Kup subskrypcję
Zaloguj się

Jest decyzja w sprawie CPK. Oto jak latami nie budowano lotniska

Premier Donald Tusk ogłosił wreszcie decyzję co do przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego. Zapewnia, że lotnisko w Baranowie jednak powstanie. Nie jest tajemnicą, że dla jego gabinetu temat jest trochę kukułczym jajem. Tym bardziej że w "niebudowaniu" projektu mamy już półwiekową tradycję.

Dla rządu premiera Tuska temat CPK był trochę kukułczym jajem
Dla rządu premiera Tuska temat CPK był trochę kukułczym jajem | Foto: Filip Naumienko/REPORTER, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER / East News

Premier zdradził, jak CPK ma wyglądać "po liftingu". Zapewnił, że lotnisko w Baranowie powstanie. "To jak z autostradami. Mówiono 20 lat o tym, że trzeba to zrobić. Aż przyszedł ktoś, kto to zrobił" — powiedział Donald Tusk.

Sprawa CPK była od początku dla nowego rządu toksyczna. Większość polityków KO — w tym sam Donald Tusk — była sceptyczna wobec kontynuowania projektu. — CPK — jakkolwiek by na to patrzeć — był marką PiS i Mateusza Morawieckiego. Nie jest dziwne, że Donald Tusk nie chciał specjalnie się pod tym podpisywać — mówi nam anonimowo polityk KO.

Jednak część koalicjantów — a zwłaszcza ugrupowanie Szymona Hołowni — była za budową CPK. Co więcej, koncepcja podobała się też Polakom. Niedawny sondaż IBRiS dla Polsatu wskazuje, że ponad 61 proc. Polaków opowiada się za budową. Premier musiał więc jakoś z tego wszystkiego wybrnąć.

Jak (nie) powstawał CPK

Ludzie związani z projektem CPK za czasów PiS lubili podkreślać, że nie jest to "partyjny projekt".

W materiałach promocyjnych CPK możemy przeczytać, że koncepcja wielkiego portu powstała już w latach 70., a jej autorami byli dwaj eksperci w dziedzinie transportu publicznego – Bogusław Jankowski i Henryk Panusz.

"Koncepcja zakładała, że nowe lotnisko powstanie na przedłużeniu Centralnej Magistrali Kolejowej, obok stacji dla szybkich pociągów, w sąsiedztwie autostrady Berlin–Warszawa i zapewni dojazd w ciągu dwóch godzin z większości miast w Polsce" — czytamy w materiałach. Koncepcja stała się mniej akademicka na początku XXI w., gdy stało się jasne, że warszawskie lotnisko ma swoje ograniczenia. Kolejni ministrowie odpowiedzialni za infrastrukturę (jak Marek Pol, Krzysztof Opawski czy Cezary Grabarczyk) zajmowali się tematem, zlecając na przykład ekspertyzy czy raporty. Tak naprawdę temat ruszył, gdy PiS przejęło władzę w 2015 r.

W 2017 r. zaakceptowano koncepcję CPK, a rok później przyjęto specjalną ustawę w tej sprawie.

Być może temat nie byłby tak kontrowersyjny, gdyby nie pojawiły się wówczas megalomańskie zapowiedzi. Na przykład ówczesny prezes LOT Rafał Milczarski powiedział w 2018 r. w Radiu Maryja, że pojemność lotniska mogłaby wynieść nawet 200 mln pasażerów rocznie. W tej chwili największym lotniskiem świata jest port w Atlancie w USA. Obsługuje rocznie... nieco ponad 100 mln pasa��erów. Nic dziwnego, że część Polaków zaczęła traktować CPK jako jedną z fanaberii Jarosława Kaczyńskiego — obok Izery czy hollywoodzkich filmów o historii Polski.

Wokół projektu PiS budowało dość polaryzującą narrację, ale po cichu politycy sprowadzili nieco projekt na ziemię. Przestano mówić o 100 czy 200 mln pasażerów, a raczej o kilkudziesięciu milionach. Eksperci mówili, że to jest już możliwe do zrealizowania.

"Niestety początkowe porównania do największych lotnisk na świecie i mówienie o 100 mln pasażerów wyrządziły projektowi wielką krzywdę i nie dało się tego do końca później przełamać" — mówił analityk Dominik Sipiński w rozmowie z "Rynkiem Lotniczym".

Do budowania CPK przez PiS odniósł się Donald Tusk podczas konferencji prasowej.

— Fizycznie niewiele się wydarzyło, ale sporo osób na tym zarobiło. Łączny koszt CPK to dziś 2 mld 700 mln zł — wyliczał Donald Tusk. Jako przykład podał tunel pod Łodzią, który miał być zakończony w grudniu 2021 r. Dwa lata później okazało się, że "prace w tym miejscu zamarły".

— Można by było rozwinąć skrót CPK jak "Centralne Przewalanie Kasy" — powiedział też premier Tusk.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Nierealny harmonogram, a prac mało

O nierealnych planach dotyczących ruchu na CPK ludzie związani z PiS mówili coraz mniej chętnie, natomiast podtrzymywali superambitne plany co do harmonogramu. Podtrzymywali, że lotnisko może ruszyć nawet w 2027 r.

Od początku harmonogram budowy CPK był po prostu nierealny i chyba zdawano sobie z tego sprawę nawet w spółce — mówił z kolei w rozmowie z Business Insider Polska Dominik Sipiński.

Za tak ambitnymi planami nie szło w parze tempo prac. Do październikowych wyborów w 2023 r. nie wbito w ziemię nawet pierwszej łopaty przy budowie lotniska — choć politykom PiS bardzo na tym zależało.

Eksperci, jak Dominik Sipiński, jednak nawet chwalili brak pośpiechu. Mówili, że przy tak dużym i skomplikowanym projekcie tempo nie jest najważniejsze. Niemniej narracja o pilnej potrzebie budowy i wielkich ambicjach rozjeżdżała się po prostu z rzeczywistością, bo prace przygotowawcze do budowy szły powoli.

Gdy władzę przejęła koalicja, projekt znalazł się jakby w zawieszeniu. W rozmowie z Business Insider Polska nowy pełnomocnik rządu ds. projektu Maciej Lasek wyrażał np. wątpliwości, czy projekt CPK ma sens z punktu widzenia obronności kraju.

— Wszyscy wiemy, że ani jedna łopata w ramach CPK nie została wbita. Stawiamy projekt z głowy na nogi i zabieramy się do działania — mówił w lutym Maciej Lasek.

Czy jednak projekt postawiono na nogi? Za czasów koalicji również mieliśmy chaos informacyjny czy kolejne audyty i z nich też niespecjalnie coś wynikało.

Czym miał być CPK według PiS?

CPK to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą a Łodzią, który miał zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 tys. ha miał zostać wybudowany port lotniczy, który w pierwszym etapie byłby w stanie obsługiwać 40 mln pasażerów rocznie.

W ramach CPK miały powstać też inwestycje kolejowe: węzeł w bezpośredniej bliskości portu lotniczego i połączenia na terenie kraju, które umożliwiłyby przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz.

O tym, czym będzie CPK według obecnego rządu, mamy przekonać się w środę o godz. 13.

Autor: Mateusz Madejski, dziennikarz Business Insider Polska