Tam Rosja już odpuściła. Szykuje się kolejna wojna
Kirgistan pręży muskuły i chwali się świeżo zakupionym sprzętem wojskowym. To kolejna odsłona eskalującego od 30 lat konfliktu granicznego z Tadżykistanem. Eksperci nie mają złudzeń i wskazują, że to tutaj może wybuchnąć kolejna wojna.
- Konflikt kirgisko-tadżycki tli się od 1991 r. i jest spowodowany problemami z wyznaczenia granicy obu krajów na odcinku aż 500 km. Przeszkadzają w tym ambicje polityków oraz interesy bossów narkotykowych
- Kirgistan ogłosił zakupienie nowoczesnych dronów aksungur od Turków. To kolejny etap eskalacji trwającego od trzech dekad konfliktu
- W dwóch ostatnich starciach granicznych — wiosną ubiegłego roku i jesienią tego roku zginęło ponad 150 osób. Głównie cywilów
- Więcej podobnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Onetu
Kamczybek Taszijew, przewodniczący Państwowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego Kirgistanu, opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym widać, jak bawi się trzymanym w rękach modelem tureckiego drona aksungur. W podpisie poinformował, że kirgiska armia nabyła kilka sztuk broni tego typu.
Zdjęcie miało uspokoić kirgiskich obywateli, ostrzec władze tadżyckie i wysłać wiadomość, że jeśli wzdłuż granicy dojdzie do kolejnej wymiany ognia, to Kirgizi nie cofną się przed niczym.
To kolejna odsłona konfliktu, który toczy się od 30 lat na tadżycko-kirgiskim pograniczu, a w ostatnim czasie eskaluje. Jeszcze dekadę temu mieszkańcy obszarów rozdzielonych granicą próbowali rozwiązać swoje spory za pomocą kijów i kamieni. Na miejsce przyjeżdżali politycy i łagodzili konflikt. Jednak sytuacja zmieniła się wiosną ubiegłego roku, gdy doszło do poważnych, kilkudniowych starć między siłami tadżyckimi a kirgiskimi, w wyniku których zginęło co najmniej 50 osób, a wojna wisiała na włosku. Ostatecznie dyplomaci porozumieli się w sprawie zawieszenia broni.
Konflikt graniczny wybuchł z nową siłą we wrześniu tego roku. Nie wiadomo, kto pierwszy otworzył ogień, obie strony wzajemnie się oskarżają. Podczas trwających trzy dni starć obie armie wykorzystały m.in. czołgi, ciężkie transportery opancerzone, śmigłowce i drony. Tadżyckie rakiety spadały nieopodal stołecznego lotniska, a w odpowiedzi Kirgizi odpalili swoje bayraktary. Krótkotrwałe walki doprowadziło do śmierci 94 osób — 59 Kirgizów i 35 Tadżyków. Większość ofiar to cywile. Władze Kirgistanu informowały wcześniej, że z obszaru konfliktu ewakuowano ok. 137 tys. cywilów
— Perspektywa poważnego konfliktu między Kirgistanem a Tadżykistanem nie pojawiła się teraz. Istnieje od dziesięcioleci. Ostatnie przejawy konfliktu pokazują, że coraz bardziej angażują się w niego siły bezpieczeństwa, w tym wojsko. A cywile schodzą na dalszy plan — zauważa prof. Aleksander Kniaziew w analizie dla Uniwersytetu Moskiewskiego.
Dalszą część artykułu znajdziesz pod materiałem wideo.
Zerknij: Kuriozalne sceny w Rosji. Tratują ludzi w walce o arbuzy. "To teraz kraj trzeciego świata"
W mediację między oboma krajami włączył się lokalny hegemon — Rosja. Podczas rozmów telefonicznych Władimir Putin wezwał strony do zapobiegania dalszej eskalacji i podjęcia kroków w celu jak najszybszego rozwiązania sytuacji wyłącznie dyplomatycznymi środkami pokojowymi. Nie wiadomo, czy to telefony z Kremla poskutkowały, jednak kilka dni później doszło do zawieszenia działań zbrojnych.
Czytaj: "Flota widmo" rośnie i walczy z czasem. Ma pomóc Rosji w handlu kluczowym surowcem
Konflikt kirgisko-tadżycki — o co w nim chodzi?
Kirgistan i Tadżykistan ogłosiły niepodległość w 1991 r. po rozpadzie Związku Radzieckiego. Wtedy też rozpoczęły się napięcia i konflikty graniczne pomiędzy oboma krajami. U ich podstawy leży brak delimitacji i demarkacji wspólnej granicy. Do dzisiaj obie republiki nie porozumiały się, co do 500 km jej przebiegu. Oprócz kwestii nieuregulowanej granicy problemem jest też jej układ. Po obu stronach znajdują się enklawy, gdzie mieszają się przedstawiciele obu narodów.
Sprawdź: Rosja niespodziewanie wzmocniła swojego małego sąsiada. "Miał być kryzys, wyszło zupełnie inaczej"
Wielkie pieniądze i gigantyczny przemyt narkotyków
Spór ma jeszcze jeden aspekt. Przez Azję Centralną biegną z Afganistanu najważniejsze szlaki narkotykowe. O kontrolę nad nimi walczą miejscowe elity i mafijni bossowie. Dodatkowym smaczkiem całej sytuacji jest fakt, że oba kraje są sojusznikami w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i stacjonują w nich rosyjscy żołnierze.
Jak wynika jednak z danych ukraińskiego wywiadu, w związku z inwazją na Ukrainę, Rosja "odpuściła sobie" dokładne pilnowanie swych interesów w obu krajach. Miejscowe garnizony zostały w większości wysłane na Ukrainę.
Źródło: Facebook, intellinews.com, osw.waw.pl