Prezes NBP powiedział, kiedy będziemy mogli przyjąć euro. Patrzy na kilka krajów [RELACJA]

Na godzinę 15.00 zaplanowano konferencję prasową prezesa NBP Adama Glapińskiego, który jak co miesiąc ma przedstawić opinię na temat bieżącej sytuacji ekonomicznej w kraju. Zawsze poruszana jest kwestia ostatniej decyzji Rady Polityki Pieniężnej dotyczącej stóp procentowych. W czwartek bank poinformował o braku zmian stóp procentowych. Główna stawka od października 2023 r. wynosi 5,75 proc.

Prezes NBP Adam Glapiński punktualnie wyszedł na mównicę i rozpoczął konferencję.

- Niezależny od rządu i parlamentu NBP oraz stabilna własna waluta są podstawą stabilności i dobrobytu Polski - stwierdził prezes na początku wystąpienia. Przypomniał, że stopy procentowe pozostają bez zmian i wskazał główne uwarunkowania, które za tym stoją.

"W kwietniu wzrosły ceny żywności, co wynika z podniesienia podatku VAT z 0 do 5 proc. Jednocześnie wzrosły ceny paliw. To odpowiada za wzrost rocznego wskaźnika inflacji między marcem i kwietniem. Pomimo tego wzrostu inflacja utrzymuje się zgodnie z celem. To oznacza, że reakcja banku w poprzednich kwartałach była właściwa"

Prezes zauważył, że wskaźnik inflacji HICP jest niemal równy średniemu poziomowi w Europie. "Sterowaliśmy polityką pieniężną, aby nie zaszkodzić gospodarce, albo zaszkodzić możliwie mało". Wskazał, że bezrobocie jest jednym z najniższych w UE, płace realne rosną, a PKB jest wyższe o 10 proc. niż przed pandemią.

"Realnie PKB per capita w Polsce wyniósł 80 proc. średniej w UE. Przed pandemią to było 73 proc. Ostatnie prognozy MFW wskazują, że w 2026 r. Polska ma wyprzedzić Hiszpanię, czyli kraj, który zawsze był dla nas punktem odniesienia. Na początku kolejnej dekady będziemy wyżej niż Włochy, ale także Francja i Wielka Brytania".

Prezes zdiagnozował problem Włochów i tamtejszej gospodarki. Stwierdził, że to przez przyjęcie euro w niewłaściwym momencie, na który Włochy nie były gotowe.

"Wyjeżdżając na Zachód Europy, nie mamy kompleksów. W wielu sferach jesteśmy lepsi. Przedsiębiorczość i pracowitość Polaków za granicą się wyróżnia"

"Dążymy do trwałego ustabilizowania inflacji. Spodziewamy się, że w kolejnych kwartałach inflacja może wzrosnąć. Raczej na pewno. Skala obarczona jest wysoką niepewnością"

"W przypadku podwyższenia cen energii w drugiej połowie roku wskaźnik inflacji na koniec roku przekroczy 5 proc. Gdyby nie było zniesienia dotychczasowej tarczy, mielibyśmy około 3,6 proc."

Prezes NBP zauważył, że szybki wzrost wynagrodzeń jest problematyczny dla firm. "To potężny wzrost części kosztów". Wyliczył, że realnie w lutym i marcu wynagrodzenia wzrosły o blisko 10-proc. w skali roku - najszybciej od 1997 r. "Przedsiębiorstwa mogą zakomodować wzrosty płac przez niższe marże, ale ważny będzie wzrost gospodarczy. Im szybszy, tym lepiej, ale też większa presja inflacyjna".

"Niemcy stanęły. To powoduje spowolnienie naszego rozwoju". Innym czynnikiem niepewności jest - jak wskazał prezes - polityka fiskalna rządu. Znak zapytania stawia przy świadczeniach socjalnych. Niewiadomą jest uruchomienie procedury nadmiernego deficytu przez UE w stosunku do Polski.

"Linia frontu może się zbliżać do Polski" - wskazał prezes w kontekście geopolityki i wojny u naszego sąsiada. Zaznaczył, że konflikty na bliskim i dalekim wschodzie mogą negatywnie oddziaływać na ceny.

"Mamy jedne z najwyższych realnych stóp procentowych. Mówię to bez satysfakcji". Chodzi o to, że oprocentowanie jest większe niż inflacja. Prezes przyznał, że niestety trzeba dalej zwalczać inflację.

Kiedy będzie można obniżać stopy procentowe? "Gdy inflacja się ustabilizuje na właściwym poziomie 2,5 proc. +/- 1 pkt proc. Robimy to samo co Waszyngton i Frankfurt. Oni też nosili się z zamiarem obniżania stóp, ale tego nie zrobili". Dodał, że to nie jest moment na luzowanie polityki pieniężnej.

Prezes NBP zauważa silny spadek produkcji przemysłowej w Polsce. Mówi też o mocnym złotym. "Mamy silne fundamenty. Oczekiwania inflacyjne są niskie, ale zobaczymy, jak na to będzie wpływać dalszy wzrost inflacji". Biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania, prezes podkreślił, że kluczowym elementem jest inflacja bazowa. "Jest latarnią oświetlającą ścieżkę, po której się poruszamy". Wskazał, że jest trzykrotnie niższa niż w szczycie w marcu 2023 r., ale jest wyższa niż inflacja konsumencka i pewnie dalej jest powyżej 3,5 proc. W drugiej połowie roku może się ustabilizować na poziomie 4 proc.

Z wypowiedzi Adama Glapińskiego wynika, że w najbliższym czasie nie ma co oczekiwać zmian stóp procentowych. W RPP większość jest przekonana, że obecne oprocentowanie w NBP jest najlepsze dla gospodarki.

Prezes wykluczył możliwość przyjęcia waluty euro, póki nie będziemy na poziomie zamożności Francji czy Wielkiej Brytanii. Jak wcześniej wskazywał, to kwestia 8-10 lat.

Przyszedł czas na pytania dziennikarzy.

Prezes NBP został zapytany o największe zagrożenie dla polskiej gospodarki. Wskazał na wojnę. "Polsce nie grozi wojna na naszym terytorium. Polsce grozi to, że zachwieje się niepodległa Ukraina i front się zacznie zbliżać w kierunku Dniepru. To spowoduje zamieszanie i zachwieje zaufaniem inwestorów. Dlatego nie siedzimy bezczynnie. Gromadzimy ogromne rezerwy walutowe i złota. Nasze rezerwy są największe w historii, a jeszcze je powiększymy"

Prezes NBP na moment wspomniał o problemie demograficznym Polski. Nie uważa, żeby to był wielki problem. "Trochę się wyludniliśmy, ale dalej jesteśmy krajem dość młodym. Młodszych niż wiele krajów na Zachodzie".

Większość RPP chce wrócić do dyskusji o obniżkach stóp procentowych, gdy projekcje będą pewne, że inflacja znajdzie się na stałe w celu. Prezes przyznał, że osobiście uważa, że taka przestrzeń może się pojawić na początku 2025 r., w pierwszym kwartale. Zaznaczył jednak, że taka data na ostatnim posiedzeniu nie padła.

Prezes NBP poruszył kwestię dawno zapowiadanej i ciągnie niezrealizowanej reformy zapowiedzianej przez rząd PiS, polegającej na usunięciu stawki WIBOR i wprowadzeniu nowego wskaźnika. "Byliśmy przeciwni odchodzeniu od WIBOR. Wiedzieliśmy, że to będzie bolesne. Chcielibyśmy, żeby to zostało inaczej ułożone, żeby przejąć nad tym kontrolę i doprowadzić nowy wskaźnik do końca. Nie może w nieskończoność trwać obecna sytuacja"

Prezes zaznaczył, że współpraca NBP z Ministrem Finansów jest bardzo dobra. Polityka nie przeszkadza w działaniu. Dodał, że "ludzie przechodzą z ministerstwa do NBP i z NBP do ministerstwa". Wskazał, że teraz bardziej czuje odpływ ludzi. "U nas wynagrodzenia zostały zatrzymane na niższym poziomie, a tam wzrosły"

Po 66 minutach skończyła się konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego. Była zdecydowanie krótsza w porównaniu do około 90 minut sprzed miesiąca.