Notowania
WALUTY
GIEŁDA
SUROWCE
7 najbardziej wpływowych osób, które nazwały bitcoina bańką
Nie rekomendowałbym bitcoina przeciętnemu inwestorowi - stwierdził w środę Ulrich Stephan, szef strategii Deutsche Banku. To kolejny manager ze świata finansjery krytykujący najpopularniejszą kryptowalutę. Wcześniej bitcoin nazywany był "bańką" przez prezesów banków.
Stephan podkreślił, że nie polecałby bitcoina jako inwestycji z prostego powodu: fluktuacje kursu są zbyt duże, a regulacje znikome. Dodał przy tym, że swoją opinię formułuje mimo entuzjazmu niemieckich inwestorów wobec bitcoina w ostatnich miesiącach.
Szefowi strategii Deutsche trudno nie przyznać racji w jednej kwestii: fluktuacja kursu bitcoina jest naprawdę spora. Tylko w jeden weekend listopada cena BTC spadła z 7,9 tys. dolarów do 5,5 tys. - by parę dni później odbić i dojść do rekordowego 8,1 tys.
Z jednej strony więc wartość bitcoina rośnie, a jego kapitalizacja to już 136 miliardów dolarów. Z drugiej, kurs kryptowaluty czasem szaleje i bywa, że na skutek jednej wypowiedzi. Dlatego też coraz częściej słychać głosy ostrej krytyki wobec bitcoina, w tym od najbogatszych i najbardziej wpływowych postaci świata finansjery.
Oto zestawienie najważniejszych osób, które w ostatnich miesiącach krytykowały bądź wprost nazywały bitcoina bańką.
1. Jamie Dimon, CEO banku JPMorgan
To jedna z najgłośniejszych, jeśli nie najgłośniejsza wypowiedź o bitcoinie jako bańce. 12 września Dimon stwierdził na konferencji banku Barclays, że "bitcoin jest gorszy niż kwiaty tulipanów", czyli bańka w Europie na nasionach tulipanów w XVII wieku.
CEO banku wprost stwierdził, że bitcoin to "oszustwo" (z ang. "fraud") i "nie jest to prawdziwa rzecz". - Ostatecznie zostanie zamknięta - przekonywał Dimon. Podkreślał przy tym, że zwolniłby każdego tradera, który zaangażowałby się w kryptowaluty.
Po jego wypowiedzi bitcoin taniał o 2 proc., ale jak się później okazało, w momencie, gdy Dimon wypowiadał krytyczne słowa pod adresem bitcoina, w jego banku w San Francisco trwało... spotkanie ze specjalistami od kryptowalut, którzy opowiadali o nich managerom i klientom JPMorgan.
2. Ray Dalio, założyciel największego funduszu hedgingowego na świecie - Bridgewater Associates
- Nie możesz przeprowadzać zbyt wielu transakcji bitcoinem. Nie możesz łatwo go wydać. Nie jest to efektywny sposób przechowywania bogactwa, bo jest bardzo niestabilny, w przeciwieństwie do złota - mówił Ray Dalio w programie CNBC "Squawk Box".
- Bitcoin to bańka - podkreślił przy tym Dalio. Jak dodał, wynika to z faktu, że "bitcoin jest wysoko spekulacyjnym rynkiem". - To wstyd, bo mogłaby to być waluta, ale skala spekulacji, która odbywa się na bitcoinie i brak transakcji mu szkodzi - wyjaśniał założyciel Bridgewater.
3. Larry Fink, CEO i współzałożyciel funduszu BlackRock
BlackRock to największa firma zarządzająca aktywami na świecie - ich wartość szacuje się na 5 bln dolarów. Larry Fink zakładał ją w 1988 roku i od tamtej pory osobiście zarządza finansowym gigantem.
Fink skomentował bitcoina zaraz po wypowiedzi Jamiego Dimona, ale nie nazwał go bańką, tylko... "indeksem prania brudnych pieniędzy". Wyjaśnił wtedy, że wierzy w potencjał kryptowalut, które "dają spore szanse", ale obecnie jego zdaniem atmosfera wokół bitcoina jest spekulacyjna - donosił Reuters.
Jego zdaniem BTC rósł dlatego, że oferuje anonimowość transakcji i możliwość ich dokonywania na skalę międzynarodową, co prowadzi do prania brudnych pieniędzy.
- Bitcoin pokazuje jedynie, jak duże jest zapotrzebowanie na pranie pieniędzy na świecie - powiedział Fink na spotkaniu Institute of International Finance. Dodał, że "to wszystko, czym jest bitcoin".
- Pytanie, jak wielu ludzi korzystałoby z bitcoina, gdyby musieli przyznać się do kupowania lub sprzedawania - zaznaczał CEO BlackRock.
4. Tidjane Thiam, CEO Credit Suisse
Thiam do chóru krytyków bitcoina dołączył niedawno, bo na początku listopada. Podobnie jak Larry Fink, krytykował kryptowalutę za "ukrywanie aktywności kryminalnej" - według CEO szwajcarskiego banku jest to główny powód, dlaczego bitcoinem na szeroką skalę nie interesuje się finansjera.
Przede wszystkim jednak Thiam stwierdził, że bitcoin to bańka:
5. Kenneth Rogoff, były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego
Kenneth Rogoff, w swoim artykule dla Project Syndicate, zastanawiał się, czy bitcoin to "największa bańka na świecie" czy może technologia finansowa, w którą opłaca się inwestować.
Rogoff stanowczo jednak stwierdził, że "cena bitcoina się załamie" i zasugerował, że może być to bańka: - Gdyby zabrać bitcoinowi anonimowość transakcji, trudno byłoby uzasadnić jego obecną cenę - pisał ekonomista.
Dodatkowo Rogoff zwrócił uwagę na inny fakt, pomijany przez bankierów - że banki centralne "użyją regulacji do trzęsienia rynkiem kryptowalut, dopóki nie wygrają":
6. Vitor Constancio, wiceprezes Europejskiego Banku Centralnego
Podobnie jak Jamie Dimon, według Vitora Constancio "bitcoin przypomina tulipany". - To instrument spekulacyjny, na pewno nie jest walutą i nie postrzegamy go jako zagrożenie dla polityki banku centralnego - przekonywał Constancio.
Dodajmy, że szef EBC był nieco łagodniejszy w ocenie bitcoina - nie nazwał go bańką, ani nie porównywał do historycznych spekulacji, ale stwierdził, że "rynek kryptowalut jest jeszcze zbyt niedojrzały, by go regulować".
7. Axel Weber, prezes zarządu UBS
Na konferencji Szwajcarskiego Instytutu Finansowego Weber przyznał, że często jest pytany, dlaczego jest tak sceptyczny wobec bitcoina. - Prawdopodobnie dzieje się tak z powodu mojej historii w bankach centralnych - powiedział. I wyjaśnił:
Warto zwrócić tu uwagę na podobieństwo argumentacji pomiędzy CEO Credit Suisse i prezesem zarządu UBS - obaj wskazywali bowiem, że w tej chwili jedyne, co można robić z bitcoinem, to kupować i sprzedawać - i w ten sposób zarabiać pieniądze.
- W tym momencie jestem bardzo ostrożny wobec bitcoina jako podmiotu gospodarczego. Znacznie więcej optymizmu mam wobec technologii, która się pod nim znajduje - dodał Axel Weber, wskazując na potencjał blockchaina.
Poza konkurencją: szefowa MFW już zapowiedziała, że trzeba będzie regulować kryptowaluty
Christine Lagarde w połowie października, zapytana o kryptowaluty, przyznała, że "wkrótce zobaczymy sporo zamieszania" w związku z tym rynkiem. Dlatego też według niej nadszedł czas, by banki centralne zaczęły regulować kryptowaluty - i nie wykluczyła, że MFW wypuści swoją.
W niektórych krajach banki centralne już zaczęły wprowadzać regulacje wobec kryptowalut. W efekcie w Rosji, Korei Południowej i Chinach zakazano działalności platform wymiany cyfrowych walut.