"Opcja atomowa" w Senacie? Roman Giertych: w konstytucji jest furtka
"Dlaczego PiS do końca walczył o Senat, aby wreszcie dzisiaj ostatecznie przegrać? Bo w zapisach konstytucji drzemie opcja atomowa Senatu, która może całkowicie zablokować niekonstytucyjne przepisy ustaw" - twierdzi Roman Giertych, adwokat i były wicepremier w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Konstytucjonalista prof. Marek Chmaj uważa jednak, że "opcja atomowa", o której pisze Roman Giertych, jest niemożliwa.
W swoim wpisie na Facebooku były wicepremier Roman Giertych zwraca uwagę, że Konstytucja RP narzuca obowiązek przekazania ustawy uchwalonej przez Sejm do Senatu. "Konstytucja milczy natomiast w jakim terminie Marszałek Senatu ma przekazać uchwałę Senatu z poprawkami lub odrzuceniem ustawy do Sejmu. Termin 30 dni jest wyznaczony tylko na samo podjęcie uchwały i tylko w razie uchybienia temu terminowi uznaje się ustawę za uchwaloną w wersji sejmowej" - stwierdził.
- Konstytucję należy traktować systemowo, a nie analizować jej pojedyncze wybrane przepisy - mówi konstytucjonalista prof. Marek Chmaj w rozmowie z Business Insider Polska.
- Senat ma 30 dni na zajęcie się ustawą i może skorzystać z czterech opcji: nie zająć się ustawą, zająć się ustawą, ale niczego nie zgłosić, zakwestionować całość ustawy, zaproponować poprawki. Następnie – choć konstytucja o tym nie mówi, ale nie musi - jeżeli są poprawki lub propozycja odrzucenia, taki projekt ustawy musi trafić ponownie do Sejmu. Na tym etapie nie jest możliwe skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego czy jakiegokolwiek innego organu - wyjaśnia.
- Z wykładni systemowej wynika też zakaz wykonywania przez marszałka Senatu jakiejkolwiek obstrukcji. Myślenie czy analiza antykonstytucyjna w tej sytuacji do niczego dobrego nie prowadzi - dodaje.
"Opcja atomowa" w Senacie. Jak opozycja miałaby blokować niekonstytucyjne ustawy uchwalone większością głosów PiS w Sejmie?
"Wystarczy więc, aby większością głosów wprowadzić poprawkę do Regulaminu Senatu, która wprowadziłaby zasadę, że w przypadku zasadniczych wątpliwości co do konstytucyjności ustawy Marszałek Senatu ma obowiązek przed przekazaniem uchwały Senatu z poprawkami lub odrzuceniem ustawy do Marszałka Sejmu upewnić się, że wszystkie organy konstytucyjne uczestniczące w procesie legislacyjnym, czyli Sejm, Prezydent i Trybunał Konstytucyjny zostały obsadzone zgodnie z Konstytucją" - utrzymuje Roman Giertych.
"W przypadku, gdyby orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego (tak jest obecnie w odniesieniu do trzech sędziów TK) uznano, że [skład] któregoś z tych organów jest nieprawidłowo obsadzony, to Marszałek Senatu miałby obowiązek się powstrzymać z przekazaniem uchwały Senatu do Sejmu RP do czasu prawidłowego obsadzenia tego organu" - dodaje były wicepremier.
Według Giertycha użycie "tej opcji atomowej" nie łamie konstytucji, ale z pewnością narusza pewien dobry obyczaj parlamentarny. Dodaje, że "dobre zwyczaje muszą ustępować w sytuacji, gdy mamy zamach na Konstytucję".
PiS w poprzedniej kadencji dopuścił się zamachu na Konstytucję. Mamy niekonstytucyjny skład KRS, a przede wszystkim mamy niekonstytucyjny Trybunał Konstytucyjny
- czytamy dalej.