Na tej wyspie możesz skryć się przed światem. Są dwa warunki
Władze karaibskiej wyspy Montserrat postanowiły zaoferować cudzoziemcom kameralny wypoczynek na plażach pod zboczami… aktywnego wulkanu. Obiecują możliwość zapomnienia o pandemii i związanych z nią troskach. Nie jest to jednak oferta dla wszystkich.
- Karaibska wyspa Montserrat uruchomiła program pracy zdalnej dla cudzoziemców
- By z niego skorzystać, trzeba przekroczyć określony próg dochodowy
- Wyspa kusi piaszczystymi, wulkanicznymi plażami i kameralnym pobytem bez masy turystów
- Skrywa jednak pewną tajemnicę
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
By móc przenieść się na wyspę, a następnie oddać się pracy zdalnej, trzeba spełnić dwa kluczowe warunki: mieć roczny dochód nie niższy niż 70 tys. dol., czyli ok. 275 tys. zł oraz poddać się dwutygodniowej kwarantannie – z tym że można ją odbyć np. w prywatnej willi z basenem. Do niedawna był jeszcze jeden warunek: należało zadeklarować, że na Montserrat pozostanie się minimum dwa miesiące.
Praca zdalna na karaibskiej wyspie
Zdecydowało się na to – jak pisze "The New York Times" – 21 osób. Wśród nich jest np. Amerykanka, analityk finansowy, która obecnie pisze książkę dla dzieci oraz profesor socjologii na Uniwersytecie Massachusetts, który przyleciał na wyspę odciąć się od pandemii wraz z żoną i córką.
Montserrat to terytorium należące do Wielkiej Brytanii. Jak informuje amerykański dziennik, po tym jak na karaibskiej wyspie wykryto pierwsze przypadki koronawirusa w marcu 2020 r., wyspa zamknęła się na turystów. Ale w kwietniu 2021 r. ruszyła z programem zdalnego pracownika, wymagając zarówno od zaszczepionych, jak i niezaszczepionych turystów dwutygodniowej kwarantanny, po której musieli wykonać test na obecność koronawirusa.
Ci, którzy się na to zdecydowali, dołączyli do społeczności liczącej 5 tys. osób, w której mało kto stosuje zasady dobrze znane mieszkańcom kontynentów, takie jak noszenie masek czy zachowywanie dystansu. Jak bezpiecznie jest na wyspie w dobie COVID-19? Na razie sytuacja jest opanowana, ale jeśli wirus wymknie się spod kontroli, może być nieciekawie.
Według danych Ministerstwa Zdrowia z 15 września w ciągu ostatnich 18 miesięcy pozytywny wynik testu na koronawirusa uzyskały 33 osoby przebywające na wyspie. W kwietniu 2020 r. na COVID-19 zmarła tam jedna osoba. Ale tylko ok. 23 proc. populacji Montserrat zostało w pełni zaszczepionych, panuje więc powszechne przekonanie, że jeśli wirus rozniesie się po wyspie, to system opieki medycznej nie będzie w stanie sobie z tym poradzić – wskazuje "NYT".
W tym tygodniu na Montserrat wykryto pięć przypadków zarażenia, ale wszystkie te osoby przebywały już na kwarantannie. Poza 21 turystami, którzy zdecydowali się wziąć udział w programie pracy zdalnej, na wyspę przylatują i odlatują też pracownicy, niemieszkający tam na stałe oraz mieszkańcy brytyjskiego terytorium.
Zobacz też: Kamperem nad morze. Testujemy dom na kółkach w cenie małej kawalerki
W cieniu wulkanu
Wkrótce może pojawić się więcej turystów, bo pogram pracy zdalnej ma być kontynuowany, a na wyspę będą mogli przylecieć turyści pod warunkiem, że są zaszczepieni. Zmiany mają wejść w życie już 1 października.
Plaże z ciemnym piaskiem, przyjemny klimat i zapierające dech widoki to jednak tylko jedno oblicze brytyjskiego terytorium. Znajduje się na nim wciąż aktywny wulkan Soufrière Hills (jeden z trzech zlokalizowanych na wyspie), który w 1995 r. zniszczył całą południową część wyspy, w tym jej stolicę. Po tej katastrofie większość mieszkańców opuściło Montserrat. W 1997 r. wulkan znów dał o sobie znać, jego wybuch ponownie spowodował olbrzymie straty i doprowadził do załamania gospodarki opierającej się na rolnictwie i turystyce.