Partia Pracy przekonała do siebie 34 proc. wyborców, co jednak przełożyło się na 63 proc. miejsc w parlamencie. Partia Konserwatywna zdobyła 24 proc. głosów, ale dało jej to 19 proc. z 650 dostępnych do obsadzenia mandatów.
Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja na dalszych miejscach — na Reform UK zagłosowało 14 proc. wyborców, ale ugrupowanie sięgnęło zaledwie po 1 proc. miejsc w Izbie Gmin. Równocześnie Liberalni Demokraci zdobyli 12 proc. głosów, co pozwoliło im obsadzić 11 proc. dostępnych mandatów.