Kevin Mitnick nie żyje. Włamywał się do serwerów największych korporacji
Nie żyje Kevin Mitnick, najsłynniejszy cyberprzestępca lat 90. Jego sprawa zakończyła się w 1999 r. wyrokiem sądu, który zabronił mu "dotykać czegokolwiek z tranzystorem". Z czasem przeszedł na "jasną stronę mocy".
- Kevin Mitnick zmarł 16 lipca 2023 r. z powodu ciężkiej choroby
- W latach 90. nazywany był najsłynniejszym hakerem i najbardziej poszukiwanym cyberprzestępcą
- W 1983 r. udało mu się wejść do ARPANET-u — przodka dzisiejszego internetu
- Z czasem został konsultantem do spraw cyberbezpieczeństwa, gdzie swoją wiedzę i umiejętności wykorzystywał już w dobrej sprawie
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Jak podaje "The Washington Post", przyczyną śmierci Kevina Mitnicka był rak trzustki. Potwierdziła to Kathy Wattman, rzeczniczka KnowBe4, firmy zajmującej się szkoleniami z zakresu bezpieczeństwa, w której pracował Mitnick.
Mitnick włamywał się też do serwerów największych korporacji telekomunikacyjnych (Pacific Bell, Nokii, IBM, Motoroli i kilku innych firm) w Stanach Zjednoczonych. Działał pod pseudonimami "Condor" i "The Darkside Hacker". W 1983 r. udało mu się wejść do ARPANET-u — przodka dzisiejszego internetu, który wówczas funkcjonował jako sieć dla Pentagonu.
Zobacz także: Twierdził, że odkrył sekret szybkiego i łatwego bogactwa. Uwierzyli mu nawet politycy
Kevin Mitnick nie nazywał tego, co robił, hakowaniem — zamiast tego lubił nazywać to "inżynierią społeczną". Zaczął ją, gdy miał 15 lat. Nauczył się wówczas, jak ominąć system kart perforowanych w autobusach miejskich w Los Angeles.
Mitnick został złapany przez FBI, ale miesiącami wymykał się z rąk federalnych, zmieniając tożsamość. Jego sprawa zakończyła się w 1999 r. wyrokiem sądu, który zabronił mu "dotykać czegokolwiek z tranzystorem".
Kiedy został aresztowany w 1995 r., jego umiejętności były tak groźne dla sędziego orzekającego w jego sprawie, że umieszczono go w izolatce, ponieważ sądzono, że może wywołać wojnę nuklearną, gwiżdżąc kody do automatu telefonicznego. Po odbyciu 12 miesięcy więzienia i 3 latach nadzorowanego zwolnienia, kontynuował hakowanie i przez prawie 3 lata ukrywał swoją lokalizację, używając sklonowanych telefonów komórkowych.
Zobacz także: Zarobił miliardy na rosyjskim gazie, stracił wpływy, gdy władzę przejął Putin. Co się stało z fortuną Aleksandra Gudzowatego?
W 1999 r. został skazany na cztery lata więzienia i był wówczas najbardziej poszukiwanym przestępcą komputerowym w kraju. Po latach działania po "ciemnej stronie technologii" został konsultantem ds. bezpieczeństwa.
W rozmowie z Insiderem tłumaczył m.in. jak zachować anonimowość w sieci. — Technika ta nazywa się trasowaniem cebulowym. Po prostu wchodzisz do sieci Tor, ruch przekazywany jest pomiędzy węzłami, w końcu osiągając węzeł wyjściowy. Jest to tak wymyślone, by niezwykle trudne było wyśledzenie osoby, która korzysta z sieci. Jednakże ja nie ufam nikomu — podkreślał.
Zdradził też, jaka jest jego opinia o filmach z hakerami. – Najbardziej realistycznym filmem o hakerach są "Włamywacze". Cała reszta to ściek – powiedział. – Są o wiele bardziej realistyczni od "Gier wojennych" czy "Hakerów". A najbardziej absurdalnym z tych, które widziałem, był "Kod dostępu". Jest po prostu głupi. Ale to przemysł filmowy. Trzeba pamiętać, że to tylko fikcja – dodał Mitnick.