Kiedyś to było. Teraz Polska jest wśród europejskich średniaków

To wynik minimalnie lepszy od prognoz. Średnia szacunków ekonomistów zakładała wzrost na poziomie 1,8 proc. Jest też wyraźnie wyższy niż w ostatnich kwartałach, gdzie obserwowaliśmy nawet kurczenie się gospodarki.

PKB Polski. Jesteśmy średniakiem w UE

Tyle dobrych wieści. Gorsze są takie, że na tle innych krajów Unii Europejskiej wypadamy mocno przeciętnie. Do najlepszych sporo nam brakuje — o czym przekonaliśmy się jeszcze tego samego dnia.

Europejski odpowiednik naszego GUS-u opublikował zestawienie, pokazujące wzrost gospodarczy w blisko 30 krajach. Polska zamyka pierwszą dziesiątkę pod względem rocznego wzrostu PKB (dane wyrównane sezonowo), a jeśli weźmiemy pod uwagę porównania kwartał do kwartału, to jesteśmy za 12 innymi krajami.

Należy podkreślić, że Eurostat porównuje PKB wyrównane sezonowo, które w przypadku Polski wyniosło 1,3 proc. rok do roku i 0,4 proc. w skali kwartału.

Najszybciej rozwijał się na początku tego roku Cypr (+3,3 proc. r/r), Litwa (+2,9 proc.) i Słowacja (+2,7 proc.). Najgorsza była Irlandia (-4,9 proc.).

Eksperci zwracają uwagę na to, że aktualne wyniki plasują Polskę wśród średniaków europejskich. Można ze smutkiem westchnąć i powiedzieć: kiedyś to było. Przez lata bowiem nasz kraj wyróżniał się na tle UE pod względem najszybszego rozwoju. Byliśmy wzorem, ale konkurencja się zaostrzyła.

Komisja Europejska: wyszliśmy na prostą

W nowych danych z Europy widać ożywienie i można się spodziewać, że tak będzie też w kolejnych miesiącach i kwartałach. Niemal równocześnie z Eurostatem Komisja Europejska przedstawiła prognozy.

Zgodnie z nimi wzrost PKB Unii Europejskiej w 2024 r. wyniesie 1 proc. (rewizja z 0,9 proc. w lutym), a strefy euro 0,8 proc. (bez zmian). W 2025 r. PKB wzrośnie o 1,6 proc. w UE i o 1,4 proc. w strefie euro.

Komisja Europejska w wiosennych prognozach gospodarczych z większym optymizmem patrzy na wzrost PKB w naszym kraju. W 2024 r. ma to być 2,8 proc. (zimą szacowano 2,7 proc.), a w 2025 r. 3,4 proc. (poprzednie prognozy mówiły o 3,2 proc.).