Kup subskrypcję
Zaloguj się

Reakcja rynków na drugą turę wyborów we Francji. "Tama wytrzymała"

"Tama wytrzymała". Tak serwis France 24 skomentował wyniki wyborów, gdzie front republikański, czyli "wszyscy przeciw" Zjednoczeniu Narodowemu po raz kolejny zadziałał we francuskiej ordynacji wyborczej. Ze słabnącą jednak z każdymi kolejnymi wyborami mocą. Reakcja rynków jest lekko pozytywna w przypadku giełdy i negatywna w przypadku rynku obligacji rządowych.

Rynek akcji zadowolony jest z wyników wyborów, rynek obligacji odwrotnie
Rynek akcji zadowolony jest z wyników wyborów, rynek obligacji odwrotnie | Foto: Andre Pain/EPA / PAP

Rządzić może wygrane zjednoczenie lewicy, czyli Front Ludowy (182 mandaty na 577 możliwych), o ile się dogada we własnym gronie składającym się od centrolewicowej Place Publique, poprzez socjalistów z Partii Socjalistycznej, zielonych z Partii Ekologów, skrajnie lewicową La France insoumise, aż do komunistów — taki jest wynik drugiej tury wyborów we Francji. Porozumieć się musi, nie ma praktycznie innego wyjścia, z centrowym ugrupowaniem prezydenckim Ensemble, które już deklarowało, że z La France insoumise do rządu nie pójdzie, a zdobyło w wyborach drugą co do wielkości liczbę mandatów parlamentarnych (168 na 577).

Zjednoczenie Narodowe mimo sukcesu w eurowyborach i sukcesu w pierwszej turze wyborów do parlamentu Francji odpadło w drugiej turze z możliwości rządzenia w walce z frontem "wszyscy przeciw Le Pen". Choć zdobyło aż 54 więcej mandatów niż w wyborach poprzednich i 10 mln głosów, to musi jeszcze poczekać, bo "tama" z wyborów na wybory coraz wyraźniej przecieka. Jeszcze kilkanaście lat temu działanie "tamy" eliminowało wszystkich potencjalnych posłów Frontu Narodowego.

Reakcja rynków na wyniki była "lekko pozytywna" i negatywna. Zacznijmy od tej umiarkowanie pozytywnej.

Po głównym indeksie paryskiej giełdy CAC 40 nie tylko nie widać paniki, ale wręcz "stonowany optymizm". Wskaźnik rośnie godzinę po otwarciu sesji o 0,6 proc. i od otwarcia przybywa kupujących.

Giełdy nie tyle ucieszyły się z wygranej frontu lewicowego, ile z niemożliwości samodzielnego rządzenia przez wygranych. Lewica chce zacząć od 10-procentowych podwyżek w służbie cywilnej i podwyższenia dodatków mieszkaniowych o również 10 proc., a po połowie środków chce pozyskać ze zwiększonego podatku od "superzysków" firm oraz z przywrócenia podatku majątkowego od aktywów finansowych, czyli m.in. aktywów na giełdzie — podawał Reuters. To ostatnie budzi mocny niepokój rynków. Są też propozycje obniżenia wieku emerytalnego, co obciąży i tak już nadwyrężone do granic możliwości finanse publiczne.

Lewica z takimi postulatami wygrała, zdobywając 182 mandaty w parlamencie. Nie będzie rządzić samodzielnie, więc rynki przyjęły to z oddechem ulgi. Lewica jest zdana na centrowych macronistów jako koalicjantów, nie ma innego wyjścia, patrząc na mapę parlamentarną i przez to, co bardziej kontrowersyjne pomysły prawdopodobnie nie wejdą w życie.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo

Największy wzrost wśród 40 największych spółek paryskiej giełdy notują: zajmująca się analityką i badaniami leków Eurofins Scientific SE (+2,1 proc.), telekomunikacyjno-energetyczna Bouygues (+1,9 proc.) i również telekomunikacyjno-energetyczna Vinci (+1,5 proc.). Na drugim biegunie jest Teleperformance (-3,5 proc.), która zajmuje się doradztwem cyfrowym, w tym sztuczną inteligencją.

Rentowność obligacji w górę, czyli źle dla finansów Francji

Negatywnie na wynik wyborów zareagował natomiast rynek obligacji. Francja będzie musiała wkrótce płacić o 0,3 pkt proc. więcej od swojego gigantycznego długu — 111 proc. PKB, bo o tyle wzrosła rentowność francuskich obligacji 10-letnich w poniedziałek. To prawie podwaja wzrost liczony od początku roku do 0,66 pkt proc. i teraz rentowność wynosi 3,2 proc. Przy francuskim poziomie zadłużenia oznacza to, że druga gospodarka Unii musi płacić 3,6 proc. swojego PKB na obsługę długu.

Pierwsze deklaracje skrajnej lewicy o podwyżkach płac dla budżetówki i obniżeniu wieku emerytalnego w skrajnie zadłużonym kraju to może być ładunek wybuchowy pod francuskie finanse. Obiecać łatwo, sfinansować trudniej.

Jeśli chodzi o parę euro/dolar to wahnięcie w dół o 0,04 proc. można uznać za brak reakcji. "Rynek walutowy nie wie, co myśleć o wyniku francuskich wyborów", takim zdaniem można to podsumować.

Autor: Jacek Frączyk, dziennikarz Business Insider Polska