Kup subskrypcję
Zaloguj się

Afera wokół pomp ciepła. Ministra klimatu reaguje

Ministra klimatu zapowiedziała, że sprawdzi szczegóły dotyczące decyzji NFOŚiGW o przedłużeniu czasu na certyfikację pomp ciepła z europejskimi znakami jakości. Obowiązek certyfikacji ma uchronić klientów przed nieuczciwymi sprzedawcami i rachunkami grozy za energię elektryczną.

Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska
Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska | Foto: Adam Burakowski / East News

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poinformował w piątek o wydłużeniu terminu na wymagane badania techniczne pomp ciepła, które mają europejskie znaki jakości.

"Producenci i importerzy pomp ciepła dostają więcej czasu na dostosowanie się do zmian w programie Czyste powietrze. Wymagane badania techniczne urządzeń z europejskimi znakami jakości mają dostarczyć do 31 grudnia 2024 r. To zagwarantuje im obecność na liście zielonych urządzeń i materiałów (lista ZUM) programu. Ludzie korzystający z programu do wymiany kopciuchów będą mieli dzięki temu zagwarantowany szeroki wybór urządzeń. Dla nich nic się zmienia — zgodnie z wprowadzonymi zmianami programu od 14 czerwca br. mogą oni wybierać pompy ciepła, kotły zgazowujące drewno i kotły na pellet tylko z listy ZUM" — podał NFOŚiGW.

Po fali krytyki ze strony niektórych polityków opozycji do sprawy odniosła się w sobotę ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Zapowiedziała, że sprawdzi, co stało za decyzją Funduszu.

"W poniedziałek sprawdzę szczegóły decyzji NFOŚiGW dotyczącej przedłużenia czasu na certyfikację pomp ciepła z europejskimi znakami jakości. Nie ma tu miejsca na żadne wątpliwości. Wysłucham wyjaśnień w tej sprawie i poinformuję Państwa o ustaleniach i dalszych krokach. Działamy dla ludzi, ich bezpieczeństwo jest kluczowe" — napisała ministra na platformie X.

NFOŚiGW podkreśla, że od 22 kwietnia 2024 r. obowiązują nowe zasady w programie Czyste powietrze, obejmujące m.in. wymogi dotyczące pomp ciepła, na które beneficjenci programu mogą uzyskać dofinansowanie. Zgodnie z wprowadzonymi zmianami od 14 czerwca beneficjenci programu będą mogli otrzymać dotacje na zakup pompy ciepła, tylko wtedy, gdy parametry techniczne urządzenia będą potwierdzone wpisem na listę zielonych urządzeń i materiałów (ZUM).

Okazuje się jednak, że pojawiły się problemy producentów z uzyskaniem wpisu na listę. "Z zebranych informacji wynika, że znaczna liczba pomp ciepła nie uzyska certyfikatów umożliwiających im pozostanie na liście ZUM do zakończenia okresu przejściowego (tj. 13 czerwca 2024 r.). Decydują o tym wyłącznie kwestie proceduralne i organizacyjne" — podał Fundusz.

"Dlatego MKiŚ wraz z NFOŚiGW zdecydowały o możliwości czasowego wprowadzania na listę ZUM pomp ciepła, które posiadają europejskie znaki jakości: EHPA-Q, HP KEYMARK lub EUROVENT" — czytamy w oświadczeniu NFOŚiGW.

Według Funduszu zabezpieczy to możliwość szerokiego wyboru przez osoby korzystające z programu dobrej jakości pomp ciepła, a jednocześnie umożliwi producentom, dystrybutorom i importerom przeprowadzenie pełnych badań tych urządzeń.

"Niewiarygodny skok na kasę"?

Decyzję Funduszu skrytykował m.in. wybrany z listy PiS poseł Janusz Kowalski. Na platformie X zwrócił się do koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka. "Tu potrzebna jest PILNA kontrola CBA! Wygląda, jakby ktoś chciał opróżnić magazyny importowanego z Chin szmelcu! Apeluję do Pana Ministra o interwencję, bo mamy do czynienia moim zdaniem z niewiarygodnym skokiem na kasę w interesie importerów chińskich pomp ciepła" — napisał Kowalski.

W jego ocenie to półroczne dopuszczenie do wpisu na listę ZUM nieprzebadanych urządzeń może spowodować, że "w polskich domach zostanie zainstalowanych 100 tys. chińskich pomp ciepła o niesprawdzonych parametrach".