Open space od kuchni - skąd wziął się pomysł na pracę w otwartej przestrzeni biurowej
W otwartej przestrzeni biurowej raczej nie ma miejsca na prywatność, chociaż przebywanie ze współpracownikami w jednym pomieszczeniu dobrze wpływa na kreatywność, skraca dystans i buduje relacje. Ten rodzaj projektowania przestrzeni został wymyślony właśnie z tego powodu. Usunięcie ścian, które bądź co bądź dzieliły również społecznie, miało za zadanie pokazać, że wszyscy są równi w strukturach korporacji.
- Opisujemy, jak i kiedy powstały tzw. open space'y
- Trend ten zawitał do Polski w latach 90. XX wieku
- Biura tego typu mają zarówno sporo zalet, jak i wad
Jak powstał open space
W 1906 roku architekt Frank Lloyd Wright zdecydował, że ściany i pokoje nie służą niczemu dobremu. Przestronność w otwartej przestrzeni miała wyzwolić myślenie i pomoc pozbyć się granic między pracownikami. Ale wiele firm podchwyciło tę ideę w zupełnie innym rozumieniu. Dzięki temu mogli pomieścić więcej osób tańszym kosztem.
Pracownicy światowych korporacji pracowali zatem w jednej przestrzeni, w której słychać było dźwięk maszyn do pisania, telefony i głośne rozmowy. Osoby na wyższych stanowiskach zazwyczaj miały swoje oddzielne gabinety, mniejsze lub większe, w zależności od stanowiska.
Gabinety narożne z imponującym widokiem zajmowali dyrektorzy. Ten motyw to do dziś popularny element wielu filmów i seriali, np. "Mad Men", który osadzony został w latach 60., w agencji reklamowej. Serial doskonale pokazuje jak funkcjonował open space, w którym było nadwyraz głośno i tłoczno, dlatego najważniejsze decyzje zapadały tam za drzwiami eleganckich gabinetów dyrektorskich.
Widok przestrzeni z rzędami identycznych biurek wydawał się zbyt surowy, dlatego w 1950 roku niemiecka grupa architektoniczna Quickborner zaprojektowała nowoczesne biurka, oddzielone od siebie małą ścianką, co dawało pracownikom własną przestrzeń i nieco więcej prywatności.
Open space do Polski zawitał w latach '90.
W Polsce system pracy w otwartych przestrzeniach został zapoczątkowany w latach 90., kiedy do naszego kraju wkroczyły duże, międzynarodowe korporacje. Dla pracodawców taki system wciąż się sprawdza, gdyż pomaga on oszczędnie urządzić biuro. W dalszym ciągu często też jest tak, że menedżerowie zajmują oddzielne gabinety, jednak aby nie kreować dystansu z pracownikami, takie pomieszczenia mają szklane ściany.
Open space - wady i zalety
Praca w otwartej przestrzeni ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Z jednej strony sprzyja budowaniu relacji między pracownikami, stwarza możliwość burzy mózgów, co istotnie wpływa na kreatywność i wypracowanie najlepszego rozwiązania.
Z drugiej strony, takiej pracy towarzyszy nieustanny hałas i np. konieczność słuchania rozmów telefonicznych naszych kolegów na przeróżne tematy, w tym także prywatne. Najgorszy scenariusz to jednak zarażenie się od chorego kolegi, który musząc skończyć ważny projekt, przyszedł do pracy tylko na przysłowiową “godzinkę”.
Pracę w klasycznym środowisku biurowym można lubić lub nie, ale nie wydaje się, aby biznes odszedł od tego rozwiązania. W USA w dalszym ciągu taki styl pracy panuje w ok. 70 proc. amerykańskich firm. Najlepszym tego przykładem jest siedziba Facebooka w Dolinie Krzemowej, gdzie pracuje 2,8 tys. osób na 40 tysiącach metrów kwadratowych.
Epidemia koronawirusa zmienia zasady gry. Jak będą wyglądały biura po pandemii?