Pilnie strzeżona receptura i nanofiltracja wody. Zwiedziłem polską fabrykę Coca-Coli
Radzymiński zakład Coca-Coli to nie tylko największy kompleks produkcyjny tej firmy w Polsce, ale i w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Zwiedziłem fabrykę, w której powstaje napój, według pilnie strzeżonej receptury.
- W Radzyminie z produkcyjnych taśm zjeżdża nawet 150 tys. butelek i puszek na godzinę, co nasyca nie tylko krajowy rynek, ale także pozwala na eksport poza Polskę. Nie znajdzie się tam jednak szklanych butelek w charakterystycznym kształcie
- Zatrudnieni tu pracownicy nie znają dokładnej receptury napoju. Opowiadają, jak wygląda jego przygotowanie w Polsce i dlaczego nie da się idealnie powtórzyć smaku Coca-Coli w domowych warunkach
- Mimo tego cola wyjeżdżająca z różnych zakładów potrafi się różnić smakowo. Wytłumaczono mi, co jest przyczyną
- Podczas zwiedzania zakładu usłyszałem również odpowiedź na pytanie, czy Coca-Cola kupowana w dyskontach faktycznie różni się od tej w innych sklepach
- Zdziwiłby się ten, kto myśli, że produkcja napojów polega wyłącznie na ich rozlewaniu do butelek. To cały kompleks czynności od produkcji opakowania, poprzez filtrację wody i magazynowanie
- Właśnie w tej ostatniej części Coca-Cola ostatnio zainwestowała najwięcej. Wydano 61 mln zł na zautomatyzowany magazyn wysokiego składowania
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Podwarszawski Radzymin to wschodnioeuropejskie serce jednej z najpopularniejszych marek na świecie. Przerób zakładu jest ogromny — dostarcza rocznie nawet ponad 150 tys. butelek na godzinę — zarówno Coca-Coli, jak i Fanty czy Sprite'a. Taki wolumen nasyca nie tylko krajowy rynek, ale pozwala na eksport do państw bałtyckich – butelki trafiają do ok. 30 mln konsumentów.
Ukończony w 1992 r. zakład nie powstał tu przypadkowo. Radzymin to nie tylko miejscowość położona blisko stolicy, ale także miejsce zapewniające dostęp do dużych zasobów wysokiej jakości wody. Kluczem jest także logistyka pozwalająca na stosunkowo szybkie dotarcie w każdy z regionów kraju. A już wkrótce dystrybucja z zakładu będzie jeszcze lepsza za sprawą rozbudowania trasy S8, które umożliwi omijanie centrum podwarszawskiej miejscowości.
W zatrudniającym ok. 400 osób kompleksie działa sześć linii produkcyjnych. Najwięcej, bo aż cztery, dostarcza napoje w butelkach PET. Oprócz tego znajduje się tam po jednej linii produkującej puszki i jednej linii aseptycznej, dla napojów wymagających sterylnych warunków. Choć skala robi wrażenie, to w Radzyminie próżno szukać kultowych szklanych butelek Coca-Coli. Za produkcję tychże, odpowiada mniejszy zakład Coca-Cola HBC w Polsce, ulokowany w Staniątkach pod Krakowem.
Przede wszystkim automatyka
To, co rzuca się w oczy po wejściu do zakładu, to przede wszystkim zaawansowana automatyka. Rola pracowników w dużej mierze ogranicza się do nadzoru maszyn, programowania ich i wykonywania pojedynczych czynności. Zdecydowaną większość wykonują natomiast maszyny. Jak zaznaczają pracownicy firmy, ich awaryjność jest bardzo niewielka, bo części w nich wymieniane są prewencyjnie.
Najlepszym przykładem jest najbardziej zaawansowana linia produkcyjna, która jest już niemalże w pełni zautomatyzowana. W jednym miejscu zachodzą trzy główne procesy produkcyjne — powstanie butelki, etykietowanie i rozlewanie. W efekcie zajmuje dwukrotnie mniej miejsca niż starsze modele.
Linie produkcyjne są uniwersalne – można je dostosowywać do zmieniających się pojemności produkowanych napojów i kształtów butelki. Nie wszystkie jednak opłaca się produkować na każdej z nich – przykładem jest Schweppes produkowany osobno za sprawą mniejszej liczby butelek i zupełnie innego jej kształtu.
Opakowania to potęga
Zdziwiłby się ten, kto myśli, że produkcja napojów polega wyłącznie na ich rozlewaniu. Prawdziwą niezależność, a i opłacalność kosztową, daje produkcja opakowań. Butelki i puszki powstające w Radzyminie wystarczają na pokrycie 80 proc. zapotrzebowania zakładu, zaledwie 20 proc. jest sprowadzana z innych kierunków.
Rocznie powstaje tam ok. 500 mln preform — niewielkich, jednakowych plastikowych probówek, które po odpowiednim "rozdmuchaniu" pod ciśnieniem, stają się rozpoznawalnymi na sklepowych półkach butelkami.
Strzeżona receptura
Następnie do butelek rozlewany jest napój. Jaki konkretnie? Pomimo że smak Coca-Coli znany jest na całym świecie, firma restrykcyjnie chroni swojej tradycyjnej receptury. Nie znają jej nawet pracownicy zakładu. Do Radzymina przyjeżdżają gotowe składniki, z różnych kierunków — Irlandii, Francji czy Stanów Zjednoczonych. Następnie są ze sobą łączone w odpowiednich, również tajnych, proporcjach.
Nawet wnikliwa analiza składu nie pozwala dokładnie odwzorować smaku napoju. Niedawnym przykładem na poparcie tej tezy jest rosyjska, nieudana próba podrobienia Coca-Coli po wycofaniu się koncernu z Rosji.
Woda kluczem
Smak napoju to nie tylko skład, ale też odpowiednia obróbka wody trafiającej do zakładu (chodzi m.in. o nanofiltrację, zamiast odwróconej osmozy). To ona w dużej mierze wpływa na końcowy smak napoju. I sprawia, że w "domowych warunkach" otrzymanie identycznej Coca-Coli jest niemożliwe. Woda wykorzystana do Coca-Coli musi mieć odpowiednią miękkość. Zbyt twarda woda będzie miała negatywny wpływ na pozostałe składniki napoju i w efekcie znacznie zmieni smak końcowego produktu.
Mimo tego, że przepis na Coca-Colę wszędzie jest identyczny, smak może się jednak minimalnie różnić. Wszystko za sprawą smaku wody pozyskiwanej z różnych miejsc.
— Są osoby, które potrafią odróżnić te bardzo minimalne różnice. Sama receptura jest jednak ściśle przestrzegana i wszędzie taka sama — zapewnia oprowadzający po zakładzie pracownik.
We wszystkich sklepach ta sama Coca-Cola
Jednocześnie pracownicy stanowczo dementują, jakoby butelki o nietypowym litrażu dostarczane do popularnych dyskontów jakkolwiek jakościowo różniły się od tych trafiających do innych sklepów. — Nie ma takiej możliwości — ucina jeden z pracowników.
Zwłaszcza że każda partia podlega szczegółowej kontroli jakości — chodzi zarówno o badania fizykochemiczne, jak i próby mikrobiologiczne.
Po rozlewie i sprawdzaniu, butelki automatycznie ustawiane są w określone zgrzewki i trafiają do magazynu.
Kompleks ciągle rozbudowywany
Gotowe produkty trafiają do magazynów — w tym do właśnie oddanego magazynu wysokiego składowania — w budynku o powierzchni 2 tys. mkw. jest ponad 14 tys. miejsc paletowych. Cała inwestycja warta była 61 mln zł.
Magazyn, podobnie jak cykl produkcyjny, również obsługują przede wszystkim maszyny. Zamiast kilkudziesięciu osób, mechanicznie bezpośrednio obsługuje go zaledwie dwóch pracowników. To w pełni wystarcza.
Jedna marka, wiele firm
Choć wszyscy kojarzą charakterystyczną markę, struktura jej produkcji nie jest oczywista. Na ostateczne dostarczenie produktu składa się działalność kilku osobnych podmiotów. System firm Coca-Cola w Polsce składa się z dwóch spółek: Coca-Cola Poland Services oraz Coca-Cola HBC Polska.
Zobacz także: Szef Coca Coli w Polsce woli colę zero. I tłumaczy, dlaczego napoje będą drożeć [WYWIAD]
Coca-Cola Poland Services jest spółką zależną The Coca-Cola Company, właściciela marek napojów bezalkoholowych i ich receptury. Z kolei Coca-Cola HBC Polska to oddział Coca-Cola Hellenic Bottling Company, trzeciej co do wielkości na świecie firmy odpowiadającej za rozlewanie napojów The Coca-Cola Company.
Coca-Cola HBC działa w blisko 30 krajach i dociera ze swoimi produktami do ponad 590 mln konsumentów.
Autor: Grzegorz Kowalczyk, dziennikarz Business Insider Polska