Kup subskrypcję
Zaloguj się

Sejm bierze się za prawo autorskie. Będzie pikieta na Wiejskiej

Sejm zajmie się pierwszym czytaniem projektu nowelizacji prawa autorskiego, który może zmusić firmy takie jak Netflix i Spotify do płacenia tantiem za wykorzystanie dzieł artystycznych. Te zmiany w prawie mogą przynieść fundamentalne przesunięcie w sektorze twórczym, ale niektóre organizacje artystyczne wyrażają obawy, że projekt nie idzie wystarczająco daleko — pisze portal Wirtualne Media.

Gmach Sejmu
Gmach Sejmu | Foto: ARKADIUSZ ZIOLEK / East News

Organizacje zrzeszające artystów, takie jak ZAPA i ZASP, zauważyły, że rząd usunął z projektu wiele przepisów, które uważają za kluczowe dla ochrony ich interesów. Dotyczy to przepisów dotyczących reemitowania filmów i seriali oraz skutecznego egzekwowania roszczeń na platformach streamingowych.

Zobacz także: Na twórców w internecie padł strach. Zapłacą podatek od "donejtów"? Mamy stanowisko rządu

W związku z zaplanowanym posiedzeniem sejmowej komisji kultury, środowisko filmowe zapowiedziało organizację protestu oraz specjalny briefing prasowy. Wydarzenie będzie miało miejsce pod budynkiem Sejmu i będzie miało na celu przedstawienie propozycji rozwiązań, które powinny znaleźć się w procedowanym projekcie — czytamy w portalu.

Jednak nie tylko środowisko artystyczne wyraża niezadowolenie z obecnego kształtu projektu. Polski Związek Pracodawców Wydawców Cyfrowych (ZPWC) krytykuje brak przepisów, które zabezpieczałyby branżę medialną przed zagrożeniami płynącymi z rozwoju sztucznej inteligencji. Takie wprowadzili już np. Duńczycy.

"W pierwszym projekcie ustawy, który został opublikowany przez nowy rząd pojawił się bardzo ciekawy zapis mówiący o wykluczeniu z eksploracji tekstów i danych w celu generatywnej sztucznej inteligencji. Zakazujący dużym modelom językowym uczenia się na treściach wydawców. Później z jakiegoś powodu ten przepis zniknął" — tłumaczy Prezes ZPWC Maciej Kossowski dla Wirtualnych Mediów.

"Rozwój AI postępuje tak szybko, że dyrektywa – przyjęta wszak pięć lat temu – jest w tej sprawie już anachroniczna. Prowadzone przez obecny rząd wiosną tego roku konsultacje wykazały, że w tej sprawie jednym głosem mówią wszystkie organizacje działające w imieniu polskiej kultury" — dodał.

Wyraził również obawy, że polscy wydawcy są zmuszeni do negocjacji z gigantami technologicznymi, takimi jak Google, w których mają słabą pozycję, a według ich szacunków globalne koncerny cyfrowe powinny płacić w Polsce wydawcom internetowym kilkaset milionów złotych rocznie za korzystanie z ich treści.

Zobacz także: Polityczny Tour de France kończy etap. Wyścig ma przerwę, ale na chwilę [KOMENTARZ]