Kup subskrypcję
Zaloguj się

Polskie obligacje najsłabsze w Europie. Wizja braku funduszy z UE podbija koszty długu

Polska może stracić jeszcze więcej pieniędzy z Unii Europejskiej, a to rodzi kolejne problemy z pozyskiwaniem finansowania wydatków rządowych. Znacząca część inwestorów pozbywa się na rynku polskich obligacji, a to oznacza spadek ich wartości i zwiększenie rentowności papierów. Poniedziałkowe notowania plasują nasz kraj na niechlubnej pozycji lidera w Europie.

Brak funduszy z UE dla Polski rodzi kolejne problemy z finansowaniem wydatków.
Brak funduszy z UE dla Polski rodzi kolejne problemy z finansowaniem wydatków. | Foto: Wojciech Olkuśnik / East News

Polskie regiony nie będą miały pieniędzy na inwestycje z powodu polityki rządu Zjednoczonej Prawicy. Komisja Europejska zapowiedziała, że nie zrefunduje wydatków — informuje "Rzeczpospolita". Doniesienia o tym, że możemy stracić dotacje w ramach polityki spójności, a to ponad 75 mld euro dotacji w budżecie na lata 2021–2027, wystraszyły inwestorów.

Rano pisaliśmy o nerwowej reakcji na rynku walut i wyraźnym osłabieniu złotego. W kolejnych godzinach nastroje się poprawiły i złoty, podobnie jak warszawska giełda, odrabiał straty. Tego samego nie można powiedzieć o polskich obligacjach notowanych na rynku finansowym. Od rana rażą słabością.

Od piątku rentowność 10-letnich obligacji była na poziomie 7,7 proc., a po doniesieniach o możliwym odcięciu Polski od unijnych pieniędzy notowania skoczyły powyżej 7,9 proc. Ten wzrost, równoznaczny ze spadkiem wartości rządowych papierów, wyróżnia się w całej Europie.

Wśród głównych europejskich państw, rentowności 10-letnich obligacji z Polski rosną w poniedziałek najmocniej. To nie jest powód do dumy.
Wśród głównych europejskich państw, rentowności 10-letnich obligacji z Polski rosną w poniedziałek najmocniej. To nie jest powód do dumy.

W większości krajów rentowności obligacji w poniedziałek spadają. Stabilne notowania mają nawet rosyjskie papiery. A niemieckie zyskują na wartości ponad 4 proc., co przekłada się na analogiczny spadek rentowności.

Obecne rentowności polskich obligacji 10-letnich są blisko trzykrotnie wyższe, niż jeszcze rok temu, a w 2020 r. niewiele przekraczały 1 proc. To wprost oznacza, że nowo emitowany dług jest bardziej kosztowny. Na domiar złego zwiększają się potrzeby pożyczkowe rządu, które głównie mają finansować programy socjalne, a jednym ze źródeł pozyskiwania środków są właśnie obligacje.

W przyszłym roku dojdzie do wykupu obligacji za 81 mld zł oprocentowanych na poziomie średnio 3 proc. Oznacza to, że po zamianie na nowe papiery, jeśli rentowności utrzymałyby się na obecnych poziomach, trzeba będzie płacić około 4 mld zł rocznie więcej od kwoty 81 mld zł.

Gdyby cały publiczny dług, który w czerwcu doszedł do poziomu 1,45 bln zł, był oprocentowany na poziomie 8 proc., to łączny koszt odsetek wyniósłby 116 mld zł. To odpowiednik 4 proc. polskiego PKB, 24 proc. tegorocznego planu dochodów budżetowych i 22 proc. wydatków. To tylko teoria, ale pokazuje wagę problemu mocno przecenionych polskich obligacji.