Spełnienie się czarnego scenariusza ws. weta Polski byłoby dla nas prawdziwą katastrofą
Osłabienie się złotego, potężne uderzenie w polską gospodarkę, pozbawienie tysięcy firm ponad 250 mld zł pomocy z UE, niewykluczone zamieszanie z ratingami - to mogą być ekonomiczne konsekwencje najczarniejszego scenariusza blokady unijnego budżetu i wykluczenia nas z grona beneficjentów funduszu odbudowy Unii Europejskiej.
- Postawienie Polski za nawias unijnej pomocy ws. COVID-19 pozbędzie nas ponad 250 mld zł środków
- Z wyliczeń Konfederacji Lewiatan, Polska wetując budżet UE może stracić nawet 27,8 mld euro w formie grantów
- Nie będzie też mogła zaciągnąć preferencyjnych pożyczek na kwotę 32 mld euro
- Bez pomocy unijnej ciężko nam będzie wyjść ponad 3 proc. wzrostu PKB
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
W poniedziałek Polska i Węgry nie zgodzili się na pakiet finansowy, który obejmuje prawie 1,1 bln euro w nowym budżecie UE na lata 2021–2027 i 750 mld euro w funduszu odbudowy gospodarki po pandemii. Rozporządzenie jednak przyjęto.
Weto ws. Polski, a konsekwencje dla gospodarki
Jasne powiedzenie "nie" Polski i Węgier jest na razie traktowane przez rynki jako element politycznej gry i szerszych negocjacji. Dlatego a działania polskich władz gwałtownie nie reaguje ani złoty, ani obligacje.
- W Europie problemem dla wypłaty środków pomocowych staje się wstępne weto Polski i Węgier wobec unijnego budżetu, z którym powiązany jest Fundusz Naprawczy. Jednak euro nie reaguje na groźbę wstrzymania wypłaty pieniędzy ratunkowych. Wynika to z faktu, że nikt poważnie nie traktuje scenariusza, w którym Polska i Węgry są gotowe zablokować sobie otrzymywanie funduszy unijnych w sprzeciwie do powiązania wypłaty środków z regułą praworządności. Dla uczestników rynku jest jasne, że zagranie że strony państw, które są czołowymi beneficjentami unijnego budżetu, jest tylko próba wywarcia presji na zwykle szukającej kompromisu Unii - tłumaczy Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.
W efekcie uruchomienie Funduszu Naprawczego nie jest zagrożone, a nawet jeśli blokada przyjęcia budżetu by się przedłużała, to Bruksela już znalazła sposób na obejście weta i zatwierdzenie Funduszu Naprawczego w formie umowy międzynarodowej, tylko że już bez przyznania wypłat Polsce i Węgrom.
- Nikt jednak nie zakłada, że dojdzie do czarnego scenariusza, w którym Polska i Węgry zostaną pozbawione dostępu do środków z Funduszu (w przypadku Polski to ok. 5 proc. PKB), co widać po stabilnym kursie złotego i forinta - zauważa.
Podobnego zdania jest Piotr Kuczyński, analityk. - Oceniam możliwość wyłączenia nas z funduszu odbudowy na ok. 10 proc. Jednak David Cameron też nie chciał wyprowadzać Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a jakoś tak wyszło. W przypadku Polski taki negatywny scenariusz również jest możliwy, choć mało prawdopodobny - podkreśla analityk.
Trzęsienie ziemi
Przyjmując jednak najczarniejszy scenariusz, konsekwencje dla Polski byłyby katastrofalne. Ucierpiałaby nie tylko gospodarka jako taka, ale przede wszystkich pracownicy i pracodawcy, którzy na co dzień budują polski produkt krajowy brutto.
Jak wynika z wyliczeń Konfederacji Lewiatan, Polska wetując budżet UE może stracić nawet 27,8 mld euro w formie grantów. Nie będzie też mogła zaciągnąć preferencyjnych pożyczek na kwotę 32 mld euro. Nie trafiłyby do nas również pieniądze na żadne nowe projekty w polityce spójności.
- Polska wiele ryzykuje. Może znacznie później otrzymać pieniądze na odbudowę gospodarki po pandemii, a w skrajnym przypadku nawet je utracić. Pogorszy swój i tak nadszarpnięty wizerunek w UE i wiarygodność biznesową, co nie pozostanie bez wpływu na zaufanie inwestorów do naszego kraju oraz poziom inwestycji – twierdzi Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan.
Jego zdaniem ostateczne polskie weto zaszkodziłoby gospodarce, przedsiębiorcom i naszym finansom publicznym.
- Mam nadzieję, że rząd ma tego świadomość i siądzie do rozmów z unijnymi partnerami w poszukiwaniu kompromisu - mówi.
Wcześniej w weekend Rada Przedsiębiorczości przekonywała, że postawa rządu pozbawia Polskę ponad 250 mld zł pomocy, "bez której pracodawcy nie będą w stanie uratować swoich firm, a dotychczasowe łańcuchy sprzedaży i dostaw zostaną zniszczone".
"Unia Europejska bez Polski sobie poradzi, Polska bez Unii – nie!" - apelowała Rada do liderów Zjednoczonej Prawicy Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina.
Unia nam tego nie zapomni?
Ominięcie Polski w funduszu odbudowy oraz jasny sprzeciw wobec zapisów praworządności mogłoby wpłynąć również na rating Polski. Szczególnie mocno akcent praworządności w ostatnich latach uwzględniała agencja Moody's oraz Standard&Poor's. Wszystkie podkreślają dużą rolę środków unijnych we wzroście gospodarczym.
- Bez nich polskiej gospodarce groziłaby stagnacja, a wzrost PKB powyżej 3 proc. byłby niezwykle trudny do osiągnięcia - przekonywał w jednej z rozmów dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
W obniżkę ratingu nie wierzy za to Piotr Kuczyński. - Nie wydaje mi się, żeby agencje pospiesznie obniżały nam ratingi - wyjaśnia, dodając, że jednak całe zamieszanie z wetem już ciąży Polsce.
- Kraje południa czekające na pomoc mogą się zdenerwować i nam tego nie zapomnieć przy pierwszej lepszej okazji uruchamiania kolejnych programów unijnych. Wtedy może się okazać, że środków dla Polski jest mniej, niż by mogło być - mówi nam Piotr Kuczyński.