10 sekund do końca. — Wdech, wydech — powtarzam sobie, gdy strumień leje się na mnie, a moje ramiona mrowią jak szalone. Jeszcze 50 s, a potem dobiję do trzech minut i mój cel zostanie osiągnięty. Zwykle nie mam takich trudności z myciem się. Ale od dwóch tygodni codziennie rano biorę zimny prysznic.
Robię to z kilku powodów. Jeden z nich ma związek z kąpielą lodową, której spróbowałam w zeszłym roku. Byłam po prostu zachwycona. Całe moje ciało mrowiło, czułam się jak nowo narodzona i chociaż nie jestem największą fanką trackerów fitness i tym podobnych, mój zegarek również wskazał na pozytywne działanie i potwierdził dość silny efekt relaksacyjny.
To, co mówi się o zimnych prysznicach, również motywuje. Wzmacniają odporność organizmu, poprawiają krążenie i metabolizm, a niektórzy uważają nawet, że zimne prysznice sprawiają, że jesteś szczęśliwy.
Korzyści te potwierdza kardiolog dr Frank-Chris Schoebel, z którym rozmawiam przed rozpoczęciem mojego eksperymentu. Lekarz jest ekspertem w dziedzinie medycyny sercowo-naczyniowej i od ponad 16 lat pracuje na Oddziale Kardiologii, Pneumologii i Angiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Dusseldorfie.
Czy zimne prysznice są wskazane dla każdego?
— Zimne prysznice są odpowiednie dla większości ludzi i wszystkich grup wiekowych. Istnieją jednak pewne wyjątki, w przypadku których zaleca się ostrożność. Osoby ze stwierdzoną niewydolnością serca, chorobą wieńcową lub poważną wadą zastawek serca przed wzięciem prysznica powinny skonsultować się z lekarzem. Narażenie na zimno może obciążać układ sercowo-naczyniowy — mówi dr Frank-Chris Schoebel.
— Najlepiej zacząć od 5 do 10 s i stopniowo wydłużać czas do 30-90 s. Wodę należy zmienić z gorącej na zimną, przy czym temperatura wynosi zwykle ok. 12,5 st. C. Upewnij się, że na działanie zimna wystawiasz całe ciało, zwłaszcza dekolt i szyję, aby aktywować brunatną tkankę tłuszczową — tłumaczy ekspert.
— Głównym powodem, dla którego powinieneś brać zimne prysznice, jest zwiększenie odporności na zimno — mówi dr Frank-Chris Schoebel. Badania pokazują, że regularne zimne prysznice znacznie poprawiają zdolność organizmu do radzenia sobie z zimnem. Może to przynieść korzyści w życiu codziennym i podczas aktywności na świeżym powietrzu. Ponadto badania naukowe pokazują, że zimne prysznice zmniejszają podatność na przeziębienia. Ekspozycja na zimno wzmacnia układ odpornościowy i stymuluje produkcję przeciwciał.
— Doświadczenie pokazuje, że po zimnym prysznicu temperatura ciała wzrasta o 0,5 do 1 st. C, co sprzyja metabolizmowi energetycznemu i spalaniu tłuszczu. Ponadto aktywacja brunatnej tkanki tłuszczowej, szczególnie w okolicy dekoltu i szyi, dodatkowo przyspiesza metabolizm tłuszczu — tłumaczy dr Frank-Chris Schoebel.
Jak Superman
Zimne prysznice prowadzą do uwalniania neuroprzekaźników, takich jak noradrenalina i endorfiny, które mają pozytywny wpływ na psychikę. Wiele osób zgłasza poprawę samopoczucia i nastroju po zimnym prysznicu. — Co nie mniej ważne, zimny prysznic może również zwiększyć poczucie własnej wartości — mówi dr Frank-Chris Schoebel. — Przezwyciężenie ekspozycji na zimno i wytrwanie w procedurze może dać ci poczucie samokontroli i spełnienia — dodaje.
Postanowiłam przetestować zimne prysznice na własnej skórze. Ale jednorazowa próba oczywiście nie wystarczy. Dlatego testowałam tę metodę przez dwa tygodnie. Na początku pomyślałam, że chwila zimna nie może być przecież taka trudna. Ale potem okazało się, że się myliłam.
Mój pierwszy zimny prysznic był sporym szokiem. Wzięłam go rano po joggingu, co prawdopodobnie było moim zbawieniem: nie było mi wtedy tak zimno. Wcześniej umyłam się w ciepłej wodzie, więc byłam dobrze rozgrzana. Mimo to nie mogłam uspokoić oddechu. Próbowałam się zmotywować, powtarzając "możesz to zrobić". Przez cały czas moje oczy wpatrywały się w stoper na zegarku, który ustawiłam na 30 s. Po dokładnie 30 s — ani chwili dłużej — wyszłam spod prysznica. Udało mi się. Wystarczy.
Dr Schoebel powiedział, że po zimnym prysznicu czuł się jak "Superman" — zwłaszcza na początku. Rozumiem, co ma na myśli. Od razu miałam poczucie, że zrobiłam coś dla siebie i osiągnęłam coś wielkiego. To niesamowite.
Dwa tygodnie eksperymentu
Przez następne dwa dni brałam 30-sekundowe zimne prysznice. Znosiłam je już trochę lepiej. Po części odpowiada za to mój program rozpraszania uwagi: praca z oddechem, śpiewanie. Próbowałam ćwiczenia oddechowego, które znam z jogi i które ma na mnie niesamowicie uspokajający wpływ. Ale ostatecznie przełączyłam się na mój ulubiony sposób i zaczęłam śpiewać. Przy dźwiękach Taylor Swift czas mija szybko, a ja czuję się gotowa na kolejne wyzwanie.
Najpierw chciałam wydłużyć czas do 45 s, ale w czwartym dniu zimny prysznic tak mi się spodobał, że wydłużyłam go do minuty. Pierwszy efekt był już widoczny: po 30 s prysznica czułam chłód tylko przez chwilę. Po pierwszym jednominutowym zimnym prysznicu miałam wrażenie, jakbym była "na haju". Moja skóra mrowiła, a ja zignorowałam wewnętrzny głos, który początkowo błagał mnie o ponowne odkręcenie gorącej wody.
Efekt nasilał się, im dłużej pozostawałam pod prysznicem. Po 10 dniach udało mi się brać zimny prysznic przez dwie minuty. Nie było to aż takie trudne. Zamykałam oczy i zaczynałam marzyć — była to moja własna forma medytacji przed rozpoczęciem dnia.
Nadszedł ten czas: dwunastego dnia brałam zimny prysznic przez całe trzy minuty. Oddychałam spokojnie, podczas gdy zimny strumień lał się na moją skórę. Pierwsza minuta była najtrudniejsza i wciąż zadawałam sobie pytanie: "jak długo muszę tu zostać". Po 60 s było już po problemie, a moje ciało i umysł poddały się zimnemu dreszczowi.
Oto, jak trzy minuty zimna wpływają na moje ciało
To, co dzieje się później, jest podobne do uczucia, które odczuwam podczas ćwiczeń: czuję się dobrze i mam wrażenie, że mogłabym to robić godzinami. Moim nogom i ramionom nie dokucza już zimno, jedynie mój obojczyk staje się dziwnie sztywny. Nieważne, wytrzymuję te kilka sekund. Po trzech minutach wychodzę spod prysznica szczęśliwa i zadowolona.
Nawet gdy się suszę, w środku znów czuję ciepło i nie przeszkadza mi deszcz za oknem. W końcu właśnie spędziłam trzy minuty w lodowatej wodzie. Co może mi zrobić pogoda?
Branie zimnego prysznica każdego dnia to jednak zbyt ambitny cel. — Codzienny zimny prysznic może prowadzić do efektu przyzwyczajenia. W pewnym momencie ciało nie jest już tak zszokowane — mówi dr Frank-Chris Schoebel.
Według eksperta powinniśmy również pamiętać o tym, że w dni, w których wykonujemy trening budujący mięśnie, powinniśmy powstrzymać się od brania zimnego prysznica. W przeciwnym razie zimno nieumyślnie przerwie niezbędny proces zapalny podczas budowania mięśni.
Ale co, jeśli nie jesteś w stanie zmusić się do wzięcia zimnego prysznica?
Trenerka i psychoterapeutka Ellen Lutum ma kilka rad.
— Jestem totalną fanką chodzenia do sauny, a następnie brania zimnego prysznica — mówi Ellen Lutum. — Ale czasami nadal nie mam na to ochoty. Wtedy myślę o mojej babci, która zwykła mawiać: "no to zrób to bez ochoty". Jeśli to nie pomaga, staram się wizualizować to uczucie i naprawdę się w nie wczuć — dodaje.
Trenerka jest jednak zwolenniczką traktowania siebie z miłością i pobłażliwością. — Intuicja jest o wiele ważniejsza niż motywacja: jeśli w ogóle nie mam na to ochoty, być może moje ciało próbuje mi coś powiedzieć — zauważa Ellen Lutum.
Branie zimnego prysznica wymaga wiele wysiłku. Zwłaszcza na początku trudno było ustawić niską temperaturę i wytrzymać pod prysznicem określony czas. Pomóc może motywująca myśl o tym, jak będę się później czuła. Branie zimnego prysznica jest po prostu przyjemne! Całe ciało jest potem rozbudzone i odpowiednio rozgrzane, zmysły są wyostrzone, a psychika również dostaje niezłego kopa.
Aby prysznic nie był torturą, należy delikatnie przygotować do niego ciało. Lepiej zacząć ostrożnie, a następnie zwiększać intensywność, zamiast od początku zbyt mocno się forsować. Nie należy brać zimnego prysznica w przypadku ostrej choroby, w tym przeziębienia, ponieważ reakcja układu krążenia jest w tym przypadku trudna do przewidzenia.