Polski sędzia uciekł na Białoruś. To "bohater" afery hejterskiej
Sędzia Tomasz Szmydt poprosił o "opiekę i ochronę" na Białorusi — informuje państwowa białoruska agencja informacyjna BiełTA. Sędzia orzekał w II Wydziale Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Pracował także w KRS oraz był jednym z bohaterów tzw. afery hejterskiej.
— Pozwalam sobie zwrócić się bezpośrednio do prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Bardzo przepraszam za swoją śmiałość, ale pozwolę sobie poprosić o opiekę, ochronę prezydenta i Białoruś — powiedział podczas konferencji prasowej Tomasz Szmydt cytowany przez agencję BiełTA.
Zgodnie z doniesieniami białoruskich mediów sędzia wyliczał zalety samego Łukaszenki, jak i Białorusi. Równocześnie poinformował, że zrzekł się "ze skutkiem natychmiastowym" wszystkich swoich funkcji w Polsce. Oświadczenie sędziego znalazło się także w serwisie Telegram.
Z kolei agencja TASS zamieściła w mediach społecznościowych zapis z konferencji prasowej sędziego.
Kim jest sędzia, który uciekł na Białoruś?
Tomasz Szmydt stał się szerzej znany po ujawnieniu jego udziału w aferze hejterskiej, którą w 2019 r. ujawnił Onet. Jego była żona Emilia Szmydt była sygnalistką, która pomogła ujawnić działania zespołu ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.
W 2022 r. Szmydt postanowił ujawnić działania ekipy Zjednoczonej Prawicy. Potwierdził wówczas w rozmowach z Onetem i OKO.press istnienie grupy Kasta/Antykasta na WhatsAppie, gdzie wokół Piebiaka skupiło się ponad 20 sędziów bliskich władzy. Później swoje rewelacje o działaniu m.in. Piebiaka czy jego współpracownika Jakuba Iwańca Szmydt powtórzył posłom ówczesnej opozycji podczas posiedzenia specjalnej komisji w Sejmie.
Poprzedni uciekinier został znaleziony martwy
Wystąpienie sędziego to drugi podobny przypadek w ostatnich latach. W grudniu 2021 r. uciekł żołnierz — szeregowy Emil Czeczko. Kilka miesięcy później został znaleziony martwy w Mińsku.