Notowania
WALUTY
GIEŁDA
SUROWCE
Pęka bańka na metalu, którego cena w ostatnim czasie zaliczyła niewiarygodny rajd
Pallad - metal, który w ostatnim czasie zaliczył niebywały rajd cenowy, dostał ostrej zadyszki. Cena za jedną uncję surowca dotarła do 1,6 tys. dol., by nagle stracić werwy i w ciągu ostatnich pięciu dni zmaleć o ok. 16 proc. - Pęka bańka na palladzie. To największy spadek od 2010 r. - pisze Holger Zschaepitz, niemiecki dziennikarz ekonomiczny. Skąd to osunięcie?
Pallad to jeden z tych metali, który w ciągu ostatnich lat zrobił prawdziwą furorę na rynku. Od początku 2016 r. do szczytu w marcu tego roku zyskał ponad 330 proc. Skąd taki wystrzał? Cena była dyktowana przede wszystkim przez wzrost gospodarczy, w tym w szczególności przez większe zapotrzebowania przemysłu motoryzacyjnego, gdzie metal jest wykorzystywany przy produkcji katalizatorów. Nie bez znaczenia było także wprowadzone przez Rosję restrykcje dot. eksportu palladu. Nasz wschodni sąsiad odpowiada za ponad połowę podaży surowca na światowych rynkach.
Pęka bańka na palladzie. Cena metalu ostro w dół
Teraz jednak karta się odwróciła. W ciągu ostatnich pięciu dni cena palladu spadła o ok. 16 proc. ze szczytowego 1,6 tys. dol. do ok. 1350 dol. za uncję. Nie pomogły mu:
- obawy o spowolnienie w światowej gospodarce,
- mocniejszy dolar,
- przebicie psychologicznej granicy 1600 dol., po której spekulacyjny kapitał mógł zacząć spieniężać zyski.
- Bańka na palladzie pękła. Cena metalu osuwa się już trzeci dzień z rzędu, zmierzając do największego spadku od prawie dziewięciu lat, co podsyca obawy, że wielomiesięczny rajd tego metalu może się kończyć - pisze na Twitterze Holger Zschaepitz, niemiecki dziennikarz ekonomiczny.