Wybory do Parlamentu Europejskiego. Oni jadą do Brukseli, bo ograli kolegów z listy
W walce o mandaty do Parlamentu Europejskiego politycy nie zawsze walczyli jedynie ze swoimi politycznymi przeciwnikami. Niektórzy zwycięzcy zawdzięczają swój sukces przeskoczeniu kolegów z listy. Najwięcej takich sytuacji było w Prawie i Sprawiedliwości. Ich ofiarami padli m.in. Anna Fotyga czy Ryszard Czarnecki. Rekordzistami w tej konkurencji zostali Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej oraz Waldemar Buda z PiS, którzy zdobyli mandaty z piątych miejsc.
- Powtarzana w tej kampanii wyborczej fraza o tym, że największym rywalem nie jest polityk z innej partii, ale kolega z tej samej listy, znalazła potwierdzenie w wynikach wyborów
- Najczęściej do wyprzedzania kolegów z partii dochodziło na listach PiS. Ofiarami padli m.in. Anna Fotyga czy Beata Kempa
- Dwóch polityków zdołało także wejść do PE z piątych pozycji na liście. W ten sposób szansę na mandat straciła m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Polacy w wyborach do Parlamentu Europejskiego wybrali 53 eurodeputowanych. W większości są to liderzy list zgłoszonych przez partie, choć w kilku przypadkach politykom udało się ograć nie tylko rywali z innych partii, ale i swoich kolegów. Oto ci, którym udała się ta sztuka.
Zobacz też: To oni pojadą do Brukseli. Jest oficjalna lista nowych europosłów
Piotr Müller
Były rzecznik rządu zdołał wywalczyć mandat z czwartego miejsca na pomorskiej liście PiS. W efekcie przeskoczył m.in. długoletnią eurodeputowaną z PiS i byłą szefową MSZ Annę Fotygę czy byłego wiceministra kultury Jarosława Sellina, którzy zajmowali dwa pierwsze miejsca na liście.
Waldemar Buda
Jeszcze większą sensację sprawił były minister rozwoju w rządzie Mateusza Morawieckiego Waldemar Buda. Polityk zdołał wywalczyć jedyny mandat dla PiS w okręgu łódzki, choć startował z piątego miejsca. Żeby pojechać do Brukseli, ograł swoich partyjnych kolegów — w tym dwójkę byłych ministrów Witolda Waszczykowskiego oraz Roberta Telusa. "Ofiarą" Budy padły także Anna Milczanowska i Joanna Lichocka.
Marlena Maląg
Nie oglądając się na słabe miejsce na liście PiS, najskuteczniej w Wielkopolsce kampanię prowadziła była szefowa resortu rodziny Marlena Maląg. W wyścigu do Brukseli wycięła prezydenckiego ministra Wojciecha Kolarskiego oraz wieloletniego eurodeputowanego PiS Ryszarda Czarneckiego.
Michał Dworczyk
Na Dolnym Śląsku z trzeciego miejsca listy PiS mandat do europarlamentu zdołał wywalczyć także były szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Bohater afery mailowej do Brukseli pojedzie kosztem Beaty Kempy, którą zdołał "przeskoczyć".
Kolegów zwalczali nie tylko w PiS
Wycinanie kolegów z listy to jednak nie tylko specyfika Prawa i Sprawiedliwości. W innych partiach też dochodziło do sytuacji, w których politycy z dalszych miejsc otrzymywali bilet do Brukseli kosztem kandydatów znajdujących się wyżej na liście.
Ewa Zajączkowska-Hernik
Polityczka Konfederacji zdobyła mandat w okręgu warszawskim, startując z drugiego miejsca listy. Zajączkowska-Hernik zdobyła jednak trzykrotnie więcej głosów od "jedynki", czyli Krystiana Kamińskiego, który zostaje w Polsce.
Grzegorz Braun
Również z "dwójki" mandat zdobył Grzegorz Braun w okręgu obejmującym woj. podkarpackie. W efekcie do Brukseli nie pojedzie startujący z pierwszej pozycji Konrad Berkowicz.
Kamila Gasiuk-Pihowicz i Michał Szczerba
Dwójka polityków Koalicji Obywatelskiej, którzy startowali odpowiednio z trzeciego i piątego miejsca warszawskiej listy, pojadą do Brukseli, dzięki wyprzedzeniu Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz Joanny Kamińskiej z Zielonych.
Łukasz Kohut
Przygarnięty na śląskie listy Koalicji Obywatelskiej Łukasz Kohut (w poprzednich wyborach stratował z list Lewicy — red.) będzie kontynuował swoją brukselską przygodę. Zadowolona z takiego obrotu sprawy nie może być jedna polityczka KO Mirosława Nykiel, która na liście była przed Kohutem, jednak ten zdołał ją wyprzedzić i w efekcie otrzymać jeden z dwóch mandatów, które na Śląsku zdobyła formacja Donalda Tuska.
Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego
Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce wygrała Koalicja Obywatelska, która zdobyła 37,06 proc. głosów — wynika z oficjalnych danych po przeliczeniu głosów przez PKW. Było to dla formacji Donalda Tuska pierwsze zwycięstwo nad Prawem i Sprawiedliwości po serii porażek, która trwała dekadę.
Drugie miejsce w niedzielnych wyborach zajęło Prawo i Sprawiedliwość z poparciem 36,16 proc. głosów. Trzecie miejsce przypadło Konfederacji z 12,08 proc. poparcia. Trzecia Droga zdobyła 6,91 proc. głosów, a Lewica 6,3 proc.
Po przeliczeniu głosów na mandaty przez Państwową Komisję Wyborczą, rozkład wygląda następująco:
- Koalicja Obywatelska: 21
- Prawo i Sprawiedliwość: 20
- Konfederacja: 6
- Trzecia Droga: 3
- Lewica: 3