Kup subskrypcję
Zaloguj się

Scenariusz pisany cyrylicą. Igor Tuleya o sprawie sędziego Szmydta

Sędzia Igor Tuleya zna Tomasza Szmydta wyłącznie z akt sprawy dotyczącej afery hejterskiej. Uważa jednak, że ta sprawa pokazuje, że to, co się działo przez osiem lat, ten atak na sędziów broniących praworządności, na obywateli, to była realizacja jakiegoś rosyjskiego scenariusza pisanego cyrylicą. W rozmowie z Business Insider Polska mówi, że takie osoby powinny być bezwzględnie usuwane z zawodu, a reakcja Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego jest nieadekwatna.

Sędzia Igor Tuleya, poszkodowany w aferze hejterskiej
Sędzia Igor Tuleya, poszkodowany w aferze hejterskiej | Foto: Tomasz Zasinski / Zuma Press / Forum / East News

Jolanta Ojczyk, Business Insider Polska: Jest pan jedną z ofiar afery hejterskiej. Znał pan może sędziego Tomasza Szmydta, który właśnie poprosił władze Białorusi o azyl polityczny?

Sędzia Igor Tuleya: Ja go znam wyłącznie z akt sprawy, w której mam status pokrzywdzonego, czyli dokładnie z afery hejterskiej. Dzięki niezależnym mediom wiemy zaś, kto uczestniczył w grupie Kasta na WhatsAppie.

Czytaj też: Sprawdzamy majątek sędziego Szmydta. Brak oszczędności i nieruchomości

Podobno było w niej blisko 20 sędziów, w tym sędzia Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości. To on polecił Szmydta do pracy w biurze KRS. Czy jednak to nie wszyscy sędziowie ponoszą odpowiedzialność za sędziego Szmydta, który po zmianie władzy wciąż orzekał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym?

Taka odpowiedzialność zbiorowa nie byłaby czymś właściwym. Sędzia Szmydt miał promotorów swojej kariery, poruszał się w jakimś środowisku i te osoby są w jakimś stopniu odpowiedzialne, a przynajmniej powinny wyjaśnić swoje kontakty z nim.

Czy w zaistniałej sytuacji poniedziałkowa reakcja warszawskiego WSA była odpowiednia? WSA wydał komunikat, że sędzia Szmydt jest na urlopie do 10 maja, a kierownictwo sądu nie dysponuje żadnymi informacjami dotyczącymi jego prośby o azyl i oświadczenia o zrzeczeniu się z urzędu.

Zgadzam się, że reakcja WSA była mało zdecydowana i chyba nieadekwatna do sytuacji. Prezes sądu powinien działać bardziej energicznie, zwłaszcza że pewne fakty są oczywiste. Zapewne wszyscy widzieli konferencję, w której uczestniczył Tomasz Szmydt i złożył deklarację, która kompletnie nie idzie w parze z etosem służby polskiego sędziego.

W przestrzeni publicznej pojawiają się informacje, że sędzia Szmydt może być agentem, sugeruje to też Łukasz Piebiak, a my nawet nie wiemy, czy ma wciąż dostęp do akt.

Wszystkich sędziów jest ok. 10 tysięcy. Niestety jak w każdej grupie zawodowej zdarzają się czarne owce, dla których absolutnie nie ma miejsca w korpusie sędziowskim. Takie osoby powinny być bezwzględnie usuwane z zawodu. Nie wiem, jak działa technicznie dostęp do systemu teleinformatycznego w sądach administracyjnych, wierzę jednak, że przynajmniej taka podstawowa kwestia, jak odcięcie sędziego Szmydta od tego systemu już się zadziała. To jest podstawa. Gdyby to się nie stało, byłby to skandal. Wydaje mi się, że Tomasz Szmydt miał dostęp do wiedzy i wiadomości wrażliwych. Jestem sędzią karnym i też mam dostęp do rozmaitych informacji, które są objęte rozmaitymi gryfami tajności, więc wiedza, do której miał dostęp Tomasz Szmydt, może być kluczowa z punktu widzenia państwa polskiego.

Czytaj też: "Financial Times" o "niespodziewanej ucieczce" Tomasza Szmydta. "Wywołał falę kontrowersji"

Jest to ważne, bo sędzia Szmydt rozpatrywał też sprawy dotyczące dostępu do informacji niejawnych, w tym o klauzulach NATO SECRET, SECRET UE oraz EU SECRET. Tomasz Siemoniak powiedział, że sędziowie nie są inwigilowani. Czy tak powinno być? Czy czujność służb nie powinna być większa?

Tu wyjątkowo zgadzam się z moim byłym pryncypałem, czyli ministrem Ziobrą. Nie ma świętych krów. Moim zdaniem sędziowie również są obserwowani, są prowadzone wobec nich rozmaite kontrole operacyjne i są inwigilowani. Tutaj immunitet sędziowski, tak jak poselski, nie chroni przed działaniem służb, o ile są uzasadnione podejrzenia. Zaś przypadek Tomasza Szmydta pokazuje, że to, co się działo przez osiem lat, ten atak na sędziów broniących praworządności, na obywateli, to była realizacja jakiegoś rosyjskiego scenariusza pisanego cyrylicą.

Z oświadczenia majątkowego wynika, że Szmydt nie ma żadnych oszczędności, a same dług. Czy to nie jest podejrzane?

Jest to z pewnością dziwne i jestem przekonany, że służby będą to wyjaśniały tak jak inne wątki.