Polska gospodarka rośnie tylko na konsumpcji. Długo to nie potrwa
W maju Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury wzrósł do 161 pkt ze 160,2 pkt w kwietniu – informuje BIEC w najnowszym raporcie. Dodaje jednak, że główną siłą napędową ożywienia jest konsumpcja, co nie daje większych szans na utrzymanie wzrostu.
- Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury wzrósł z 160,2 pkt do 161 pkt w maju
- Ożywienie gospodarki jest napędzane głównie przez konsumpcję. Ekonomistka BIEC wskazuje na ograniczone szanse na utrzymanie wzrostu
- Napływ nowych zamówień w sektorze przetwórstwa przemysłowego nadal nie wykazuje istotnej poprawy, zwłaszcza na rynek krajowy
- Wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach przedsiębiorstw świadczy o słabnącej roli popytu i nie wróży dobrze dla skali produkcji w najbliższych miesiącach
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Jak poinformowało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, w maju br. Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury, informujący z dobrą skutecznością o przyszłych tendencjach w gospodarce, wzrósł o 0,8 pkt w stosunku do poprzedniego miesiąca – do 161 pkt z 160,2 pkt w kwietniu.
— Od lipca ubiegłego roku wskaźnik rejestrował kolejne wzrosty, zapowiadające ożywienie gospodarki. Główną siłą napędową tego ożywienia była konsumpcja, a w szczególności spożycie indywidualne, co na ogół nie stwarza większych szans na długotrwałość tego wzrostu. Od trzech miesięcy w gospodarce dominują tendencje stagnacyjne a wiele danych wskazuje, że siły wzrostowe oparte wyłącznie na konsumpcji uległy wyczerpaniu – komentuje w raporcie ekonomistka BIEC Maria Drozdowicz.
"Nie widać przełomu"
Jak podano, spośród ośmiu składowych WWK pięć uległo poprawie w stosunku do sytuacji sprzed miesiąca, dwie nie zmieniły się i jedna uległa pogorszeniu. Maria Drozdowicz pokreśliła jednak, że w przypadku większości składowych, które uległy poprawie w stosunku do poprzedniego miesiąca, zmiana była niewielka i na ogół oznaczała jedynie korektę w stosunku do spadków sprzed miesiąca.
— W dalszym ciągu nie widać istotnego przełomu w napływie nowych zamówień w sektorze przetwórstwa przemysłowego. W szczególności dotyczy to zamówień realizowanych na rynek krajowy — wskazała ekonomistka.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo
Dodała, że w przypadku zamówień pochodzących od zagranicznych odbiorców pojawiają się pewne nadzieje na przełamanie dotychczasowych stagnacyjnych trendów. — Kwiecień i maj br. przyniosły niewielką poprawę ocen na temat spodziewanego tempa napływu nowych zamówień kierowanych na eksport, wyrażaną przez menadżerów przedsiębiorstw produkcyjnych – poinformowała.
Paliwa i elektronika w górę
W raporcie autorka BIEC dodała, że poprawa dotyczy głównie dwóch branż: przemysłu przetwórstwa koksu i rafinacji ropy naftowej oraz przemysłu elektronicznego. W pozostałych branżach dominują negatywne nastroje zarówno w ocenie napływu zamówień na rynek krajowych, jak i tych realizowanych na eksport.
— Niewielkiej poprawie w stosunku do poprzedniego miesiąca uległy opinie przedstawicieli firm sektora produkcyjnego na temat stanu ich finansów. Była to jednak jedynie korekta w stosunku do spadków nastrojów z ubiegłego miesiąca – stwierdziła Maria Drozdowicz.
Dodała, że wśród przyczyn rosnących kosztów menadżerowie firm wymieniają przede wszystkim ceny energii i paliw (80 proc. respondentów), koszty zatrudnienia (77 proc. respondentów) i ceny komponentów i usług (63 proc.).
— O słabnącej roli popytu świadczy znaczny wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach przedsiębiorstw, jaki odnotowano w maju br. Nastąpiło to w warunkach dość słabych wyników wielkości produkcji sprzedanej. Oznacza to bowiem, że pomimo ograniczania wielkości produkcji i tak jej niesprzedana część trafia do magazynów. Nie jest to również dobry prognostyk dla skali produkcji w najbliższych miesiącach – oceniła ekonomistka BIEC.