Google zwalnia 28 pracowników za protest przeciwko umowie z Izraelem
Google zwolniło 28 pracowników za organizowanie w biurze protestów przeciwko kontraktowi firmy z Izraelem. Zarzucali oni firmie, że oprogramowanie pozwala izraelskiemu rządowi inwigilację i wysiedlanie Palestyńczyków. Gigant technologiczny odrzuca te zarzuty.
- Dziewięciu pracowników Google zostało aresztowanych po proteście przeciwko kontraktowi firmy z Izraelem
- W odpowiedzi na protest firma zwolniła łącznie 28 pracowników w Kalifornii i Nowym Jorku
- To nie pierwsze takie zwolnienie. Przed miesiącem pracę stracił także pracownik biura w Nowym Jorku, który krytykował umowę
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Protesty małej grupy pracowników Alphabet przeciwko współpracy właściciela Google z rządem Izraela zakończyły się w środę 17 kwietnia ponad dwudziestoma wypowiedzeniami.
Google zwolniło 28 pracowników, którzy uczestniczyli 16 kwietnia w protestach biurowych w Nowym Jorku i Kalifornii.
Pracownicy okupowali biura Google w Sunnyvale w Kalifornii i Nowym Jorku. Protestowali przeciwko Projektowi Nimbus, czyli wartemu 1,2 mld dol. wspólnemu kontraktowi Google i Amazona na świadczenie usług dla rządu Izraela.
— Fizyczne utrudnianie pracy innym pracownikom i uniemożliwianie im dostępu do naszych obiektów jest wyraźnym naruszeniem naszych zasad, przeprowadzimy dochodzenie i podejmiemy działania — powiedział rzecznik Google. — Pracownicy ci zostali wysłani na urlop, a ich dostęp do naszych systemów został odcięty — dodał.
Aresztowania pracowników Google
Dziewięciu pracowników zostało aresztowanych po tym, jak odmówili opuszczenia biur. Pięć aresztowań miało miejsce w Sunnyvale, a cztery w Nowym Jorku. Policja w obu lokalizacjach potwierdziła dane Business Insidera.
Przedstawiciel Departamentu Policji w Nowym Jorku powiedział, że cztery osoby w Nowym Jorku zostały oskarżone o wtargnięcie na teren firmy. Z kolei przedstawiciel policji w Sunnyvale wskazał, iż aresztowane osoby otrzymały stosowne wezwanie sądowe. Prokuratura okręgowa w Santa Clara poinformowała w środę, że zarzuty nie zostały jeszcze postawione.
Chris Rackow, szef bezpieczeństwa Google, napisał w wewnętrznej notatce w środę, że protesty były "niezwykle uciążliwe" i "sprawiły, iż współpracownicy czuli się zagrożeni".
Protesty przeciwko Projektowi Nimbus
Projekt Nimbus, który wywołał protest, to wspólny kontrakt Google i spółki Amazon. Oferuje izraelskiemu rządowi i wojsku sztuczną inteligencję oraz usługi przetwarzania danych w chmurze.
W zeszłym miesiącu pracownik Google protestujący przeciwko kontraktowi został zwolniony za zakłócenie przemówienia w Nowym Jorku wystosowanego przez szefa firmy w Izraelu.
Ponad 100 osób, w tym pracownicy Google, protestowało przeciwko projektowi przed nowojorskim biurem firmy w 2022 r. Protest odbył się po rezygnacji pracownika Google, który wypowiedział się przeciwko Projektowi Nimbus.
Grupa technologiczna No Tech for Apartheid informuje, że zorganizowała wtorkowy protest w ramach kampanii, w której prosi Amazon i Google o rezygnację z Projektu Nimbus. No Tech for Apartheid twierdzi, że kontrakt firm technologicznych umożliwia izraelskiemu rządowi inwigilację i wysiedlanie Palestyńczyków. Kontrakt, którego szczegóły zostały upublicznione w 2021 r., przyciągnął dodatkową uwagę po tym, jak Hamas przeprowadził serię ataków terrorystycznych na Izrael 7 października, zabijając 1,2 tys. osób. Izrael odpowiedział na ataki wielomiesięczną ofensywą, w wyniku której zginęło ponad 30 tys. Palestyńczyków.
Przedstawiciel Google skomentował dla Business Insidera, że firma wspiera rządy w krajach, w których działa, oferując usługi przetwarzania w chmurze.
— Wyraźnie zaznaczyliśmy, iż umowa Nimbus dotyczy procesów w komercyjnej chmurze obsługiwanej przez izraelskie ministerstwa, które zgadzają się przestrzegać naszych warunków świadczenia usług i zasad dopuszczalnego użytkowania — powiedział rzecznik Google.
Przekonuje, że projekt nie dotyczy wysoce wrażliwych lub niejawnych operacji wojskowych związanych z bronią, lub służbami wywiadowczymi.
Protestujący zostali aresztowani
Szef policji w Sunnyvale Dzanh Le poinformował redakcję Business Insidera, że we wtorek na zewnątrz budynku w Sunnyvale było od 80 do 90 protestujących, a kilku z nich zajęło pokój w kompleksie Google. Bloomberg doniósł, że niektórzy protestujący zgromadzili się w pobliżu biura dyrektora generalnego Google ds. chmury.
Le informuje, że policja otrzymała telefon od Google około 18:30 we wtorek. Protestujący odmawiali opuszczenia biura, również po przyjeździe policji, a następnie zostali aresztowani pod zarzutem wtargnięcia na teren firmy. Według policjanta, protestujący zastosowali się do aresztowania.
Jeden z aresztowanych w siedzibie Google w Nowym Jorku, 23-letni Hasan Ibraheem, powiedział w rozmowie z Business Insider, że protest rozpoczął się około południa we wtorek 16 kwietnia, kiedy to grupa pracowników usiadła w biurze z transparentem i zaczęła wygłaszać przemówienia i śpiewać pieśni.
Według Ibraheema grupa była proszona o opuszczenie biura wiele razy w ciągu dnia, ale kontynuowała śpiewy i przemówienia co 15 do 20 minut, aż do około 18:00. O 18:45 protestujący zostali poinformowani, że nie mają już dostępu do budynku i nie mogą pracować.
Policja przybyła około 21:30 i aresztowała pozostałych czterech pracowników Google. Zostali zwolnieni o 2 nad ranem.
Google nie odpowiedział jeszcze na prośbę Business Insider o komentarz.
Powyższy tekst jest tłumaczeniem z amerykańskiego wydania Insidera, przygotowanym w całości przez tamtejszą redakcję.
Tłumaczenie: Dorota Salus