Francuzi będą pracować dłużej. Coraz bliżej reformy, która wyprowadziła ludzi na ulice
Choć sondaże wskazują, że dwie trzecie Francuzów jest przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego z 62 do 64 lat, rząd wraz z prezydentem Emmanuelem Macronem nie ustają w wysiłkach, by przeforsować reformę. Komisja Senatu Francji zaakceptowała we wtorek tekst ustawy po wprowadzeniu kilku poprawek. Poprawki głównie wnoszą korzystniejsze rozwiązania w sprawie przechodzenia na emeryturę matek i ochrony starszych pracowników.
W ostatnich dniach francuski rząd wykonał szereg gestów wobec prawicy, która ma większość w Senacie, a dla której kwestie te były ważne.
W czwartek projekt będzie omawiany podczas obrad w izbie. Jak pisze AFP, "debata w Senacie, który znany jest ze spokojnej atmosfery, może kontrastować z wysokim napięciem w Zgromadzeniu Narodowym", niższej izbie parlamentu, gdzie projekt był przedmiotem obstrukcji ze strony ugrupowań lewicowych. W 348-osobowym Senacie partie lewicowe mają około 100 przedstawicieli.
Koalicja największych francuskich związków zawodowych od połowy stycznia cyklicznie organizuje całodniowe protesty, domagając się od rządu rezygnacji z reformy systemu emerytalnego. Kolejna, szósta już fala strajków i demonstracji zapowiedziana jest na 7 marca.
Związki zawodowe chcą również wykorzystać 8 marca, "aby potępić wielką niesprawiedliwość społeczną reformy emerytalnej wobec kobiet".
Rząd i prezydent Francji Emmanuel Macron argumentują, że reforma systemu emerytalnego jest konieczna, by utrzymać wypłacalność systemu. Sondaże pokazują, że dwie trzecie Francuzów wypowiada się przeciwko proponowanym zmianom.