Jak donosi kanał BFMTV, Pałac Elizejski poinformował również o liczbie posłów wymaganej do uzyskania większości bezwzględnej. „Pytanie brzmi, czy uda się utworzyć spójną koalicję, aby osiągnąć 289 deputowanych”. Według prognoz żaden z obozów nie może liczy�� na większość bezwzględną.
Czytaj też: „Strefa euro jest jak gospodarcze NATO”. Ale brak kierunku na euro to prosta droga do polexitu
Według Pałacu Prezydenckiego frekwencja pokazała, że rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego było konieczne. W związku z oczekiwanym wynikiem wyborów, w których Sojusz Prezydencki zajął drugie miejsce, Pałac Elizejski wyjaśnił: „Obóz centrowy został uznany za martwy: tymczasem on istnieje, nawet po siedmiu latach u władzy”.
Premier Gabriel Attal ogłasza swoją dymisję. Olimpiada w Paryżu komplikuje sytuację
Obóz centrowy prezydenta Emmanuela Macrona nie ma już większości, ogłosił premier Gabriel Attal po tym, jak opublikowano pierwsze powyborcze prognozy. Attal miał złozyć swoją rezygnację na ręce Macrona w poniedziałek rano. Tracąc większość w Zgromadzeniu Narodowym obóz rządowy Attala prawdopodobnie zmniejszy stan posiadania w parlamencie z 250 do 150-180 miejsc, co uczyni go drugą co do wielkości siłą.
Macron może poprosić Attala i rząd o tymczasowe pozostanie na stanowisku, dopóki większość nie opowie się za nowym rządem. Ze względu na Igrzyska Olimpijskie, które rozpoczynają się 26 lipca w Paryżu, możliwe jest również, że rząd Attala pozostanie na stanowisku jeszcze przez kilka tygodni.
Macron powołał Attala na stanowisko premiera w styczniu. W wieku 34 lat został najmłodszym premierem w najnowszej historii Francji. Attal był uważany za dość popularnego i miał reputację zdolnego do omawiania kwestii z przedstawicielami innych obozów politycznych. Niemniej nie był w stanie wyprowadzić francuskiego rządu z kłopotów, w jakie ten już wcześniej popadł w parlamencie. Attal prowadził również kampanię przed wyborami parlamentarnymi.
Prezydent Macron postawił sobie za cel zwiększenie względnej większości swoich centrowych sił w Zgromadzeniu Narodowym w przedterminowych wyborach parlamentarnych. To się nie udało. Jego obóz jednak lepszy wynik niż oczekiwano zaledwie kilka dni temu.
Ekonomiści o zaskakującym wyniku wyborów we Francji
Lewicowy Nowy Front Ludowy (Nouveau Front Populaire) wygrał niedzielne wybory we Francji, ale nie uzyskał większości bezwzględnej. Lewica i obóz centrowy nawiązały porozumienie, aby uniemożliwić prawicowemu Zjednoczeniu Narodowemu (Rassemblement National, RN) dalszy marsz po władze rozpoczęty w pierwszej turze wyborów parlamentarnych. Bez bezwzględnej większości jednej frakcji w parlamencie, utworzenie rządu jest uważane za trudne, częściowo dlatego, że możliwe scenariusze koalicje pozostają we Francji tajemnicą. Wstępne komentarze ekonomistów są następujące:
Krishna Guha, strateg w Evercore ISI:
„Poparcie dla lewicy/ekstremalnej lewicy i wezwanie lidera partii radykalnej lewicy Melenchona do przeforsowania całego programu radykalnej lewicy NFP zaniepokoi niektórych inwestorów. Uważamy jednak, że wynik jest zasadniczo przyjazny dla rynku, ponieważ ryzyko związane z RN na razie zniknęło, a lewicowej/skrajnie lewicowej NFP nadal brakuje większości i zasadniczo nie ma szans na przeforsowanie uzgodnionego programu sojuszu”.
Emmanuel Cau, Head of European Equity Strategy w Barclays:
„Wyniki wyborów rodzą więcej pytań niż odpowiedzi. Powszechnie oczekiwano parlamentu bez większości. Jednak utrzymująca się niepewność i impas polityczny mogą budzić obawy na rynkach, podobnie jak luźniejsza polityka fiskalna w świetle wyższych wyników lewicy. Tymczasem partia Macrona wypadła w sondażach exit poll lepiej niż oczekiwano. Jeśli uda mu się stworzyć szeroką koalicję, powinno to zostać pozytywnie odebrane przez rynki. Wynik jest wciąż całkowicie otwarty”.
James Rossiter, Leiter der Global Macro Strategy w TD Securities:
„Lewicowy parlament bez większości prawdopodobnie spowoduje wzrost spreadu między OAT a Bundem [pomiędzy 10-letnimi obligacjami francuskimi i niemieckimi — przyp. red.] do ponad 80 punktów bazowych na otwarciu. Ostatecznie jednak może on ponownie ustabilizować się na poziomie około 70 punktów bazowych z rządem w zawieszeniu”. Tymczasem „ryzyko wzrostu zadłużenia raczej nie będzie sprzyjać euro w nadchodzących miesiącach”.
Vincent Juvyns, strateg rynkowy w JPMorgan Asset Management:
„Komisja Europejska i agencje ratingowe oczekują cięć w wysokości od 20 do 30 miliardów euro, ale rząd będzie musiał zmierzyć się z partią, która chce zwiększyć wydatki o 120 miliardów. Może to prowadzić do napięć na rynkach w nadchodzących tygodniach. Rynki mogą zażądać wyższego spreadu, dopóki nowy rząd nie wyjaśni swojego stanowiska w sprawie budżetu”.
Czytaj też: Rząd wpada w pułapkę, którą zastawił PiS. Komisja Europejska uruchamia wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu
Marc Ringel, dyrektor Instytutu Francusko-Niemieckiego:
„Dzięki prawdopodobnemu połączeniu deputowanych z Nowego Frontu Ludowego i prezydenckiego Odrodzenia, Macron ostatecznie wyszedł z twarzą ze swojego pokerowego zagrania. Jest jednak znacznie osłabiony. Zjednoczenie Narodowe ma teraz dobry argument, że wola dużej części społeczeństwa nie została wysłuchana i będzie grać tą kartą w nadchodzących wyborach prezydenckich w 2027 roku. Niemcy mogą jednak odetchnąć z ulgą — Francja pozostanie stabilnym i wiarygodnym partnerem w UE”.
Thomas Gitzel, główny ekonomista VP Bank:
„Francja znajduje się w politycznym impasie. Utworzenie rządu prawdopodobnie okaże się niezwykle trudne. Dla UE rząd Jeana-Luca Mélenchona byłby widmem. Zdeklarowany przeciwnik UE, założyciel lewicowo-populistycznej partii La France insoumise i główny kandydat lewicowego sojuszu prawdopodobnie konsekwentnie ignorowałby zasady i regulacje Unii, takie jak Pakt Stabilności i Wzrostu. Jako druga co do wielkości gospodarka UE, Francja stałaby się czynnikiem destabilizującym.
Z deficytem przekraczającym pięć procent, francuski budżet krajowy już teraz nie jest zgodny ze standardami UE. Zamiast pilnie potrzebnej konsolidacji deficytowego budżetu, istnieje nawet groźba dalszego pogłębienia ujemnej luki, zwłaszcza jeśli kontrowersyjna reforma emerytalna Emmanuela Macrona zostanie anulowana. [...] Francuskie obligacje skarbowe będą prawdopodobnie nadal handlowane z premią za ryzyko w porównaniu do niemieckich Bundów. Znaczące zyski euro w stosunku do dolara są na razie mało prawdopodobne”.
Holger Schmiding, główny ekonomista Berenberg Bank:
„Wynik pokazany w prognozach jest wielką ulgą dla Europy, ponieważ wydaje się, że eurosceptyczna skrajna prawica poradziła sobie znacznie gorzej niż oczekiwano. Sojusz lewicowy jest silny, ale nigdzie nie ma większości, a Marine Le Pen jest daleko w tyle, a zatem daleko od większości. Moim zdaniem wynik jest mniej zły, niż mógłby być. Mogło być znacznie gorzej. Mając na uwadze rynki, zasadniczo uniknięto skrajnego ryzyka. I chociaż lewica ma plany wydatków, na które nie można sobie pozwolić, będzie potrzebować sojuszników i będzie w stanie zrealizować tylko niektóre ze swoich obietnic”.
Stephane Deo, menedżer portfela w Eleva Capital:
„Praktycznie wszyscy ankieterzy dawali temu wynikowi prawdopodobieństwo równe zeru. Nikt nie spodziewał się, że NFP będzie tak silna. Jednak z jedną trzecią miejsc w parlamencie przeforsowanie większości ich propozycji będzie niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe. Chociaż rynki są początkowo zaniepokojone tymi wynikami, myślę, że może im się spodobać scenariusz parlamentu bez większości”.
Diego Fernandez, dyrektor ds. inwestycji w A&G Banco:
„Zgodnie z tym, co rynek wycenił w zeszłym tygodniu, ryzyko większości dla Le Pen znika. Teraz zaczyna się okres niepewności. Jednak trudności lewicy z zapewnieniem premiera pomimo zwycięstwa w wyborach oznaczają, że nieprzydatne populistyczne środki nie przejdą. To dobrze dla Europy”.