Zaskakujący finał sejmowej komisji. Koalicja obroniła PFR przed Marianem Banasiem
Komisja do spraw kontroli państwowej nie przyjęła raportu NIK o pomocy udzielonej firmom w czasie pandemii. Wnioskował o to szef komisji, jeden z liderów PSL Marek Sawicki. Ustalenia NIK były szczególnie krytyczne wobec Polskiego Funduszu Rozwoju, a izba złożyła na prezesa Pawła Borysa zawiadomienie do prokuratury.
- Posłowie zapoznawali się z krytyczną oceną NIK dotyczącą pomocy pandemicznej dla przedsiębiorców, którą uruchomił rząd PiS
- Kontrolerzy mieli szereg zarzutów do tarcz finansowych PFR, a instytucja kierowana Pawła Borysa nie zgadzała się z taką oceną
- Sejmowa komisja nie przyjęła raportu NIK, a niestandardowy wniosek formalny w tej sprawie złożył jej przewodniczący, poseł PSL Marek Sawicki
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
W Business Insider Polska jako pierwsi opisaliśmy raport Najwyższej Izby Kontroli, która wzięła pod lupę pomoc państwa dla przedsiębiorców po wybuchu pandemii.
Według urzędników NIK wsparcie było źle zaprojektowane oraz odbyło się bez nadzoru i kontroli. NIK przyglądała się też wsparciu udzielanemu m.in. przez Polski Fundusz Rozwoju, który został operatorem tarcz finansowych w pandemii. Kontrolerzy byli krytyczni wobec spółki kierowanej przez Pawła Borysa i złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury na prezesa PFR. Co ciekawe fundusz nie dostał od kontrolerów negatywnej oceny, a jedynie taką w formie opisowej
Raportem NIK w środę zajmowali się posłowie na komisji do spraw kontroli państwowej, a finał posiedzenia zaskoczył przedstawicieli państwowej spółki.
Banaś kontra Borys
Podczas trwającego przeszło półtorej godziny posiedzenia sejmowej komisji, urzędnicy NIK referowali efekty prac kontrolerów i ich ustalenia. Krytyczne uwagi padały pod adresem resortów rozwoju czy rodziny i polityki społecznej oraz PFR. NIK uznał, że przy zaangażowaniu tak dużych środków publicznych zaniechano dbałości o optymalne ich wykorzystanie. Covidowa pomoc zaś, której udzielono w latach 2020-2021 sięgała ponad 107 mld zł. Z czego gros pieniędzy przedsiębiorcom wypłacał właśnie PFR.
W obronie pracy funduszu w pandemii i efektów, jakie przyniosły gospodarce tarcze finansowe, wystąpił Paweł Borys.
Prezes funduszu już wcześniej podkreślał, że wyniki kontroli w żaden sposób nie uzasadniają zawiadamiania w tej sprawie organów ścigania. PFR polemizował też i odrzucał zdecydowaną większość zarzutów NIK.
Zdaniem Borysa zastrzeżenia kontrolerów są bezzasadne, a potwierdzeniem dla słów prezesa mają być wyroki sądów powszechnych i administracyjnych, a nawet Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. PFR szacuje, że gdyby stosował się do zaleceń NIK, to Skarb Państwa poniósłby stratę od 2 do 3 mld złotych.
Kontrola NIK była kolejną odsłoną sporu pomiędzy prezesem izby Marianem Banasiem a szefem PFR Pawłem Borysem. Z pozwu prezesa toczy się postępowanie sądowe o naruszenie dóbr osobistych PFR i zarządu PFR przez szefa NIK. Chodzi o jego wypowiedź w Sejmie, w której stwierdził, że w PFR mogło dojść "wydatkowania środków na wykonywanie zadań publicznych w okolicznościach korupcji lub wysokiego ryzyka uznaniowości korupcji".
Komisja mówi: nie
W PFR uważają, że przebieg sejmowej komisji do spraw kontroli państwowej może być argumentem wskazującym, że działania prezesa NIK wobec funduszy były prowadzone pod z góry założoną tezę.
PFR już w kampanii wyborczej był wymieniany przez polityków obecnej koalicji rządzącej, jako jedna ze spółek, które będą szczególnie wnikliwie audytowe i rozliczane za swoją działalność.
Co ciekawe Marek Sawicki, przewodniczący sejmowej komisji, która zapoznawała się z wynikami kontroli i jeden z liderów PSL, kończąc posiedzenie, zaskoczył przedstawicieli państwowej spółki.
— Chcę osobiście, jako poseł Sawicki wyrazić uznanie dla PFR i dla działalności funduszu – mówił szef komisji do spraw kontroli państwowej i zapowiedział, że proponuje parlamentarzystom niestandardowe rozwiązanie.
— Składam formalny wniosek, aby dalej dyskusji nie prowadzić, żeby nie przyjąć raportu NIK, to nie zmienia faktu, że ten raport jest, to nie wprowadza żadnej oceny – podkreśla Sawicki.
Za jego wnioskiem głosowało ośmiu posłów, a dwóch było przeciw i nikt nie wstrzymał się od głosu. W komisji do spraw kontroli państwowej zasiada ośmiu posłów nowej większości, PiS ma tam siedmiu reprezentantów, a Konfederacja jednego.
Autor: Bartek Godusławski, dziennikarz Business Insider Polska