Inflacja inflacją, ale na zmarłych Polacy oszczędzać nie zamierzają [TYLKO U NAS]
Choć ze wszystkich stron słyszymy, że nadchodzące święto Wszystkich Świętych będzie najdroższe w historii, to Polacy wzrostu cen się nie boją. Z badania przeprowadzonego przez UCE Research dla Business Insider Polska wynika, że oszczędzać na kwiatach czy zniczach nie planuje ponad 46 proc. Polaków.
- To będą najdroższe święta Wszystkich Świętych w historii — i to pod bardzo wieloma względami
- Rekordowo wysokie są choćby ceny paliw, a 1 listopada to dzień, gdy Polacy przemieszczają się po całym kraju stosunkowo dużo
- Brak surowca, który do tej pory sprowadzany był w dużej mierze z Rosji, a do tego drogi prąd powodują, że nawet o 30 proc. więcej mogą w tym roku kosztować znicze i wkłady
- Ze względu na rosnące koszty produkcji w górę idą również ceny chryzantem i innych kwiatów
- Mimo to Polacy drożyzny się nie boją i nie zamierzają oszczędzać na swoich bliskich zmarłych — wynika z badania przeprowadzonego przez UCE Research dla Business Insider Polska
- Wydatki ograniczy zaledwie co trzeci z nas, a przy tym oszczędności nie będą zbyt duże, bo sięgną maksymalnie 20 proc.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
46,3 proc. Polaków zapowiada, że na Wszystkich Świętych nie zamierza oszczędzać i na znicze czy kwiaty wyda nie mniej niż w ubiegłym roku. Takie wnioski płyną z badania UCE Research, przeprowadzonego specjalnie dla Business Insider Polska.
Zapytaliśmy w nim, czy "w tym roku zamierza Pan/Pani wydać mniej pieniędzy niż rok temu na zakup zniczy, kwiatów i innych produktów potrzebnych na Wszystkich Świętych".
Odpowiedzi są zaskakujące, bo w dobie nadchodzącego kryzysu gospodarczego Polacy próbują oszczędzać na wszystkim. Planują m.in. przykręcić grzejniki czy brać krótsze kąpiele. Na zmarłych jednak w większości nie zamierzają szczędzić.
Z badania wynika bowiem, że wydatki 1 listopada zdecydowanie ograniczy nieco ponad 13 proc. Polaków, a "raczej tak" na powyższe pytanie odpowiedziało ponad 21 proc. ankietowanych. Oznacza to, że zaciskać pasa chce nieco ponad 34 proc. z nas.
Oszczędności nie są jednak drastyczne. Aż 54 proc. Polaków, którzy zamierzają ograniczyć wydatki, nie planują wielkich cięć. Maksymalnie ma to być 20 proc. Więcej w portfelu chce zostawić niespełna 40 proc. z nas.
Jak pisaliśmy już w Business Insider Polska, przed 1 listopada drożeje prawie wszystko, a nadchodzące Wszystkich Świętych będzie najdroższe od lat.
Znicze zdrożeją również przez wojnę
Producenci zniczy i wkładów parafinowych mówią wprost, że wszystkie ich koszty rosną w zastraszającym tempie.
— Koszty energii elektrycznej, wszystkie media, ale też szkło, tworzywa, opakowania czy wreszcie transport. To wszystko z tygodnia na tydzień jest droższe i w najbliższej perspektywie trudno dostrzec koniec podwyżek — mówi Business Insiderowi Dariusz Szlęzak, prezes Polwaksu. Jego firma to lider polskiego rynku dostawców surowców i półproduktów do produkcji świec i zniczy.
Poza rosnącymi kosztami energii i mediów branża musi mierzyć się z jeszcze jednym problemem. Do tej pory spora część parafiny, czyli surowca wykorzystywanego do produkcji zniczy i wkładów, pochodziła z Rosji
Zobacz także: Gdzie po znicze na Wszystkich Świętych? Sklepy sprytnie to rozegrały
Po agresji Putina na Ukrainę oraz w związku z wprowadzonymi sankcjami dotychczasowy legalny import surowców parafinowych znacząco zmalał. — Dystrybutorzy głównie operujący na ścianie wschodniej musieli szukać alternatywnych źródeł dostaw — mówi Szlęzak.
O ile drożej będzie w tym roku? — Teraz możemy mówić o 20-30 proc., porównując z cenami roku ubiegłego, jednak cena może wzrastać — puentuje Dariusz Szlęzak.
Kwiaty będą drogie
Ceny chryzantem w tym roku mogą zaskoczyć. Mniejsze kosztują 25 zł, większe 35-40 zł. To o 5-15 zł drożej niż rok wcześniej. Producenci tylko rozkładają ręce.
– Wszystko spowodowane jest kosztami, jakie niesie ze sobą uprawa – mówi jeden z ogrodników. Woli nie wypowiadać się pod nazwiskiem. Przez wzgląd na rosnące koszty musiał znacząco ograniczyć produkcję chryzantem. W ubiegłym roku na rynek przeznaczył 4 tys. kwiatów, a w tym roku o 500 sztuk mniej.
Szymon Ledwoń, ogrodnik z Oświęcimia, zwracał w Business Insider Polska uwagę, że producentom chryzantem daje się w tym roku we znaki pogoda.
– Niestety, gorący sierpień oraz zimny wrzesień nieco opóźnił kwitnienie chryzantem. Aby kwiaty wykwitły na czas, musimy utrzymywać wyższą temperaturę w naszych obiektach. A opał potrzebny do ogrzania tuneli zdrożał najbardziej. Bardzo zdrożały nawozy i doniczki. Ceny paliwa i prądu również podwyższają koszty – potwierdza.
Ból przy dystrybutorze paliwa
Już w ubiegłym roku pisaliśmy w Business Insider Polska, że tak drogo jak wtedy nie było jeszcze nigdy. Minął rok i rzeczywistość zweryfikowała zeszłoroczne ceny. Dziś pewnie chętnie byśmy takie zobaczyli na pylonach przy stacjach benzynowych.
W 2021 r. za litr oleju napędowego trzeba było zapłacić 5,93 zł, a za benzynę — 5,91 zł. W tym roku wielu kierowców z przyjemnością ujrzałoby na dystrybutorach "piątkę" z przodu.
Tegoroczne ceny są jednak horrendalne, szczególnie gdy spojrzymy na nie przez pryzmat całego ostatniego 10-lecia. Według danych e-petrol dzisiejsze ceny są zdecydowanie najwyższe od 2011 r.
W tym roku za benzynę płacimy o prawie 60 proc. więcej niż w 2015 r., a kierowcy aut z silnikiem Diesla — o 90 proc. więcej niż siedem lat temu.
Trendowi wymyka się tylko autogaz, który dziś jest nawet tańszy niż rok temu. Co istotne, pod uwagę wzięliśmy ceny na przełomie października i listopada.
Autor: Jakub Ceglarz, dziennikarz Business Insider Polska