Nie tylko zachłanny sztuczny miś z Krupówek. Górale mają osobliwe sposoby na zarobek
Wizyty na Podhalu, a w szczególności w Zakopanem, to duże obciążenie dla portfela turystów. Ostatnio głośno było o sprawie mężczyzny, który kazał zapłacić sobie za to, że znalazł się w kadrze aktorki, która nagrywała filmik dla swoich fanów. Teraz znaleziono miejsce, w którym górale każą płacić za... głaskanie konia.
- Aktorka podczas nagrywania relacji do mediów społecznościowych została zaczepiona przez mężczyznę przebranego za misia, który zażądał 50 zł za to, że pojawił się w kadrze
- Sytuacja, która miała miejsce na zakopiańskich Krupówkach, wywołała wielką falę krytyki
- Teraz internauci znaleźli inny, zastanawiający sposób na to, w jak nietypowy sposób chcą zarabiać górale na turystach
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Za sprawą nagrania aktorki Hanny Turnau zakopiańskie Krupówki, a konkretniej jej jeden unikatowy "element", znalazły się na ustach całej Polski. Chodzi o pewnego mężczyznę, który co dzień zarabia, pozując do zdjęć w przebraniu niedźwiedzia. Zażyczył on sobie, aby aktorka, która nagrywała dla swoich fanów filmik z tego kultowego deptaku w Zakopanem, zapłaciła za to, że mężczyzna znalazł się w kadrze. Teraz znaleziono inny — dość kuriozalny — przykład tego, na czym chcą zarabiać górale.
Zobacz także: Zgłosiła oszustwo na policji. Wychodząc, znów dała się nabrać
Wspomniany przykład mężczyzny w przebraniu niedźwiedzia przytrafił się aktorce Hannie Turnau, której nagranie błyskawicznie stało się sławne. W ciągu kilku dni nagranie obejrzało ponad 6,8 mln osób.
Pod adresem zachłannego mężczyzny, który zażądał 50 zł za to, że jego twarz miałaby pojawić się na prywatnym nagraniu, popłynęła bardzo szeroka fala krytyki. Na marginesie tego wydarzenia prawdziwy miś na słynnym zakopiańskim deptaku, który kultywuje ponad stuletnią tradycję, stał się mimowolną ofiarą. Marek Zawadzki, który od ponad dekady paraduje po Krupówkach w stroju misia i ma oficjalne zgody na taką działalność, jest omijany przez turystów, którzy nie chcą być nagabywani.
Nie tylko zachłanny sztuczny miś z Krupówek. Górale mają osobliwe sposoby na zarobek
Przykład "fałszywego misia", który żądał pieniędzy, zwrócił uwagę na to, że podhalańskie rejony skrywają inne — niekiedy kuriozalne — sposoby na zarobek. Najnowszy z takich pomysłów opisuje serwis O2.pl. Na grupie miłośników Tatr na Facebooku jeden z użytkowników opublikował zdjęcie, na którym uwiecznił ręcznie napisaną kartkę. Na niej krótki napis: "Głaskanie konia. 5 zł".
Autor zdjęcia nie zdradził, w którym miejscu wykonał fotografię, ale napisał tylko: "Zakopane. Dobranoc". Fotografia błyskawicznie stała się obiektem komentarzy internautów, którzy nie pozostawili wątpliwości, co sądzą o takiej usłudze.
"Ciekawe, czy wyliczyli, ile głasków mieści się w tej cenie", "Interes życia", "Mogli napisać, czy za minutę, czy za godzinę", "Poproszę na fakturę", "Wolę pogłaskać swojego" — utyskiwano w komentarzach.
Niektórzy zwrócili uwagę, że zdjęcie może być archiwalne (jeszcze sprzed czasów pandemii), co jednak nie zmieniło nastawienia internautów do pomysłowości w zarobkowaniu, którą przejawiają górale.