Kup subskrypcję
Zaloguj się

Takie kaprysy mają uczestniczy szczytu G7. Pytali m.in. o tygrysy

Podczas ostatniego szczytu G7 w Apulii, niektórzy zaproszeni przywódcy państw mieli wyjątkowe wymagania. Jak podaje włoski dziennik "La Repubblica", delegacja z Turcji uznała przygotowaną dla prezydenta Erdoğana rezydencję za zbyt skromną, podczas gdy delegacja z Indii miała nadzieję na spotkanie tygrysów.

Jedno ze spotkań przywódców podczas zakończonego właśnie szczytu G7.
Jedno ze spotkań przywódców podczas zakończonego właśnie szczytu G7. | Foto: Andrew Harnik/Associated Press/East News / East News

Szczyt G7, który zakończył się w sobotę, odbył się w eleganckim kurorcie Borgo Egnazia w prowincji Brindisi. Politycy i delegaci z całego świata zajęli wszystkie dostępne miejsca w regionie Apulii, w tym najbardziej luksusowe posiadłości.

Gdy reprezentanci prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana zobaczyli w miejscowości Monopoli jedną z najpiękniejszych nadmorskich posiadłości, jaką dla niego wybrano, powiedzieli włoskim organizatorom: "Nie, to mu się nie spodoba. Jest zbyt prosta".

"A gdzie my znajdziemy teraz 15 pokoi dla Erdogana?"- zapytał karabinier i usłyszał: "To nie jest nasz problem".

Według "La Repubblica", w jednej z pięciogwiazdkowych rezydencji, gdzie zatrzymała się delegacja z Afryki, ochroniarze usłyszeli w nocy dźwięki uderzania młotkami. Okazało się, że współpracownicy prezydenta wieszali na ścianach obrazy, które zawsze towarzyszą mu w podróżach.

„Rozrywki” dostarczyli też delegaci z Indii, którzy w małym miasteczku w Apulii pytali włoskich gospodarzy o … las z tygrysami.

Opowiadali, że widzieli zdjęcia z wystawnego przyjęcia weselnego wydanego w tym regionie, którego atrakcją były właśnie tygrysy.

Zobacz także: Jest porozumienie G7 w sprawie Ukrainy. Gigantyczna pożyczka z zielonym światłem

Z kolei prezydent Argentyny, Javier Milei, poprosił o hamburgera, mimo że lokalni kucharze chcieli mu zaoferować wykwintne dania mięsne typowe dla regionu.

Włoski dziennik donosi również, że książę Arabii Saudyjskiej, Muhammad ibn Salman, zrezygnował z udziału w szczycie w ostatniej chwili, mimo że specjalnie dla niego wyremontowano wynajętą rezydencję.

Jednym z ciekawszych incydentów było zgubienie się delegacji z Mauretanii, która podczas rowerowej wycieczki nie potrafiła znaleźć drogi powrotnej do hotelu.