Kup subskrypcję
Zaloguj się

Polski akcent na każdym stadionie w Niemczech. Kosztuje 7 euro

Oficjalnym partnerem UEFA podczas Euro 2024 w Niemczech jest browar Bitburger. To rodzinna firma założona w 1817 r. W zarządzie firmy zasiada m.in. Jan Niewodniczanski. Polskie nazwisko do niemieckiej firmy przedostało się wiele lat wcześniej.

Jan Niewodniczanski jest jednym z dyrektorów zarządzających browaru Bitburger
Jan Niewodniczanski jest jednym z dyrektorów zarządzających browaru Bitburger | Foto: Christof Koepsel - UEFA, Bitburger.com / Getty Images

Podczas Euro 2024 nie brakuje wśród sponsorów firm z całego świata. Do kieszeni UEFA płyną m.in. pieniądze z Kataru czy od chińskiego producenta samochodów BYD. Są też jednak firmy niemieckie — m.in. Lidl, ale też mniej znany globalnie producent piwa Bitburger. Wyłącznie jego piwo leje się na stadionach.

Zobacz także: Ile można zarobić na food trucku? Karolina zdradza kwoty

Polskie nazwisko w niemieckim browarze

Jak zwracało uwagę Deutsche Welle, marka należy do Bitburger Brewery Group, której dyrektorem zarządzającym jest Jan Niewodniczanski.

"Jako przedstawiciel siódmego pokolenia rodziny Jan Niewodniczanski od 2006 r. odpowiada za dział technologii i środowiska naszego tradycyjnego browaru" — czytamy na stronie firmy. Wymienione są tam także jego pasje: jazda na rowerze górskim, surfing, narciarstwo czy snowboard. "Żaden stok nie jest zbyt stromy, a żadna fala zbyt wysoka dla dyrektora zarządzającego" — podkreślono.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Doświadczenie piwowarskie zbierał w Ameryce, RPA, Filipinach i Chinach.

"Jako firma rodzinna zawsze zarządzaliśmy w sposób zrównoważony i radziliśmy sobie z wyzwaniami teraźniejszości i przyszłości. W tym celu stale inwestujemy w jakość, badania, innowacje i zrównoważony rozwój, aby zagwarantować sukces gospodarczy i niezależne przetrwanie naszej tradycyjnej firmy rodzinnej również dla przyszłych pokoleń" — podkreśla Jan Niewodniczanski, cytowany na stronie browaru.

Jan to syn Tomasza, fizyka jądrowego, który z kolei "wżenił się" w ten browarniczy biznes wiele lat wcześniej.

Tomasz Niewodniczański urodzony 5 września 1933 r. w Wilnie zasłynął m.in. jako kolekcjoner historycznych map, których część podarował potem Uniwersytetowi Szczecińskiemu, wrocławskiemu Ossolineum, a największą część krótko przed śmiercią przekazał w depozyt wieczysty Zamkowi Królewskiemu w Warszawie. Miał jedną z najcenniejszych kolekcji poloników, jaka powstała po II wojnie światowej.

Jego biografię przytacza niemiecki portal porta-polonica. "Po studiach fizyki pracował w nowopowstałym Instytucie Jądrowym w Świerku. W latach 1958-1965 kontynuował badania w Zurychu, pisząc doktorat z fizyki jądrowej. Poślubił studentkę architektury i przyszłą profesor Marie-Luisę Simon, która była córka ze znanej niemieckiej rodziny producentów piwa" — czytamy.

"W latach 1965-1970 Tomasz Niewodniczański przebywał z rodziną w Polsce, gdzie kierował Samodzielnym Laboratorium Budowy Akceleratora Liniowego, aż w 1970 r. rodzina emigrowała do Niemiec. Niewodniczański pracował naukowo jako fizyk w instytutach w Heidelbergu i w Darmstadt. W 1973 przeszedł do przemysłu, do Bitburger Brauerei Th. Simon, gdzie pracował do 1998 r. przez wiele lat" — czytamy dalej.

Jeden mecz z "rozwodnionym" piwem

O piwie podczas Euro 2024 głośno zrobiło się przy okazji jednego z niedzielnych meczów. Spotkanie Anglia-Serba uznano za wydarzenie podwyższonego ryzyka i z tej okazji nie tylko dodatkowo uczulono służby, ale zdecydowano również o sprzedaży piwa z obniżoną zawartością alkoholu na stadionie w Gelsenkirchen. Podczas pozostałych spotkań piwo będzie miało 4,8 proc.

Jak informował portal Deutsche Welle, pół litra piwa będzie kosztować 7 euro, niezależnie od zawartości alkoholu. To więcej niż na meczach Bundesligi, gdy trzeba płacić ok. 5 euro.