Kup subskrypcję
Zaloguj się

Kredytodawcy wezmą na siebie spore koszty wynikające z zawieszenia płatności rat. Bankowcom się to nie podoba

Wakacje kredytowe mogą pozbawić sektor bankowy w tym roku 4,5-9 mld zł. Dla porównania sam wynik odsetkowy branży może sięgnąć 68 mld zł w scenariuszu braku zmian regulacyjnych, a łączne przychody przychody operacyjne blisko 90 mld zł. Bankowcy narzekają na powszechność wakacji kredytowych oraz sposób opracowania i wdrażania tego programu.

Związek Banków Polskich szacuje ubytek przychodów odsetkowych na 4,5 mld zł zakładając obecne stopy procentowe i 40-proc. partycypację uprawnionych klientów.
Związek Banków Polskich szacuje ubytek przychodów odsetkowych na 4,5 mld zł zakładając obecne stopy procentowe i 40-proc. partycypację uprawnionych klientów. | Foto: Creative Lab / Shutterstock

Uruchomienie programu wakacji kredytowych w projektowanym dotychczas kształcie spowoduje przychodów odsetkowych banków rzędu 4,5-6,4 mld zł (w zależności od wysokości stawek WIBOR) tylko w tym roku i przy założeniu, że z odroczenia spłaty rat skorzysta 40 proc. uprawnionych wynika z opracowania wykonanego przez Zespół Badań i Analiz przy Związku Banków Polskich.

Koszty banków zależeć będą od chęci Polaków do zawieszania płatności rat

Gdyby WIBOR 3M wynosił 6,5 proc., tak jak teraz, ubytek przychodów odsetkowych wyniósłby około 4,5 mld zł przy 40-proc. partycypacji. Jednak koszt pieniądza rośnie. Gdyby WIBOR 3M zwiększył się do 7,5 proc., ubytek przychodów branży w tym roku wyniosłyby bliżej 5,5 mld zł.

Czy to dużo? Wynik odsetkowy po trzech miesiącach wyniósł 16,8 mld zł, czyli aż o 55 proc. więcej niż rok temu. Gdyby nie było w tym roku żadnych urzędowych czy prawnych ingerencji w spłacalność kredytów ani wysokość stawek WIBOR oraz depozytów, to zakładając dalszy wzrost stóp procentowych sektor w całym roku mógłby wypracować około 70 mld zł wyniku odsetkowego wobec 46 mld zł w 2021 r. Ubytek przychodów rzędu 5,5 mld zł nie byłby więc dramatem.

Zobacz też: Rząd ogłasza wsparcie dla kredytobiorców. Ile zyskać mogą spłacający kredyty mieszkaniowe [WYLICZENIA]

Problem w tym, że prawdopodobnie z wakacji, o ile nie zostaną wprowadzone ograniczenia dotyczące liczby beneficjentów, skorzystać może dużo więcej niż zakładane w powyższym scenariuszu 40 proc. uprawnionych. Gdyby skorzystało 80 proc., wtedy ubytek przy obecnych stawkach WIBOR wyniósłby około 9 mld zł. Przy 100 proc. i wzroście WIBOR 3M do 7,5 proc. byłoby to już blisko 13 mld zł.

Im więcej klientów zawiesi płatność rat i wyższe będą stopy procentowe, tym więcej przychodów utracą banki.
Im więcej klientów zawiesi płatność rat i wyższe będą stopy procentowe, tym więcej przychodów utracą banki.

Bankowcy zwracają uwagę, że koszty wakacji nałożą się jeszcze na 1,4 mld zł, który trafi na zasilenie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, oraz 3,5 mld zł, który utworzy kapitał tzw. prywatnego IPS (systemu zwiększającego bezpieczeństwo banków). Zatem tylko w tym roku łączne koszty sektora z tytułu nowych regulacji mogą wynieść 10,5-12,9 mld zł.

Ostatecznie banki wprawdzie otrzymają tyle samo rat, ile dostałyby bez wprowadzania wakacji, ale znacznie później, bo na sam koniec harmonogramu spłat (czyli w większości przypadków dopiero za co najmniej kilkanaście lat). To oznacza, że z powodu wartości pieniądza w czasie zrewidowana w dół musi zostać wycena kredytów objętych wakacjami kredytowymi (spadek tzw. present value).

Sektor deklaruje chęć pomocy, ale celowanej

Jak piszemy w tym tekście, bankowcy proponują wprowadzenie dodatkowych warunków, które ograniczą grupę klientów mogących skorzystać z wakacji kredytowych. Jednak przedstawiciele branży krytycznie podchodzą nie tylko do tego programu samego w sobie oraz do sposobu jego wprowadzenia.

– Określone w projekcie ustawy wymagania i sposób pracy nad nim są wyrazem podejścia zaprzeczającego partnerstwu i wspólnemu poszukiwaniu rozwiązań. To potraktowanie sektora w sposób niesprawiedliwy, niepartnerski, bez zwracania uwagi na konsekwencje. Można przecież było usiąść do stołu i rozmawiać, by znaleźć dobre rozwiązanie – mówi nam jeden z bankowców chcący zachować anonimowość.

Banki deklarują, że są gotowe do wspierania klientów, ale nie podoba im się zakres stawianych wymagań i krótki czas, jaki im dano na sprostanie nowym regulacjom. – Kolejne pandemiczne tarcze antykryzysowe trafiły do przedsiębiorstw, bo to właśnie banki stworzyły odpowiednią infrastrukturę informatyczną. To banki wprowadziły podczas pandemii wakacje kredytowe, dając wsparcie wielu potrzebującym. Z oferowanych przez nich rozwiązań skorzystało o wiele więcej klientów, niż z tzw. wakacji ustawowych – mówi nam menedżer wysokiego szczebla jednego z czołowych polskich banków.

Warto jednak zwrócić uwagę, że w 2020 r. ustawowe wakacje kredytowe miały dodatkowy warunek (utrata pracy lub głównego źródła dochodów), którego w bankowych wakacjach nie było. Z moratoriów wypracowanych przez banki skorzystało 960 tys. osób i opiewały na kredyty warte 82 mld zł. Z ustawowych moratoriów kredytowych skorzystało 9 tys. osób i opiewały na 2,9 mld zł.

– Wakacje kredytowe nakładają na prywatne firmy obowiązek darmowego świadczenia usługi jaką jest udostępnienie środków w postaci kredytu przez 8 miesięcy w dwa lata. Darmowego, bo bank nie otrzymuje od tego wynagrodzenia. Nie jest przy tym istotne, że musiał pozyskać także kosztujące finansowanie, aby taki kredyt udzielić. Z opłaty za to finansowanie nikt go ustawą nie zwolni. Przecież część banków wyemitowała listy zastawne w celu udzielenia kredytu mieszkaniowego – dodaje bankowiec pracujący od 25 lat w branży.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo.

Związek Banków Polskich wskazuje, że pomoc w ramach wakacji kredytowych jest zbyt szeroka i chce zmian w rządowym projekcie ustawy. Proponuje dodatkowe warunki w zakresie m.in. dochodów i powierzchni mieszkania. To ma ograniczyć liczbę osób, która skorzysta z programu.

Zobacz również: Ogromny wzrost zysków banków. Rosnące stopy procentowe i raty kredytów pomagają instytucjom finansowym

– Zaproponowane przez rząd kryteria pomocy są niesprawiedliwe. Nie ma nawet wymogu dochodowego: nikt nie sprawdza czy kredytobiorca ma kłopoty ze spłatą kredytu. Czy naprawdę powinniśmy pomagać tym, którzy pomocy nie potrzebują? Pomoc trzeba nieść, ale potrzebującym. Tymczasem proponowane rozwiązania obejmują w zasadzie wszystkich, nawet osoby, które spłaciły już dwie trzecie kredytu wziętego 15 lat temu, na oprocentowaniu wyższym niż aktualne, a których pensja od tego czasu wzrosła kilkukrotnie. Oni też, w myśl nowych rozwiązań, będą mogli skorzystać z wakacji. Tak samo nowi kredytobiorcy mogą dziś wziąć kredyt, byle był udzielony do końca czerwca, i od razu korzystać z wakacji. To zupełne wypaczenie sensu rozwiązania pomocowego – uważa nasz rozmówca.

Banki dojną krową?

– Sektor bankowy jest traktowany wyjątkowo niesprawiedliwie, tylko w jego kieszeni szuka się zawsze pomocy. Żadna inna branża nie jest taką „dojną krową”. Równie dobrze możemy zadekretować, by od jutra wszystkie piekarnie sprzedawały co trzeci chleb za darmo, a co trzecie tankowanie na stacji benzynowej musi być darmowe. Dlaczego tylko jedna branża ma nieść pomoc klientom? – pyta retorycznie jeden z bankowców, z którymi rozmawialiśmy.

Przypomina, że banki od lat są największym płatnikiem podatku CIT, rocznie sięga 5-6 mld zł, a dodatkowo płaci też tzw. podatek bankowy sięgający po około 4,5 mld zł rocznie. Składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny kosztują go kolejne 2,5-4 mld zł rocznie. Efektywna stopa podatkowa sektora w 2019 r. (przed zmianami niesionymi przez pandemię sięgnęła blisko 50 proc.).

– Pomysł rządu jest analogiczny do sytuacji, gdyby przyjęto projekt ustawy, że wszyscy dostawcy telewizji VOD mają nie pobierać od klientów opłat przez kolejnych 8 miesięcy i wydłużyć okres umowy. Inny przykład – wzrost cen wynajmu mógłby skłonić rząd do ustawowego przedłużenia umowy najmu z każdym klientem i zastosowania kilkumiesięcznych wakacji „od najmu” gdzie właściciel udostępniałby mieszkanie za darmo. Nawet nie mógłby pobierać opłat które ponosi np. do wspólnoty, bo analogicznie nikt nie zrekompensuje „opłat”, czyli odsetek, ponoszonych na rzecz depozytariuszy. A czy leasingobiorcę wzrost rat nie dotyka? Może leasingdawcy także powinni być objęci tym systemem i ustawowo na żądanie przyznać kilka miesięcy gratisowego leasingu i wydłużyć okres umowy? – zastanawia się jeden z bankowców. Jego zdaniem nie jest wykluczone, że część z akcjonariuszy banków może poważnie rozważyć wejście na drogę sądową i wnoszenie o zrekompensowanie mu utraconych dochodów.

Warto zwrócić jednak uwagę, że różnica między bankami a innymi branżami jest taka, że to tylko one są beneficjentem podwyżek stóp procentowych. W Polsce wrażliwość tego sektora jest większa, bo niemal wszystkie hipoteki oprocentowane są na bazie zmiennej stawki WIBOR. Jej wzrost, przy zachowaniu niskich kosztów finansowania depozytami dzięki dużej płynności, umożliwia dużą poprawę wyników. Zysk netto sektora bankowego po trzech miesiącach 2022 r. wyniósł 6,21 mld zł, o 140 proc. więcej niż rok temu. Dodatkowo bankom obrywa się za to, że wolniej i w mniejszym stopniu podnoszą oprocentowanie lokat, ale krytyka i apele rządu najwyraźniej poskutkowały: ostatnio pojawiają się stawki sięgające nawet ponad 6 proc. (co negatywnie wpłynie na wyniki banków).