Kup subskrypcję
Zaloguj się

NFZ może zabraknąć nawet 160 mld zł. Dla szpitali i pacjentów to katastrofa

Izabela Leszczyna, minister zdrowia, stoi przed ogromnym wyzwaniem, a dokładniej dziurą w budżecie NFZ. Z raportu, do którego dotarł Business Insider Polska, wynika, że w ciągu najbliższych trzech lat w ochronie zdrowia zabraknie nawet 158,9 mld zł. Tyle pieniędzy trzeba będzie dosypać do systemu, by pacjenci mieli gdzie się leczyć i nie musieli czekać w długich kolejkach. Szpitale już czują brak finansowania i nie chodzi tylko o głośny przypadek Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Izabelę Leszczynę, minister zdrowia, czeka wyzwanie. W budżecie NFZ w ciągu trzech  najbliższych lat może zabraknąć nawet 159 mld zł na nasze leczenie
Izabelę Leszczynę, minister zdrowia, czeka wyzwanie. W budżecie NFZ w ciągu trzech najbliższych lat może zabraknąć nawet 159 mld zł na nasze leczenie | Foto: Anita Walczewska/East News / East News

Business Insider dotarł do raportu pt. "Luka finansowa systemu ochrony zdrowia w Polsce — perspektywa 2025-2027". Jego autorzy Bernard Waśko, wiceprezes NFZ w latach 2019-2022 r., obecnie dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, Sławomir Dudek, były dyrektor w Ministerstwie Finansów, obecnie prezes Instytut Finansów Publicznych, oraz Wojciech Wiśniewski i Łukasz Kozłowski, eksperci Federacji Przedsiębiorców Polskich, ostrzegają przed zapaścią finansową w ochronie zdrowia. Przedstawiciele szpitali, z którymi rozmawialiśmy, już odczuwają braki w budżecie NFZ.

Czytaj też: Polska 2050 wkłada kij w szprychy Ministerstwa Finansów. "Podpisy zebrane"

NFZ już płaci szpitalom za mało, a chce jeszcze mniej

Media ostatnio obiegła informacja o Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, którego dług wynosi 110 mln zł, więc musiał zaciągnąć pożyczki w parabankach. W złej sytuacji finansowej może się jednak znaleźć znacznie więcej placówek.

Na początku czerwca portal Rynek Zdrowia alarmował, że szpitale nie otrzymują pieniędzy z NFZ za tzw. nadwykonania i świadczenia nielimitowane. Chodzi o te świadczenia dla pacjentów, które zostały wykonane ponad zakontraktowany ryczałt. Przykładowo szpital przeprowadził np. więcej badań rezonansem czy operacji wszczepienia biodra, niż zaplanowano. Do tej pory placówki nie bały się przyjmować pacjentów ponad limit, bo wiedziały, że NFZ się z nimi rozliczy. Teraz to się zmienia.

"Placówka w Żywcu tylko w pierwszym kwartale 2024 r. wydała na to 15 mln zł, w Cieszynie 8,5 mln zł. Pierwsza lecznica wypłaca pensje pracowników w połowie, druga zaciąga kredyty na bieżącą działalność" — alarmował portal.

"Za rok 2023 Szpital Żywiec miał aż 60 mln zł nadwykonań, a za pierwszy kwartał 2024 r. jest to 15 mln zł. To wielkie kwoty, a szpital na bieżąco ponosi koszty funkcjonowania placówki i na dłuższą metę nie będzie w stanie tego problemu udźwignąć" — wyliczał dla portalu starosta żywiecki Adrian Midor.

Czytaj też: Minister finansów o inflacji, cenach prądu i składce zdrowotnej

Następnego dnia po publikacji Izabela Leszczyna, minister zdrowia, zapewniła, że wszystkie nadwykonania szpitalom zostaną wypłacone. Tymczasem Tomasz Kopiec, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie, w poniedziałek otrzymał propozycję aneksu do umowy, z której wynika, że NFZ zapłaci jedynie 40 proc. wartości nadwykonań. Do tej pory dostawał 60 proc., co pokrywało jedynie tzw. koszty stałe. Co zrobi teraz szpital?

— W naszym szpitalu to się nie przełoży na pacjentów, raczej zadłużymy się u dostawców i pójdziemy do sądu — zapewnia dyrektor Kopiec.

W innych szpitalach dyrektorzy mogą podjąć inne decyzje. Jeżeli okaże się, że placówki mogą nie dostać z NFZ pieniędzy za to, co wykonały poza kontraktem, to zaczną zapisywać mniej pacjentów i wydłużą się kolejki do lekarzy. Z raportu "Luka finansowa systemu ochrony zdrowia w Polsce — perspektywa 2025-2027" wynika zaś, że NFZ grozi zapaść finansowa.

Miliardowa luka w budżecie NFZ

Autorzy raportu wyliczyli, ile NFZ otrzyma pieniędzy w najbliższych trzech latach, a ile powinien wydać na świadczenia dla pacjentów, by system ochrony zdrowia się nie załamał.

Z naszych wyliczeń wynika, że ta luka zależnie od przyjętego scenariusza może wynieść od 92,5 mld zł do blisko 130 mld zł w latach 2025-2027. To ogromne pieniądze, które będzie trzeba dopłacić do NFZ z budżetu państwa. Przypomnę, że budżet dokłada np. do FUS, ale mniej. W przypadku FUS mówimy o ok. 15 proc., a tu będzie blisko 30 proc. — mówi Bernard Waśko. I to w sytuacji, gdy Bruksela rozpoczęła procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski.

Eksperci oszacowali, że przychody NFZ, głównie ze składki zdrowotnej, ale też podatku cukrowego, mają wynieść 180 mld zł w 2025 r., rok później — 193 mld zł, a w 2027 r. — 206 mld zł. Do oszacowania wydatków NFZ eksperci przyjęli dwa scenariusze. Jeden — bazowy, dobry dla pacjentów — przewiduje utrzymanie dotychczasowego poziomu świadczeń. By system działał jak dotychczas, NFZ musi mieć w budżecie 240 mld zł w 2025 r., 267 mld zł w 2026 r. i 299 mld zł w 2027 r. W tym scenariuszu luka w NFZ wyniesie w sumie 129,5 mld zł (31 mld zł w 2025 r., 41,5 mld zł w 2026 r. i 57 mld zł w 2027 r.).

Eksperci jednak poszli o krok dalej. Wyliczyli też, ile potrzeba pieniędzy, aby pacjenci odczuli zwiększenie dostępu do procedur i specjalistów, co politycy obiecali w kampanii wyborczej. By sytuacja placówek ochrony zdrowia i pacjentów się poprawiła, do budżetu NFZ trzeba dosypać aż 158,9 mld zł.

Według drugiego, minimalnego scenariusza, który zakłada wstrzymanie finansowania tzw. nadwykonań i brak aktualizacji wycen, co pogorszy sytuację pacjentów, i tak będzie trzeba dołożyć aż 92,5 mld zł. To mniej dla rządu, ale gorzej dla pacjentów.

Jak wylicza Władysław Perchaluk, prezes Zarządu Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, wyceny już są zaniżone. Wycena to jest to, ile NFZ płaci placówce za daną procedurę, np. operację usunięcia wyrostka robaczkowego. Związek zrzeszający 24 placówki zestawił koszty kilkunastu popularnych świadczeń z wyceną otrzymywaną z NFZ i wyszło mu, że średnio do każdego świadczenia dopłacają 7800 zł. Są jednak procedury, za które NFZ płaci za mało o 700 zł, ale też i takie, na których szpital traci blisko 20 tys. zł. Brak podwyżki wycen oznaczać będzie więc pogorszenie się dostępu do leczenia na NFZ lub dziurę w budżecie państwa.

Składki na NFZ pochłaniają podwyżki wynagrodzeń pielęgniarek i lekarzy

Jeszcze do 2022 r., czyli do niedawna, system był samofinansujący się, wydatki prawie w 100 proc. pokrywane były ze składki zdrowotnej, a rząd PiS obiecał, że podwyższenie składki zdrowotnej ma zwiększyć dostępność szpitali i przychodni. Skąd więc taka luka i zagrożenie dla pacjentów? To także efekt zmian w prawie wprowadzonych za rządów PiS.

— Przerzucenie części wydatków z budżetu MZ do NFZ, np. na ratownictwo, rozszerzenie programu darmowych leków, a przede wszystkim coroczne podwyżki wynagrodzeń pracowników w ochronie zdrowia sprawiły, że system od 2023 r. przestał się bilansować. W efekcie nawet podnosząc wycenę, kupujemy mniej świadczeń za większe pieniądze, a większość z tego idzie na płace. Deficyt finansów w NFZ oznacza np., że szpitale nie dostaną 100 proc. za nadwykonania, zamiast tego ich pracownicy co roku otrzymują wysokie podwyżki. Nie można bowiem jednocześnie mieć ciastka i go zjeść — tłumaczy Bernard Waśko.

Czytaj też: To będzie ciężki rok w ochronie zdrowia. Budżet NFZ nie daje nadziei [ANALIZA]

Dyrektor warszawskiego szpitala Tomasz Kopiec przyznaje, że dzisiaj największym problemem jest to, co NFZ zrobi z podwyżkami wynagrodzeń w ochronie zdrowia od 1 lipca 2024 r. — Na ustawowe podwyżki potrzebuję dodatkowo 4 mln zł w drugim półroczu tego roku. Pracownicy nieobjęci ustawą też jednak chcą podwyżki, bo widzą, że innym wzrastają pensje. W efekcie, aby zachować proporcje, muszę znaleźć kolejne 4 mln zł. W sumie więc chodzi o 8 mln zł dodatkowo tylko w tym roku — wyjaśnia Kopiec.

Prezes Władysław Perchaluk nie ma wątpliwości, że zmierzamy do katastrofy w ochronie zdrowia. — Duża liczba szpitali powiatowych dotąd nie otrzymała 100 proc. pokrycia sukcesywnych podwyżek. Do tego w styczniu wzrosła minimalna krajowa, która w lipcu ponownie wzrośnie. Przed nami też lipcowa rewaloryzacja pensji w ochronie zdrowia. Pieniądze idą na podwyżki, a nic nie idzie na zwiększanie świadczeń, co już mówiłem wielokrotnie na różnych szczeblach. A gdzie jeszcze pozostałe koszty funkcjonowania, jak energia, leki, infrastruktura, w tym systemy informatyczne, zaopatrzenie medyczne — pyta Perchaluk. I obawia się, że placówki prowadzone w formie spółki ogłoszą upadłość.

Co może zrobić minister Leszczyna

Władysław Perchaluk uważa, że przede wszystkim Ministerstwo Zdrowia powinno zacząć poważne i merytoryczne rozmowy z ekspertami i dyrektorami szpitali. Na razie jednak mało się słyszy o dialogu.

Autorzy raportu rekomendują siedem konkretnych zmian. Najważniejsza jednak dotyczy właśnie ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. — Ustawa miała zaradzić problemom z brakiem napływu nowych pracowników medycznych do systemu czy też ich migracji do UE i zapewne spełniła taką funkcję, ale przy obecnym poziomie zarobków w szpitalach zagrożeń tych już nie ma, więc nie wiadomo, czemu aktualnie ma służyć ta ustawa. Utrzymywanie jej w takim kształcie jest bardzo kosztowne, bez widocznych efektów dla pacjentów, którzy płacą coraz wyższą składkę zdrowotną — ocenia Waśko.

Od lipca większość pielęgniarek, fizjoterapeutów diagnostów nie będzie mogła zarabiać mniej niż 7298,59 zł brutto miesięcznie, a lekarze ze specjalizacją — 10375,45 zł. Eksperci jednak podkreślają, że lekarze już zarabiają znacznie więcej, a dla szpitali najbardziej dotkliwe są podwyżki dla pozostałych grup pracowników.

Czytaj też: Tyle naprawdę zarabiają pielęgniarki. Dyrektorzy szpitali kombinują, a resort zdrowia umywa ręce

Tymczasem w Sejmie procedowany jest forsowany przez pielęgniarki obywatelski projekt nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, a dodatkowo trwa walka o wprowadzenie zmian w składce zdrowotnej. Jeśli wszystkie te zmiany zostaną uchwalone, to luka w budżecie NFZ zwiększy się dodatkowo o blisko 44 mld zł.

Przychody i wydatki NFZ
Przychody i wydatki NFZ | Raport "Luka finansowa systemu ochrony zdrowia w Polsce – perspektywa 2025-2027"
Luka finansowa w budżecie NFZ
Luka finansowa w budżecie NFZ | Raport "Luka finansowa systemu ochrony zdrowia w Polsce – perspektywa 2025-2027"