• Od kilku tygodni Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie możliwości przyjęcia korzyści osobistej przez członka zarządu PKN Orlen Adama Buraka
  • W zamian za zatrudnienie swojej matki w fundacji i spółce kontrolowanych przez wrocławskiego biznesmena Radosława Tadajewskiego, do innych jego firm płynąć miały zlecenia ze spółek skarbu państwa
  • Na świadczące o tym dokumenty agenci CBA trafić mieli podczas niezapowiedzianej wizyty, jaką tydzień temu złożyli w spółce 1450, należącej do żony Tadajewskiego — ustalił nieoficjalnie Onet. W jej siedzibie zabezpieczono umowy o współpracy 1450 z PKN Orlen, spółką Sigma Bis i Narodowym Bankiem Polskim na kwotę blisko 4 mln zł
  • Adam Burak i Radosław Tadajewski to członkowie tzw. układu wrocławskiego stworzonego m.in. przez byłego rzecznika PiS Adama Hofmana do wzajemnego popierania się w ramach rządów obozu Zjednoczonej Prawicy
  • Prokuratura potwierdza fakt prowadzenia śledztwa, ale odmawia jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie, Orlen broni swojego człowieka, a spółka Tadajewskiego grozi Onetowi "najdalej idącymi działaniami prawnymi"
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

O prowadzonym śledztwie jako pierwsze informowało w miniony piątek Radio Zet. Według stacji postępowanie prowadzić mają wspólnie Prokuratura Okręgowa i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które badają, czy w zamian za zatrudnienie matki członka zarządu PKN Orlen Adama Buraka umożliwiał on podmiotom kontrolowanym przez Tadajewskiego zdobywanie intratnych zleceń od spółek skarbu państwa.

To, że takie postępowanie jest prowadzone, w korespondencji z Onetem potwierdza rzeczniczka warszawskiej prokuratury prok. Aleksandra Skrzyniarz. Na bardziej szczegółowe pytania odmówiła jednak odpowiedzi: "Prowadzone jest w sprawie (in rem), co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutu. Mając na względzie jego dobro, Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie udziela informacji dotyczących postępowania, wykonanych, jak i zaplanowanych czynności w sprawie" — napisała w przesłanej nam wiadomości.

Udało nam się jednak odtworzyć ciąg zdarzeń, który doprowadził do wszczęcia tego postępowania.

4 mln za moderowanie komentarzy na Facebooku?

Jak wynika z informacji Onetu, postępowanie wraz z prokuraturą prowadzi nie ABW, a Centralne Biuro Antykorupcyjne. To zawiadomienie z CBA było podstawą jego wszczęcia, a wśród materiałów uzasadniających podjęcie takiej decyzji są m.in. operacyjne podsłuchy rozmów prowadzonych m.in. przez Adama Buraka i Radosława Tadajewskiego.

To na ich podstawie w piątek, 9 grudnia, do wrocławskiej delegatury antykorupcyjnej służby przychodzi polecenie udania się do siedziby jednej z należących do Tadajewskiego spółek — 1450, zajmującej się m.in. zarządzaniem stronami www, przetwarzaniem danych i doradztwem w zakresie informatyki — i zażądanie od niej umów dotyczących jej współpracy z państwowymi podmiotami. 1450 to spółka akcyjna: choć prezesem jest w niej Tadajewski, to właścicielką 99 proc. jej akcji jest jego żona Agata.

Do siedziby spółki w podwrocławskiej miejscowości Ślęza agenci wchodzą w poniedziałek, 12 grudnia rano, zaopatrzeni w postanowienie o wydaniu dokumentów dotyczących jej pracy na rzecz spółek skarbu państwa. Według ustaleń śledczych, zlecenia z nich dla 1450 miałyby być wyrazem wdzięczności za zatrudnienie matki członka zarządu PKN Orlen Adama Buraka najpierw w kontrolowanej przez Tadajewskiego Fundacji Rosa, a następnie w prowadzonej przez jednego z jego wspólników — Szymona Sikorskiego — spółce Publicon, w styczniu 2022 r. wykreślonej już z rejestru przedsiębiorstw. Dziś Sikorski wraz z Tadajewskim (poprzez założony przez niego fundusz venture capital) są wspólnikami innej, bliźniaczej spółki o podobnej nazwie — Publicon Services.

Na miejscu agenci zabezpieczają trzy umowy dowodzące pracy 1450 dla PKN Orlen, tworzonej przez koncern oraz PZU spółki Sigma Bis i Narodowego Banku Polskiego.

— Ich wartość to ok. 4 mln zł. Za te pieniądze spółka zarządzać miała mediami społecznościowymi tych podmiotów, moderować komentarze i pozyskiwać nowych "fanów" ich profili. Wszystkie zawarte zostały w roku 2020 i sygnowane były osobiście przez pana Tadajewskiego — mówi nam osoba znająca kulisy prowadzonego śledztwa.

Tadajewski i Burak — ludzie "układu wrocławskiego"

Adam Burak Piotr Nowak / East News
Adam Burak

Zarówno Burak, jak i Tadajewski to część większej grupy, którą w 2021 — prowadząc dziennikarskie śledztwo, jeszcze jako dziennikarz "Gazety Wyborczej", wraz z Fundacją Reporterów i portalem Oko.Press — zdefiniowaliśmy jako "układ wrocławski". Jego trzon stanowić mieli: były rzecznik PiS Adam Hofman, jego przyjaciel Robert Pietryszyn (w 2016 r. najpierw członek zarządu PZU, następnie prezes Grupy Lotos, a ostatecznie partner w prowadzonej przez Hofmana, byłego asystenta Jarosława Kaczyńskiego Michała Wiórkiewicza i byłego rzecznika Komendy Głównej Policji Mariusza Sokołowskiego, niesławnej agencji R4S), którzy zwycięstwo wyborcze PiS w 2015 r. wykorzystać postanowili do zarabiania pieniędzy.

To dzięki politycznym koneksjom Hofmana, m.in. jego przyjaźni z ówczesnym ministrem skarbu Dawidem Jackiewiczem, do R4S popłynął w 2016 r. strumień pieniędzy z nadzorowanych przez resort tego ostatniego państwowych spółek, m.in. Grupy Azoty, Polskiego Holdingu Obronnego, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, KGHM, Polfy Tarchomin, Polskiej Spółki Gazowniczej i Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.

Tylko w pierwszym roku działalności założonej przez grupę znajomych agencji R4S, wpływy z państwowych spółek wyniosły 1,2 mln zł.

Działalność agencji szybko przykuła uwagę służb. W kwietniu 2016 r. we wrocławskiej delegaturze CBA wszczęta zostaje operacja specjalna o kryptonimie "Argon", która po kilku miesiącach kończy finansowe eldorado R4S i jej wspólników, a także doprowadza do dymisji Jackiewicza.

"Z uzyskanych […] informacji wynika, że dla prowadzonej przez Adama Hofmana działalności biznesowej kluczowa była wieloletnia znajomość łącząca go z Dawidem Jackiewiczem". To bardzo wpływowy wtedy minister skarbu w rządzie Beaty Szydło, który decydował o obsadzie stanowisk w państwowych spółkach" — czytamy w raporcie z operacji "Argon".

Od korespondenta Polsatu do zarządu paliwowego giganta

Radosław Tadajewski Szymon Łaszewski / PAP
Radosław Tadajewski

Operacja nie kończy się jednak przedstawieniem komukolwiek jakichkolwiek zarzutów, bo pali ją przeciek jednego z funkcjonariuszy wrocławskiej delegatury, prywatnie kolegi z czasu studiów Pietryszyna i Tadajewskiego. I choć zgromadzone w czasie jej trwania materiały już w 2016 r. trafiły do kilku polskich prokuratur, m.in. w Tarnobrzegu i Szczecinie, do dziś nie przedstawiły one w tej sprawie nikomu żadnych zarzutów.

O ile obecność w tej grupie od lat utrzymujących przyjacielskie stosunki z Hofmanem i Pietryszynem biznesmena Tadajewskiego — choć związanego w przeszłości z partią SdPl, ale pracującego przy kilku kampaniach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości — wydaje się oczywista, to droga do niej Adama Buraka była bardziej kręta.

Jeszcze w 2012 r. Burak był jednym z wielu korespondentów telewizji Polsat, nadającym swe relacje ze stolicy Dolnego Śląska. Posadę tę zamienił na stanowisko szefa marketingu Stadionu Wrocław, którego prezesem był wówczas Pietryszyn. A z nim po 2015 r. trafiał kolejno do PZU i Lotosu. Gdy po dymisji Jackiewicza Pietryszyn stracił stołek gdańskiej rafinerii, po krótkim epizodzie w agencji R4S, Buraka przygarnął doskonale żyjący z ludźmi "układu wrocławskiego" Daniel Obajtek: najpierw powierzając mu stanowisko szefa marketingu i komunikacji w kierowanej przez siebie wówczas spółce Energa, później w Orlenie, a ostatecznie wynosząc go do funkcji członka zarządu największej obecnie polskiej spółki.

Robert Pietryszyn Maciej Kulczyński / PAP
Robert Pietryszyn

Wrocławska spółka nie pierwszy raz na celowniku służb

Odwiedziny agentów CBA w spółce 1450 z 12 grudnia nie były pierwszymi. Radosław Tadajewski i sama firma była już na celowniku służb. Niemal dokładnie trzy lata temu, 28 stycznia 2019 r. agenci biura też szukali w niej dokumentów, wówczas świadczących o współpracy z zatrzymanym tego dnia Bartłomiejem Misiewiczem, wtedy już byłym najbliższym współpracownikiem Antoniego Macierewicza i rzecznikiem MON, aresztowanym później w związku z nieprawidłowościami w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.

Z jego usług Tadajewski korzystał wielokrotnie. To właśnie Misiewicz otwierał przed biznesmenem drzwi do gabinetów najważniejszych ludzi polskiego wojska, m.in. ówczesnego rektora Akademii Sztuki Wojennej gen. Ryszarda Parafianowicza, o którego poparcie wrocławianin zabiegał w związku z ubieganiem się o 40-milionowy grant Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Ich rozmowy (a także korespondencję Misiewicza z gen. Parafianowiczem) — dzięki wykorzystaniu systemu Pegasus — przechwycili wówczas agenci CBA.

W zabezpieczonych przez nich materiałach znajdują się m.in. rozmowy o rozliczeniach między Misiewiczem i Tadajewskim. Jak te, w których pierwszy informuje drugiego o wystawieniu faktury, a drugi pierwszego o tym, że po wykonaniu zleconych mu zadań w postaci umawiania spotkań z ludźmi wojska będzie mógł liczyć na tzw. success fee (z ang. premię za osiągnięcie zakładanego celu).

Ale choć i ta sprawa trafiła ostatecznie do prokuratury, do dziś nikomu nie postawiono w niej żadnych zarzutów.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Kto zatrudnił matkę członka zarządu Orlenu?

40-milionową dotację z NCBiR, o którą się ubiegał, Tadajewski dostaje wiosną 2018 r. Do jej wydatkowania powołuje wspomniany już fundusz venture capital (wysokiego ryzyka) Czysta3. Dziś funkcjonuje on pod tym samym adresem w Ślęzie co spółka 1450 i podobnie jak ma to miejsce w jej przypadku, większość udziałów posiada w nim żona biznesmena Agata Tadajewska. Zdobyte z grantu pieniądze fundusz inwestuje w funkcjonujące już na rynku spółki. Dziś ma ich w portfolio ok. 30.

W 2020 r. kwotą 800 tys. zł zasila spółkę HyperBIZ, dziś jedynego udziałowca innej firmy o podobnej nazwie — HyperCREW. To właśnie HyperCREW dziś uznawana jest za jednego z autorów wyborczego zwycięstwa walczącego w 2020 r. o prezydencką reelekcję Andrzeja Dudy w potyczce z Rafałem Trzaskowskim. Przez całą niemal kampanię obaj kandydaci idą łeb w łeb. Na finiszu kampanii sztab Dudy zatrudnia jednak HyperCREW. Za trzy tygodnie pracy polegającej na "stworzeniu i przeprowadzeniu targetowanej kampanii marketingowej w kanałach digitalowych" sztab Dudy płaci agencji 1,5 mln zł. To jeden z jego największych ówczesnych wydatków.

W 2019 r. identyczną kwotę fundusz Tadajewskiego inwestuje w powstałą raptem 10 dni wcześniej spółkę Publicon Services.

Czy zatrudniona była w niej matka Adama Buraka?

"Taka osoba nigdy nie pracowała w naszej spółce" — pisze mi w e-mailu Sikorski.

Gdy jednak pytam, czy zatrudniał ją w wykreślonej już z rejestru spółce Publicon, poprzedniczce Publicon Services, już nie odpowiada.

Publicon popiera przejęcie Polska Press. I pracuje dla Orlenu

Szukając powiązań spółek Tadajewskiego ze współzarządzanym przez Adama Buraka Orlenem, śledczy pomijają jeden istotny fakt, który ujawniliśmy już 1,5 roku temu w śledztwie dotyczącym "układu wrocławskiego". Na rzecz koncernu pracuje od dawna bowiem — jak ma wynikać z zabezpieczonych w Ślęzie dokumentów — nie tylko 1450, ale również... Publicon Services.

To właśnie ta spółka dba o wizerunek i komunikację Orlen Team — grupy sponsorowanych przez PKN sportowców, m.in. żużlowego mistrza świata Bartosza Zmarzlika, znanego z występów w Formule 1 Roberta Kubicy i uczestnika Rajdu Dakar Kuby Przygońskiego. A biurem prasowym Orlen Teamu kieruje zatrudniony w Publiconie Michał Tkaczyszyn.

Gdy pytam o to Szymona Sikorskiego, odpisuje: "Niestety nie możemy udzielać informacji o umowach handlowych. Z większością klientów łączy nas NDA, czyli porozumienie o poufności".

Firma Sikorskiego wspierała również Orlen podczas niełatwej dla PKN, powszechnie krytykowanej w świecie mediów, operacji przejmowania lokalnych gazet koncernu Polska Press. Gdy w grudniu 2020 r. Daniel Obajtek poinformował opinię publiczną o tym, że zarządzana przez niego i Buraka spółka zamierza wejść w biznes prasowy, Publicon opublikował kuriozalne badanie, z którego wynikać ma, że Polacy przyjmują ten fakt z zadowoleniem.

Daniel Obajtek Piotr Molęcki / East News
Daniel Obajtek

"Zdaniem większości badanych (50,1 proc. ankietowanych) media w naszym kraju powinny należeć do polskiego właściciela, podobnie jak wydawana w Polsce prasa (uznało tak 57,8 proc. badanych)" — piszą w raporcie z przeprowadzonego "badania" jego organizatorzy z Publiconu.

A Sikorski dodaje od siebie: "W dzisiejszym świecie tylko synergia daje możliwość konkurowania z największymi. PKN ORLEN zdaje się to doskonale rozumieć".

Od kilku miesięcy jedna ze spółek córek Publicon Services — Publicon Sport — pracuje na rzecz Polskiego Związku Piłki Nożnej przy pozyskiwaniu dla związku sponsorów.

Orlen broni Buraka: przestrzega prawa i etyki zawodowej

O tym, czy wątki bezpośredniej pracy zatrudniającej matkę Adama Buraka spółki na rzecz współkierowanego przez niego PKN Orlen również stanowią przedmiot zainteresowania śledczych, próbowaliśmy dopytywać w poniedziałek rzeczniczkę warszawskiej prokuratury. Nie usłyszeliśmy od niej jednak nic poza zawartą już wcześniej w e-mailu formułką o nieudzielaniu informacji "z uwagi na dobro prowadzonego postępowania".

PKN Orlen w przesłanym nam, niepodpisanym przez nikogo, oświadczeniu broni Adama Buraka: "Pan Prezes Adam Burak przestrzega przepisów prawa i etyki zawodowej. W tym kontekście pragniemy stanowczo podkreślić, że nigdy nie wpływał on na zatrudnienie swojej mamy w jakiejkolwiek firmie. Pan Adam Burak nie ma również wpływu oraz nie odpowiada za decyzje w zakresie podpisywania umów z kontrahentami przez inne firmy, w tym inne spółki Skarbu Państwa".

Jakie usługi na rzecz koncernu świadczą 1450 i Publicon Services?

"Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, PKN ORLEN nie udziela informacji na temat faktu zawarcia, czy też szczegółów współpracy z kontrahentami".

Na koniec groźba, że "wszelkie pomówienia dotyczące pracowników PKN ORLEN, jak i samej firmy spotkają się z reakcją spółki i mogą skutkować wystąpieniem na drogę prawną".

Tadajewski nie odpowiada, jego spółka grozi, a NBP ignoruje Onet

Radosław Tadajewski nie odpowiedział na prośby Onetu o rozmowę. W e-mailu przesłanym nam przez "zespół prasowy 1450" znalazły się podobne do tych orlenowskich groźby, iż "w przypadku opublikowania treści naruszających dobra spółki lub jej zarządu, w tym w szczególności jego prawa do prywatności, podejmą najdalej idące działania prawne". Na nasze pytanie o ewentualne przeszukanie "zespół prasowy" napisał: "W siedzibie spółki 1450 S.A. nigdy nie odbyło się przeszukanie. Nie odbyło się ono również w żadnym innym miejscu znanym spółce. Spółka 1450 S.A. nie świadczyła i nie świadczy usług "obsługi mediów społecznościowych".

Gdy w kolejnej wiadomości próbowaliśmy doprecyzować — czy zatem, zamiast przeszukania, 12 grudnia w siedzibie 1450 zjawili się agenci CBA, żądając wydania umów dokumentów świadczących o pracy 1450 na rzecz spółek skarbu państwa i zabezpieczyli umowy łączące ją z Orlenem, NBP i spółką Sigma Bis?

Na to pytanie nie otrzymaliśmy już odpowiedzi. Podobnie jak na pytanie, na czym polegać ma praca 1450 dla Orlenu, NBP i Sigma Bis: "Jeśli właściwe organy zwrócą się do nas w opisywanej przez Pana sprawie, spółka udzieli im wszelkich niezbędnych informacji" — poinformowali nas przedstawiciele spółki należącej do żony Radosława Tadajewskiego.

Narodowy Bank Polski zignorował pytania Onetu o ewentualną współpracę ze spółką 1450.