Kup subskrypcję
Zaloguj się

Borówki z Rumunii sprzedawane jako krajowe. Kontrolerzy odkryli setki kilogramów owoców

Kontrole w różnych miejscach w kraju potwierdziły, że wciąż ogromnym problemem są oszustwa handlowców. Sprzedają owoce z zagranicznych plantacji, udając, że to krajowe produkty. Najnowsza kontrola w Krakowie ujawniła setki kilogramów owoców bez odpowiednich oznaczeń.

Borówki z Rumunii sprzedawane jako krajowe. Kontrolerzy odkryli setki kilogramów owoców
Borówki z Rumunii sprzedawane jako krajowe. Kontrolerzy odkryli setki kilogramów owoców | Foto: Joanna Kosinska / unsplash.com

Na targach, ryneczkach, a niekiedy także w sklepach klienci mogą natknąć się na produkty, które sprzedawcy określają mianem krajowych. W rzeczywistości jednak pochodzą one z krajów takich jak Rumunia. Najnowszym przykładem tego oszustwa są wyniki kontroli w Krakowie.

Zobacz także: Tak Parlament Europejski zmienił twoje życie

Wcześniej oburzenie polskich plantatorów i sadowników wywołały czereśnie, które w niektórych miejscach w Polsce sprzedawano klientom jako rodzime, choć w rzeczywistości pochodziły z innych krajów. Teraz natomiast podobny proceder związany jest z borówkami, które oszuści sprzedawali klientom jako polskie, chociaż tak naprawdę pochodziły z plantacji w Rumunii.

Rutynowa kontrola inspektorów Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) na jednym z targowisk w Krakowie wykryła kolejne już na tym rynku nieprawidłowości.

Borówki z Rumunii sprzedawane jako krajowe

Jak informuje serwis Kobietawsadzie.pl, 13 czerwca kontrola na rynku hurtowym w stolicy Małopolski wykazała, że prawie 400 kg rumuńskich borówek nie miało żadnego oznaczenia kraju pochodzenia. Co więcej, osoby zajmujące się handlem tymi owocami utrzymywały, że owoce są polskie i dlatego też mogły żądać ceny adekwatnej do kraju produkcji (czyli wyższej).

Zobacz także: Jakie są najlepsze zawody dla cyfrowych nomadów? Oto wrota do pracy zdalnej

Przedstawiciele IJHARS od dłuższego czasu prowadzą kontrole produktów, które sprzedawane są polskim klientom. Jak pisaliśmy niedawno, podobne kontrole wykonywał nawet wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Pod koniec maja również odwiedził krakowski targ, gdzie u niektórych sprzedawców znaleziono rumuńskie ziemniaki oznaczone jako polskie. Mimo kontroli wciąż polscy konsumenci kupują nieświadomie produkty udające rodzime owoce lub warzywa. Partie owoców bez etykiet wciąż trafiają na polskie rynki hurtowe.

Od początku czerwca ruszyły także wzmożone kontrole straży miejskiej, które zawitają na różnego rodzaju targowiska i ryneczki. Inspektorzy kilku służb odwiedzą także hurtownie, a nawet sklepy i supermarkety. Wszystko po to, aby weryfikować legalność sprzedaży, ale także prawdomówność handlujących.